Wywiad Piotra Szulca był okazją nie tylko do wspomnień o najważniejszych rolach aktorki, ale przede wszystkim, do zapowiedzi spektaklu „Dom weselny – dwie siostry i wesele”, który poznaniacy zobaczą 1 grudnia na scenie Teatru Apollo.
Na początku rozmowy prowadzący przywołał ranking najpopularniejszych ról Żółkowskiej. Aktorka przyznała, iż część z nich sama dawno pozostawiła za sobą, a pewne wspomnienia wracają do niej niespodziewanie, choćby wtedy, gdy w warszawskim centrum handlowym zobaczyła siebie na ekranie w emocjonalnej scenie z filmu „Popielec”.
Zapytana o ulubione wcielenia, odpowiedziała bez wahania:
„Wyłącznie komediowe. Dramatu w życiu mamy już wystarczająco dużo”
Choć widzowie kojarzą ją także z rolami poważnymi, Żółkowska przyznała, iż w tej chwili najchętniej sięga po projekty lekkie, osadzone w humorze i codziennych absurdach, tak bliskich każdemu widzowi.
Właśnie taką mieszankę emocji niesie ze sobą najnowsza propozycja Teatru Stół z Krakowa, „Dom weselny – dwie siostry i wesele” Petera Quiltera. Autor, znany z tego, iż potrafi humorystycznie opowiadać o trudnych relacjach, stworzył historię dwóch kobiet zmuszonych na kilka dni wrócić do wspólnej przestrzeni. Wizyta ma być prosta – przygotowanie wesela córki jednej z nich. Jednak, jak to bywa w życiu, plan gwałtownie przeradza się w lawinę wspomnień, pretensji i… śmiechu.
„Wszystkie demony wychodzą na wierzch” – mówi Żółkowska. – „Jest dramatycznie, ale i bardzo zabawnie. I tak chyba wygląda prawda o każdym rodzeństwie”
Aktorce partneruje Beata Rybotycka, z którą jak podkreśla, od początku poczuła naturalną sceniczną chemię. Jedna gra kolorowego ptaka, kobiecość i ekspresję w czystej formie; druga – pozorną „szarą myszkę”. Różnice tylko wzmacniają tempo i charakter spektaklu.
O stronę inscenizacyjną zadbał Robert Gliński, który jak żartowała Żółkowska, musiał trzymać w ryzach dwie silne osobowości w trudnych dialogowo scenach.
Scenografia Barbary Guzik została pomyślana tak, by mogła podróżować z zespołem po Polsce, a kostium, który nosi aktorka, zrobił na niej szczególne wrażenie:
„Dawno nie miałam tak pięknego, kolorowego stroju. Wszystko jest dopracowane, także wizualnie”
Żółkowska przyznała, iż to właśnie kontakt z publicznością daje jej największą satysfakcję i energię:
„Czasem w dramatycznym momencie ktoś zaczyna się śmiać – i to jest śmiech nerwowy, śmiech z emocji, ze wspomnienia. I to jest cudowne w teatrze – nigdy nie wiadomo, co się wydarzy.”
Aktorka nie zwalnia tempa. Już niedługo pojawi się na scenie obok swojej córki, Pauliny Holtz, podczas Festiwalu Literatury w Toruniu w spektaklu „Chopin i sekret Chopina”.
Przyszły rok również zapowiada się intensywnie, choć – jak sama mówi – dobrze jest, iż pomiędzy pracą pojawia się przestrzeń na równowagę.
Spektakl „Dom weselny – dwie siostry i wesele” już 1 grudnia w Poznaniu. Bilety można znaleźć na stronie organizatora, Adria Art. Aktorka dodaje:
„Każdy, kto ma rodzeństwo, znajdzie w tej historii coś dla siebie.”
Połączenie humoru, życiowych obserwacji i dramatycznych napięć zapowiada wieczór pełen emocji – takich, które jeszcze długo po spektaklu zostają w głowie i w sercu.











