Siostra mojego męża zniszczyła nasze szczęście, a potem swoje!

przytulnosc.pl 4 dni temu

Mój związek z mężem nie ułożył się, choć przez 6 lat staraliśmy się coś zmienić i ocalić naszą relację. choćby dwójka dzieci nie pomogła. Byliśmy dla siebie zupełnie obojętni. Główna przyczyna leżała w tym, iż mąż zupełnie nie interesował się swoją rodziną – całe wolne chwile poświęcał tylko przyjaciołom i sobie.

Przez ostatnie dwa lata nie dokładał się do domowego budżetu, czasami coś kupił, ale to ja musiałam utrzymać rodzinę z mojej pensji. Choć starałam się jakoś wszystko naprawić i miałam nadzieję, iż coś się zmieni, w końcu poddałam się.

Spakowałam swoje rzeczy i odeszłam. Nie miałam dokąd pójść, więc przez jakiś czas wynajmowałam malutkie, jednopokojowe mieszkanie. Życie stało się bardzo trudne, bo do codziennych wydatków doszła jeszcze opłata za wynajem. Ledwo wiązałam koniec z końcem, przez długi czas pracowałam na dwóch etatach. Mąż w ogóle nie interesował się tym, jak sobie radzimy, choćby nie dzwonił do dzieci. W ich urodziny, muszę przyznać, iż liczyłam na telefon od niego, tylko po to, by dzieci mniej za nim tęskniły.

Minęły trzy lata od naszego rozwodu i wtedy poznałam Maksymiliana. Był dla mnie ideałem: trochę starszy ode mnie, mądry, z głową na karku, a co najważniejsze – kochał mnie i gwałtownie nawiązał świetny kontakt z moimi dziećmi.

Po pół roku znajomości pierwszy raz spotkałam się z jego rodzicami. Bardzo się denerwowałam, iż mogę się im nie spodobać, iż powiedzą Maksowi coś złego na mój temat i wszystko się skończy. Na szczęście, jego rodzice przyjęli mnie z rezerwą, ale bez otwartego sprzeciwu. Jednak jego starsza siostra od razu dała mi do zrozumienia, iż nie jestem odpowiednią osobą dla Maksa i powinna mnie zostawić – rozwódka z dwójką dzieci nie jest dla niego.

Liczyłam, iż z czasem jej zdanie się zmieni i iż po prostu pragnie dla swojego brata kogoś “lepszego”. Niestety, sprawy potoczyły się inaczej.

Po pewnym czasie, gdy zrozumiałam, iż siostra Maksymiliana przez cały czas mnie nie akceptuje, postanowiłam z nią porozmawiać i wyjaśnić, dlaczego się rozwiodłam. Odpowiedziała, iż mi nie wierzy i iż to na pewno moja wina. Dla niej rozwód był czymś złym, niemal demonicznym. Była w związku od ponad 10 lat, więc uważała, iż rozwód jest niewłaściwy, a jej brat zasługiwał na kobietę bez przeszłości i bez dzieci. Czułam się zraniona, iż Maks nie stanął w mojej obronie i nie sprzeciwił się siostrze, ale tłumaczyłam to tym, iż nie chciał niszczyć z nią relacji.

Po naszym ślubie siostrze Maksa zupełnie odbiło. Zaczęła pisać do mnie listy, iż zaczarowałam jej brata, dzwoniła do mojej pracy, opowiadając, iż jestem rozwódką, która zmanipulowała dobrego mężczyznę. Na szczęście moi współpracownicy mieli zdrowy dystans do takich rzeczy i po prostu to wyśmiali.

Niestety, nie udało nam się uratować naszego związku z Maksem. Zaczął powtarzać słowa swojej siostry, a tego nie mogłam znieść. Rozwiedliśmy się, a za to wszystko szczególnie “dziękuję” jego siostrze. Teraz jestem wolną kobietą, całkowicie poświęcam się moim dzieciom i mam nadzieję, iż kiedyś znajdę swoje szczęście z jakimś dobrym mężczyzną.

Najzabawniejsze w tej całej historii jest to, iż rok po naszym rozwodzie dowiedziałam się, iż mąż siostry Maksa zdradzał ją, a jego kochanka zaszła w ciążę, więc odszedł od niej. Może jestem złym człowiekiem, ale cieszę się, iż los bywa sprawiedliwy i takie osoby jak ona dostają to, na co zasługują.

Idź do oryginalnego materiału