Siostra Grzegorza Brauna nie wytrzymała. "Wstydzę się tego, co robi"

gazeta.pl 6 dni temu
"Jestem jego siostrą i wstydzę się tego, co robi Grzegorz" - czytamy w liście Moniki Braun opublikowanym w "Tygodniku Powszechnym". Co sprawiło, iż aktorka zdecydowała się teraz zabrać głos?
Grzegorz Braun rzadko mówi na temat swoich najbliższych. Nie wszyscy wiedzą, iż polityk ma znaną siostrę. Monika Braun miała okazję zagrać w dwóch wielkich produkcjach - dramacie kryminalnym Wojciecha Wójcika "Karate po polsku" oraz filmie Marka Nowickiego "Widziadło". w tej chwili wykłada na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Podczas swoich zajęć uczy studentów technik prezentacji w dziedzinie sztuk wizualnych. Ostatnio głośno zrobiło się na temat jej listu opublikowanego na łamach "Tygodnika Powszechnego", w którym bezpośrednio odniosła się do politycznej aktywności brata.


REKLAMA


Zobacz wideo Braun atakuje dziennikarzy i Nowacką. Złożył zawiadomienie do prokuratury


Monika Braun nie gryzła się w język. Jest rozczarowana zachowaniem brata
W swoim tekście Monika Braun podkreśliła, iż jej brat na przestrzeni lat przeszedł ogromną przemianę. "Od lat obserwuję przepoczwarzanie się tego niegdyś łagodnego, miłego blondynka w brutala o zaciętej twarzy, łatwo sięgającego po przemoc, okazującego pogardę wszystkim i wszystkiemu, co nie zgadza się z jego wizją świata" - czytamy. Kobieta przez lata powstrzymywała się od komentarzy na temat polityka, jednak nie mogła dłużej pozostać obojętna wobec jego zachowania. "Milczałam, zastanawiając się, gdzie jest granica. Właśnie została przekroczona. Nie rozpoznaję w nim tamtego delikatnego, uważnego chłopca, z którym się wychowywałam" - kontynuowała. "Ostatnia napaść na Gizelę Jagielską, ginekolożkę z Oleśnicy, przelała czarę. Zarówno sama dzikość tej napaści, kompletne lekceważenie norm prawnych i społecznych w poczuciu własnej nietykalności, jak i to, iż ofiarą była lekarka wykonująca swoje obowiązki, kobieta identyfikująca się z innymi kobietami (tak jak ja) – sprawiają, iż chcę wyrazić wzburzenie i smutek. Może choćby rozpacz" - czytamy.


Monika Braun nie ma pojęcia, skąd w jej bracie "taki bezmiar złości i wzgardy wobec innych". "Nie udzielam temu wsparcia, nie otoczę tego dłużej milczeniem. (...) Trzeba nazwać zło, które dzieje się na moich – na naszych oczach. I trzeba chronić tych, którzy są jego ofiarami. Ja chciałabym chronić".


Monika Braun ma nadzieję, iż jej słowa rozpoczną istotną dyskusję
Aktorka wyraziła nadzieję, iż jej słowa skłonią innych do głębszych refleksji. "Liczę, iż dzięki temu, co po raz pierwszy mówię publicznie, znajdą się tacy, którzy wyrażą głośno swą niezgodę. (...) Mam też mimo wszystko cień nadziei, iż spadnie w końcu popyt na przemoc, znaną nam z tak wielu obszarów życia społecznego, rozprzestrzeniającą się jak zaraza, a która uprzedmiotawia wszystkich, którzy są jej poddawani, i iż uczyni to odrobinę lepszą rzeczywistość, w której przyszło nam istnieć" - skwitowała.
Idź do oryginalnego materiału