Są tacy bohaterowie, bez których nie da się już wyobrazić sobie świata telewizji. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać – „Simpsonowie” pokazali właśnie, iż blisko 40 lat po premierze przez cały czas potrafią zszokować. Uwaga, spoilery.
W najlepszych sezonach „Simpsonowie” nie obawiali się przekraczać granice, ale w najnowszym finale wysunęli fanom dywan. W ostatnim odcinku 36. sezonu kultowej kreskówki dowiedzieliśmy się, że… Marge Simpson nie żyje.
Simpsonowie sezon 36 – Marge Simpson nie żyje
Choć Marge od samego początku serialu stanowiła rdzeń nuklearnej rodzinki ze Springfield, scenarzyści postanowili zamieszać w stawkach serialu i podjęli decyzję o uśmierceniu bohaterki. Dla wszystkich tych, którzy już chcieliby ciskać pilotem w telewizor, jest jednak pewne pocieszenie.
Zwrot akcji w postaci uśmiercenia Marge jest częścią futurospekcji z finału 36. sezonu pt. „Estranger Things”. Wraz z bohaterami przenosimy się o 35 lat w przyszłość względem głównego czasu akcji i mamy okazję zobaczyć, jak postarzała się cała rodzina. Okazuje się, iż z biegiem lat Bart, Lisa i Maggie oddalili się od siebie – i każde żyje teraz własnym życiem. Tymczasem Homer trafił do domu spokojnej starości (którym, swoją drogą, zarządza Bart), a Marge… zmarła.

Serial nie zdradza nam, jak i kiedy doszło do śmierci Marge – choć mamy okazję zobaczyć krótką chwilę z jej pogrzebu. Finał pokazuje też, iż Bart i Lisa ponownie łączą siły, by uzgodnić najbliższą przyszłość swego ojca – i decydują się zabrać go do rodzinnego domu w Springfield. W jednej z ostatnich scen widzimy, jak rodzinka – ponownie (prawie) w komplecie ogląda wspólnie odcinek ukochanego w dzieciństwie sitcomu „Itch & Scratchy”.
W ostatnich chwilach widzimy też samą Marge, która z zadowoleniem zerka na rodzinę „z góry” – niedługo za jej plecami pojawia się Ringo Starr, równie martwy perkusista Beatlesów, za którego, jak się okazuje, zmarła małżonka Homera wyszła po trafieniu w zaświaty.
Choć los, który scenarzyści serialu zafundowali Marge, wywołał w sieci spore kontrowersje, warto dodać, iż na przestrzeni lat „Simpsonowie” wielokrotnie zapuszczali się w przyszłość i pokazywali co takiego będzie z grupką głównych bohaterów – każdy z tych odcinków (a najstarszy sięga jeszcze roku 1995) pokazuje jednak alternatywną wersję zdarzeń, toteż finał sezonu 36 można potraktować właśnie jako taką alternatywną ścieżkę.
A wziąwszy pod uwagę fakt, iż formuła „Simpsonów” zakłada, iż tytułowa rodzina i wszyscy bohaterowie się nie starzeją i pozostają niemal całkowicie niezmienni – zmienia się tylko świat wokół nich – możemy oczekiwać, iż prędko (nigdy) nie doczekamy momentu, w którym nasi bohaterowie będą musieli liczyć się z utratą rodzica.