"Silent Hill f" – Czy to jeszcze horror, czy już gra akcji?

filmweb.pl 4 dni temu
Zdjęcie: plakat


Podczas tegorocznego Gamescomu miałem okazję spędzić ponad trzy godziny z "Silent Hill f" – najnowszą odsłoną legendarnej serii, która już niedługo trafi w ręce graczy. To był jeden z największych pokazów, w jakich uczestniczyłem na targach, i muszę przyznać: wyszedłem z niego z mocno ambiwalentnymi odczuciami. Z jednej strony – czuć tu ogromny potencjał, z drugiej – kilka rozwiązań wywołało u mnie konsternację. Szczególnie iż Silent Hill to seria, która zawsze stawiała na duszny klimat, niepokojącą symbolikę i powolne odkrywanie tajemnic, a nowa część bardzo mocno naciska na… walkę.

Tym razem Konami zdecydowało się na nietypowy kierunek. Akcja "Silent Hill f" przenosi nas do Japonii lat 60., do fikcyjnego miasteczka Ebisugaoka. To spory zwrot wobec wcześniejszych odsłon osadzonych w zachodnich realiach. Nad scenariuszem pracował Ryukishi07, autor serii "Higurashi"”, więc historia od początku ma być zakorzeniona w japońskiej kulturze, pełna społecznych napięć i psychologicznych lęków. Wcielamy się w protagonistkę Hinako, która po spotkaniu ze znajomymi nagle trafia do mrocznego, alternatywnego wymiaru. Towarzyszy jej tajemnicza postać w masce lisa, a im dalej brniemy w tę historię, tym więcej pojawia się pytań i coraz mniej oczywistych odpowiedzi.

Muszę przyznać, iż po trzech godzinach rozgrywki wciąż nie do końca rozumiałem, o co w tym wszystkim chodzi. Jednak nie traktuję tego jako wady – "Silent Hill" od zawsze było serią, która odkrywała karty stopniowo. Na miejscu przedstawiciele Konami tłumaczyli nam, iż dostępny build celowo skupiał się na bardziej otwartej części świata, a bardziej "klasyczne" segmenty, jak np. szkoła pełna zagadek i mrocznej atmosfery, pojawią się później.

I tutaj dochodzimy do elementu, który najmocniej podzielił moje wrażenia – nacisku na walkę. Podczas sesji miałem wrażenie, iż praktycznie cały czas walczę. choćby część zagadek została tak skonstruowana, iż błędna odpowiedź kończyła się natychmiastową konfrontacją z potworami. Widziałem, jak dziennikarz obok mnie przez pecha w zagadce stracił wszystkie zasoby i nie miał już czym walczyć.

Walka w "Silent Hill f" opiera się na mechanice broni białej. Nie znajdziemy tu pistoletów czy strzelb – zamiast tego mamy miecze i inne narzędzia, które zużywają się w trakcie starć. System jest dość rozbudowany: mamy uniki, parowanie ciosów, pasek skupienia, a także elementy zarządzania zasobami. Problem w tym, iż wielu przeciwników – zwłaszcza w alternatywnym świecie z przewodnikiem-lisem – nie da się zabić na stałe. Można ich tylko ogłuszyć, a czarna aura wokół nich po chwili przywraca ich do życia. To sprawia, iż momentami czułem się bardziej jak w dynamicznej grze akcji niż w dusznym horrorze psychologicznym, z jakim kojarzę Silent Hill.

Podobne obawy pojawiają się w wielu zagranicznych relacjach – dziennikarze podkreślają, iż walka może być zbyt mocno eksponowana, a klimat horroru rozmywa się pod natłokiem starć.

Nie można jednak odmówić grze klimatu. "Silent Hill f" działa na wyobraźnię – mgła, puste ulice, surrealistyczne lokacje i motyw czerwonych lilii-pająków budują niepokojącą atmosferę. To wciąż gra, która potrafi sprawić, iż czujemy się nieswojo, choćby jeżeli na ekranie trwa walka.

Gra korzysta z silnika Unreal Engine 5 i wizualnie prezentuje się bardzo dobrze, choć nie bez zgrzytów. Mimika postaci wypada przyzwoicie, ale lip-sync w angielskiej wersji językowej jest fatalny. Postacie mówią, a ich usta poruszają się w zupełnie innym rytmie, co wytrąca z immersji. Animacje również mogłyby być płynniejsze. To elementy, które – mam nadzieję – zostaną jeszcze dopracowane przed premierą.

"Silent Hill f" nie serwuje nam odpowiedzi od razu. Początkowe godziny są pełne chaosu, symboliki i wydarzeń, których znaczenie dopiero zaczynamy przeczuwać. To może być zarówno wada, jak i zaleta – ja odebrałem to raczej pozytywnie. Wolę, gdy gra każe mi się zastanowić i nie podaje wszystkiego na tacy. Konami zapewniało zresztą, iż dalsza część historii odsłoni więcej klasycznych motywów i bardziej "silent hillowej" narracji.

Zobacz zwiastun "Silent Hill f"





Nowy "Silent Hill" to eksperyment – odważny i ryzykowny. Z jednej strony potrafi wciągnąć klimatem i atmosferą, z drugiej mocno stawia na walkę, co może podzielić graczy. Ja sam wyszedłem z pokazu rozdarty – zachwycony światem i niepokojącą estetyką, ale zirytowany momentami, gdy gra zamiast straszyć, zmuszała mnie do kolejnych starć.

"Silent Hill f" zadebiutuje 25 września 2025 roku na PlayStation 5, Xbox Series X/S oraz PC (Steam i Epic Games Store). To będzie jeden z najciekawszych testów dla fanów – czy nowa odsłona serii udowodni, iż Silent Hill potrafi odnaleźć się w zupełnie nowym stylu?
Idź do oryginalnego materiału