Uzdrawiający charakter.
Trzy lata temu byliśmy w zupełnie innym miejscu jeżeli chodzi o drogę artystyczną Wacława Zimpla. Jako zapalony szalikowiec artysty uważałem, iż dziejowa sprawiedliwość dokonała się i po takich płytach jak „Lines”, „Seven Lines” (z Herą) czy „LAM” (o płycie z Ziołkiem nie wspominając) w końcu świat dostrzegł umiejętności naszego muzyka, a jego ciężka praca przyniosła owoce w postaci płyt z zespołem Saagara, EP`ki z Jamesem Holdenem i w końcu „Primal Forms” nagranej z Shackletonem. I po tylu wyśmienitych płytach mogliśmy choćby poczuć przesyt, co (chyba) artysta wyczuł intuicyjnie zmniejszając tempo wydawania nowych płyt.
fot. Frankie CasilloW tym roku pojawiła się za to duża płyta „Train Spotter” przynosząca – moim zdaniem – niedosyt. Być może dla tych nieusatysfakcjonowanych ratunkiem będzie właśnie wydany „In The Cell of Dreams” nagrany z Shackletonem i Siddharthą Belmannu. Wycieczki Polaka w stronę indyjskiej muzyki były znane, ale tak daleko w stronę medytacji jeszcze się nie posunął. Cztero-utworowy album ma zasadniczo uzdrawiający charakter. Łagodne dźwięki i lekko drżący głos Belmannu nie są w żaden sposób usypiające, ale raczej zmierzające ku zahipnotyzowaniu nas.
Pisania o medytacyjnym sposobie grania uniknąć się nie da szczególnie przy wsłuchiwaniu się w piękny, dwudziestojednominutowy utwór „The Ocean Lies Between Us”. Każda nuta dostaje swój czas, aby siebie i nas uspokoić. Utwór sprawia wrażenie istniejącego na własnych zasadach. Mam na myśli, iż cały upór i talent muzyków poszedł w to, aby nie można było go przypisać na sztywno do żadnego gatunku muzycznego. Początkowe elementy wschodnie dość gwałtownie wypełnione zostają transcedentalnymi impulsami. Pomimo odczuwalnej nuty muzyki dawnej sam utwór w swej wirtuozerii sprawia wrażenie futurystycznego.
Pewny głos Belmannu nadaje mistyczny ton oraz nakłania swą pogodnością do celebrowania życia. Drugi w kolejności „Your Love Pours like Water” jest z kolei najkrótszy i najbardziej zwarty. Wokalne zapętlenia łączą się z syntezatorami tworząc piękno, które nie posługuje się nazbyt mocnymi akcentami. Wyraźna zmiana metrum pojawia się w dłuższym „Everything Must Decay”. Miejscami przypomina coś na kształt piosenki, a w gęstym tle można wychwycić choćby partie klarnetów przechodzące w jazzowy zgiełk. Najczulszym punktem jest sama końcówka podkreślająca zarówno prostotę jak i pozytywne przesłanie.
Kompletny brak zaciekłości ma w sobie esencjonalny „Relics of Our Past” zostawiony na sam koniec. Wysoka przyswajalność płyty nie wzbudza moich podejrzeń o chęć przypodobania się publiczności. Raczej mamy do czynienia z aktem czystej szczerości oraz wiary w ideę, ludzi i świat. Mimo wszystko. Do pewnego stopnia jestem tym wzruszony. I choć spektakularnych momentów tu brak, bo wszystko przykrywa gładkość, co zarzutem nie jest, to słuchać tego bez poczucia delikatnego zatracenia nie można.
7K! | 2023
Bandcamp: https://waclawzimpel.bandcamp.com/album/in-the-cell-of-dreams
FB Zimpel: https://www.facebook.com/zimpelwaclaw
FB Belmannu: https://www.facebook.com/Siddhartha.Belmannu
FB 7K!: https://www.facebook.com/7Klassik

















