Gra nowy big band, który Masecki powołał do życia. Lider mówi w naszym podkaście o tym zespole, o swojej rodzinnej historii, o wielkich postaciach w rodzaju Consuelo Velázquez (kompozytorki śpiewanego przez niego „Bésame mucho”), ale też odpowiada na pytania o przyszłość Jazz Bandu. Mówi też o tym, czy będzie śledzić Konkurs Chopinowski i czy jeszcze czeka go artystyczne spotkanie z muzyką tego kompozytora. Na razie w planach podróż z nowym zespołem do Ameryki Południowej, którą artysta u nas zapowiada. A do tego muzyka do kolejnego filmu Pawła Pawlikowskiego, „1949”.
Señor Masecki i jego bolera. Dlaczego już nie gra Chopina? | Kultura na weekend. Odc. 260
Zdjęcie: Leszek Zych / Polityka
Latynoamerykańska podróż Marcina Maseckiego trwa, rozwija się, a choćby zaprowadzi go wkrótce... do Ameryki Łacińskiej.
Od wielu lat Marcin Masecki, czołowy polski pianista i aranżer, na różne sposoby opowiada o muzyce, z którą zetknął się w dzieciństwie. Dorastał w Kolumbii, słuchając miejscowych cumbii i boler. Zarazem uczył się grać Chopina czy Mozarta. Teraz współtwórca Jazz Bandu Młynarski-Masecki zaczął śpiewać latynoamerykańskie szlagiery. Nowy album „Boleros y Masecki” przynosi kolejną część tej egzotycznej wyprawy, której efekt okazuje się zaskakująco bliski temu, co dobrze znamy z repertuaru przedwojnia – i płyt Jazz Bandu.