SEERIOUS BLACK - Rise Of Akhenaton (2024)

powermetal-warrior.blogspot.com 2 miesięcy temu

Zaczynali jako supergrupa, potem troszkę skład się pozmieniał i w tej chwili Serious Black już nie ma w składzie wielkich nazwisk. Oczywiście jest Mario Lochert znany nam z Visions of Atlantis, który gra na basie. Jest Dominik Sebastian na gitarze, który grywał w Edenbridge, no i perkusista Ramy Ali z Freedom Call. Jest nowy nabytek grupy, czyli wokalista Nikola Mijic, który dołączyć w roku 2021. Wokalista znany z Edens Curse to najlepsze co spotkało ten zespół od bardzo dawna. "Vengeance is mine" z 2022r to jeden z ich najlepszych albumów, a może i choćby najlepszy. Apetyt na następcę był ogromny, ale "Rise Of Akhenaton" niestety poległ. To dobry album, ale nie robi takiej furory co poprzednik. Szkoda, bo liczyłem na rozwałkę w wykonaniu serious Black.

Okładka miła dla oka i klimaty związane z Egiptem zawsze są mile widziane. Nikola w dalszym ciagu zachwyca swoim wokalem i manierą wokalną. Znakomity sukcesor Urbana Breeda. Pasuje do tej kapeli idealnie i nadaje niezwykłej przebojowości. Jakbym słuchał czegoś pokroju Bloodbound czy Beast In Black. Troszkę kuleją aranżacje, partie gitarowe, bo w pewnym momencie wieje kiczem i troszkę za dużo tej słodkości. Mimo pewnych wad, niedociągnięć i słabszych momentów, to jest do płyta solidna i godna uwagi.

Ten album ma na pewno świetne otwarcie. Taki przebojowy, dynamiczny "Open Your Eyes" to taka mieszanka Bloodbound, Masterplan czy właśnie Beast In Black. Rasowy hit, który robi nadzieje, iż reszta utworów trzyma podobny poziom. Chwytliwa melodia, marszowe tempo i znakomita mieszanka heavy metalu i power metalu została zaprezentowana w "We Are Storm" i tutaj refren robi robotę. Słychać, iż band gra dość łagodnie, bardziej nastawiony na przebojowość i łatwo wpadające w ucho melodie. Troszkę pazura band pokazuje w "Silent Angel", a marszowy, bardziej epicki "Take your life" i tutaj gdzieś można powoli poczuć ten kicz. Echa beast in black są słyszalne. Nie wiele wnosi spokojniejszy "When Im Gone", z kolei nieco hard rockowy "United" ma swój urok. To taki, lekki, nastrojowy hicior, który rozpala rockowe serca. Brawa za chwytliwy refren, który robi tutaj furorę. Nutka progresywności pojawia się w tytułowym "Rise of Akhenaton", który zaliczyć do tych bardziej zadziornych utworów na płycie. Totalnym kiczem zawiało w "I will Remember" i przez takie momenty ta płyta sporo traci. Ciężko strawny utwór. Jako odtrutkę dostajemy rozpędzony, melodyjny "Metalized", który nie bez celu został wybrany na singla. To jeden z najlepszych kawałków na płycie. Klasycznie, z pomysłem i troszkę na wzór Helloween, czy Bloodbound. Taki Serious Black to ja lubię.

Nikola to udana zmiana w składzie Serious Black. Band nabrał wiatru w żagle i wszystko byłoby pięknie, gdyby były świetne pomysły na kawałki. Troszkę przesadzono z kiczem, ze słodkością i też zabrakło pomysłów na cały materiał. Mimo wszystko nie jest to jakiś gniot, który trzeba omijać szerokim łukiem. To dobrze skrojony heavy/power metalowy album, gdzie liczą się chwytliwe melodie i łatwo wpadające w ucho refreny. Serious black utrzymuje się na powierzchni i dorzuca kolejny hity do swojej bogatej dyskografii.

Ocena: 6.5/10
Idź do oryginalnego materiału