Ciekawym fragmentem wywiadu dzieli się dziś portal World of Reel. Jak informowaliśmy kilkukrotnie, jest niemal pewne, iż wybitny reżyser Paul Thomas Anderson brał udział przy przepisywaniu scenariusza "Czasu krwawego księżyca". Nie jest to informacja, którą chwalą się twórcy - być może z szacunku do oryginalnego scenarzysty filmu, Erica Rotha. Poprawki miały jednak miejsce, a im dalej od premiery, tym chętniej Roth dzieli się swoim narzekaniem na finalny kształt filmu. Twórcy nie podobają się rozwiązania fabularne filmu ani rozwój kluczowych dla historii bohaterów.
W niedawnym wywiadzie dla Final Draft, scenarzysta "Czasu krwawego księżyca" postanowił pochylić się nad swoim najnowszym dziełem. Ujawnił w rozmowie, iż decyzja o scenariuszowych korektach wyszła od Leonardo DiCaprio. Aktorowi nie podobał się pierwotnie planowany bohater, w którego miał się wcielić:
Leonardo martwił się, iż historia za bardzo będzie przypominać te o białym zbawcy, więc postanowił zagrać inną rolę, co jest w porządku, z wyjątkiem faktu, iż ten scenariusz kosztował mnie 5 lat życia. Mam mieszane uczucia co do tego filmu - to znaczy, kocham go, oczywiście, Marty zrobił niesamowicie smutny i precyzyjny portret tego, co zrobiliśmy tym ludziom z naszej chciwości. Najbardziej lubię Toma White'a [początkowo planowanego jako], głównego bohatera tej historii, którego ostatecznie zagrał Jesse Plemons. Chciałbym mieć go więcej w filmie - powiedział Roth.
To nie pierwszy raz, gdy Eric Roth zabiera głos na temat pierwotnej, a niepowstałej wersji filmu, której to czuje się autorem. W oryginalnym scenariuszu Rotha DiCaprio miał wcielić się w Toma White'a, agenta FBI, którego później, w okrojonej roli, odegrał Jesse Plemons. Niestety dla twórcy, ta wizja została całkowicie podważona. Scorsese wraz z DiCaprio uznali, iż historii tej nie należy opowiedzieć z perspektywy FBI, a z perspektywy społeczności Osagów i ich zbiorowych relacji.
Różnicę pomiędzy pierwszym scenariuszem a finalną wersją filmu potwierdza także grająca w produkcji Lily Gladstone. W wywiadach wspomina, iż "Czas krwawego księżyca" jest innym filmem niż ten, który Scorsese miał pierwotnie nakręcić. Jej zdaniem powody tej zmiany leżą w konsultacjach z Indianami Osage, którym nie podobała się kolejna opowieść o białym zbawcy, marginalizująca rolę społeczności w samej opowieści. W pierwszej wersji scenariusza moja postać miała jedynie trzy sceny - wspomina Gladstone. W finalnej wersji wyrosła na kluczową dla fabuły bohaterkę, przyćmiewając postać DiCaprio i Plemonsa.
Co powiedział Eric Roth?
W niedawnym wywiadzie dla Final Draft, scenarzysta "Czasu krwawego księżyca" postanowił pochylić się nad swoim najnowszym dziełem. Ujawnił w rozmowie, iż decyzja o scenariuszowych korektach wyszła od Leonardo DiCaprio. Aktorowi nie podobał się pierwotnie planowany bohater, w którego miał się wcielić:
Leonardo martwił się, iż historia za bardzo będzie przypominać te o białym zbawcy, więc postanowił zagrać inną rolę, co jest w porządku, z wyjątkiem faktu, iż ten scenariusz kosztował mnie 5 lat życia. Mam mieszane uczucia co do tego filmu - to znaczy, kocham go, oczywiście, Marty zrobił niesamowicie smutny i precyzyjny portret tego, co zrobiliśmy tym ludziom z naszej chciwości. Najbardziej lubię Toma White'a [początkowo planowanego jako], głównego bohatera tej historii, którego ostatecznie zagrał Jesse Plemons. Chciałbym mieć go więcej w filmie - powiedział Roth.
To nie pierwszy raz, gdy Eric Roth zabiera głos na temat pierwotnej, a niepowstałej wersji filmu, której to czuje się autorem. W oryginalnym scenariuszu Rotha DiCaprio miał wcielić się w Toma White'a, agenta FBI, którego później, w okrojonej roli, odegrał Jesse Plemons. Niestety dla twórcy, ta wizja została całkowicie podważona. Scorsese wraz z DiCaprio uznali, iż historii tej nie należy opowiedzieć z perspektywy FBI, a z perspektywy społeczności Osagów i ich zbiorowych relacji.
Różnicę pomiędzy pierwszym scenariuszem a finalną wersją filmu potwierdza także grająca w produkcji Lily Gladstone. W wywiadach wspomina, iż "Czas krwawego księżyca" jest innym filmem niż ten, który Scorsese miał pierwotnie nakręcić. Jej zdaniem powody tej zmiany leżą w konsultacjach z Indianami Osage, którym nie podobała się kolejna opowieść o białym zbawcy, marginalizująca rolę społeczności w samej opowieści. W pierwszej wersji scenariusza moja postać miała jedynie trzy sceny - wspomina Gladstone. W finalnej wersji wyrosła na kluczową dla fabuły bohaterkę, przyćmiewając postać DiCaprio i Plemonsa.