Scena z Nancy w "Stranger Things". Fani odebrali ją na 2 różne sposoby

natemat.pl 2 godzin temu
Druga część 5. sezonu "Stranger Things" wywołała wielką dyskusję na temat sceny z Nancy Wheeler i Jonathanem Byersem, która – o czym wielu widzów nie miało pojęcia – przedstawiała rozstanie pary. Twórcy musieli aż zabrać głos i wyjaśnić, jaki był ich główny zamysł.


Po prawie dekadzie wspólnej przygody widzowie "Stranger Things" pożegnają się z ulubionymi mieszkańcami Hawkins. W 5. sezonie gra o losy miasteczka robi się jeszcze niebezpieczniejsza. Jedenastka i jej przyjaciele muszą stanąć do ostatecznej bitwy z Vecną, który ukrywa się nie w "świecie po drugiej stronie", a w niezbadanym dotąd Wymiarze X.

W 2. części finałowego rozdziału "Stranger Things" bracia Dufferowie ukazali przygotowania drużyny do ataku na leże antagonisty, który porwał 12 dzieci, w tym bystrą Holly Wheeler. Scena z udziałem jej starszej siostry, Nancy Wheeler, doprowadziła widownię do zawrotu głowy.

Scena z Nancy i Jonathanem w 5. sezonie "Stranger Things". Widzowie nie zrozumieli, iż para zerwała


Po rozwaleniu bariery chroniącej materię egzotyczną w "świecie po drugiej stronie" Nancy (w tej roli Natalia Dyer) i jej chłopak Jonathan Byers (Charlie Heaton) znaleźli się w potrzasku. Ściany wokół nich zaczęły się topić – groziło im utonięcie w śnieżnobiałej cieczy, która powoli zastygała. Bohaterowie, pewni swojej śmierci, zdobyli się na chwilę szczerości.

Jonathan przyznał się Nancy, iż nie złożył podania na uczelnię, do której ona chce uczęszczać. Oboje zaczęli wymieniać rzeczy, które przeszkadzają im w ich związku. Chłopak wyznał sympatii, iż myślał długo o zaręczynach, ale nie uważał, by były one w stanie naprawić ich relację. Pierścionek pełniłby jedynie funkcję małego plastra założonego na wielką ranę.

– Wydawało mi się, iż wystarczająco dużo rzeczy schrzaniłem w naszym związku – powiedział Jonathan, po czym zaproponował Nancy "nie-oświadczyny". – Przyjmuję twoje nie-oświadczyny – odpowiedziała dziewczyna. Na sam koniec oboje wyznali sobie miłość i przytulili się. Płacz mieszał się ze śmiechem.

Część widzów odebrała tę scenę jako pewnego rodzaju oczyszczenie w ich związku; jako rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu, w którym ani jedno, ani drugie nie będzie przed sobą niczego ukrywać. Takie założenie jest niestety błędne.

Związek Jonathana i Nancy opierał się na wspólnej traumie, która ich ze sobą połączyła. "Nie-oświadczyny" polegały na tym, iż oboje zdecydowali się wyjść ze strefy komfortu i odkryć siebie oraz świat na nowo, tyle iż osobno.

– To rozstanie. (...) Trudno mi sobie przypomnieć, kiedy dokładnie zrodził się ten pomysł, ale myślę, iż wszyscy czuliśmy, iż Nancy musi w końcu usamodzielnić się, stać się niezależna i mieć szansę na odnalezienie siebie – wyjaśnił Matt Duffer w rozmowie z magazynem "People". Ross Duffer dodał za to, iż więź Nancy i Jonathana była "traumatyczna".

Idź do oryginalnego materiału