Sandwell District – End Beginnings

nowamuzyka.pl 2 dni temu

W stronę światła.

Kiedy na początku XXI wieku elektroniczna scena została zdominowana przez minimalowy tech-house z Kolonii, angielscy producenci Regis i Female postanowili skrzyknąć luźny kolektyw artystów, którym bliskie było szorstkie i surowe techno. Początkowo w skład Sandwell District wchodzili tylko dwaj Brytyjczycy, ale z czasem dołączyli do nich Amerykanie – Function, a potem Silent Servant. W ciągu siedmiu lat od 2002 do 2009 roku opublikowali oni piętnaście winylowych EP-ek, które podsumowano ostatecznie w 2010 roku albumem „Feed Forward”.

Wydawnictwa Sandwell District z miejsca zyskały kultowy status. Wszyscy wchodzący w skład kolektywu producenci byli wychowani na post-punkowej elektronice z lat 80. – industrialu, minimal wave, synth-popie i electro. Miało to odbicie w brzmieniu ich własnych nagrań i w charakterystycznej oprawie plastycznej płyt, projektowanej przez Silent Servanta. W ten sposób Sandwell District stali się pionierami nowej wersji techno, która szturmem wdarła się na elektroniczną scenę po zakończeniu działalności przez kolektyw na początku XXI wieku.

Jeśli wierzyć słowom Regisa, podczas rozmowy brytyjskiego twórcy z Markiem Laneganem w 2022 roku, grunge’owy wokalista zasugerował mu reaktywację kolektywu. Od słowa do słowa i Sandwell District triumfalnie powrócił rok później na berlińskim Atonal Festivalu. Wtedy pojawił się pomysł, aby Regis, Function i Silent Servant ponownie stworzyli nową muzykę. Niestety – na początku zeszłego roku ten ostatni zmarł niespodziewanie. Dwaj pozostali artyści postanowili jednak kontynuować zaczęte prace. W efekcie dostajemy dzisiaj ich nowy album – „End Beginnings”.

Otwierający płytę „Dreaming” robi oszałamiające wrażenie: hipnotyczne breaki wprowadzają tu dyskretną elektronikę, ozdobioną industrialnymi efektami i przetworzonymi głosami. „Self-Initiate” ma również powściągliwą energię, nurzając warczący pochód basu w syntezatorowych falach o rozmarzonej barwie. „Will You Be Safe?” to niespotykany wcześniej w twórczości Sandwell District masywny tribal, uderzający dudniącymi bębnami, oplatanymi przez studyjne glitche. „Restless” jest z kolei idealnym przykładem post-punkowej wersji techno, tyleż niepokojącej, co uwodzącej nieziemską urodą.

„Least Travelled” stanowi kolejną niespodziankę. Tym razem Regis i Function serwują zdubowane downtempo z tęskną partią gitary, składając tym samym hołd Andrew Weatherallowi. W „Citinitas Acid” wkraczamy na teren detroitowego electro w stylu Drexcyi, łączącego acidowy loop z fragmentaryczną wokalizą. „Hidde” to chyba najbardziej taneczne nagranie w zestawie: energetyczne techno o sprężystym bicie i melodyjnej elektronice. Na finał rozbrzmiewa „The Silent Servant” – zredukowane techno o rwanym metrum, wnoszące przepiękną partię niebiańskich klawiszy, wywiedzioną z muzyki Joy Division czy wczesnego New Order.

Mimo osadzeniu w post-punkowych mrokach i industrialnym hałasie, muzyka Silent Servant zawsze było niewiarygodnie przystępna. Nic więc dziwnego, iż spotkała się z tak szerokim odzewem ze strony słuchaczy. Osiem nagrań z „End Beginnings” idzie jeszcze bardziej w tę stronę: to najbardziej przebojowy w pozytywnym sensie tego słowa materiał, jaki stworzyli Regis i Function wraz z kilkoma współpracownikami. Nie rezygnując z charakterystycznych dla siebie patentów brzmieniowych, nadali oni utworom z albumu wyjątkowo melodyjny i świetlisty ton. W efekcie powstało dzieło wybitne – bezwzględny kandydat do miana najlepszej płyty tego roku.

The Point Of Departure 2025

Idź do oryginalnego materiału