Za nami już ostatni odcinek 7. edycji "Sanatorium miłości"! Jak można było się spodziewać, nie zabrakło emocji, choć finałowy bal wyglądał nieco inaczej niż dotychczas! Jak zakończy się wieczór i w którą stronę potoczą się losu kuracjuszy? Kto znalazł swoją miłość?
"Sanatorium miłości": żarty w tężni
Stanley i Marek zabrali swoje sympatie do Uzdrowiska w Gołdapi - by jak najlepiej przygotować się do ostatniego balu. Mogli skorzystać tam z tężni i solanek, co nie mogło się obejść bez żartu Marka: Reklama
"Mięso peklowane dłużej trzyma" - na co Gosia zareagowała bez entuzjazmu, choć wyglądało, jakby cień uśmiechu pojawił się na jej twarzy.
Stanley porównał związek Urszuli i Marka do włoskiego małżeństwa — wiecznie kłócącego się i głośnego, dokuczającego sobie nawzajem, ale jednocześnie kipiących energią.
Siedząc w tężni, Urszula zaproponowała zabawę w "5 minut ciszy". Czyżby "włosi" już dawali jej kość?
Cisza nie trwała jednak długo, Marek gwałtownie zaczął się szeroko uśmiechać i zaczepiać partnerkę — przesuwając jej leżak. Do jego wygłupów gwałtownie dołączył też Stanley, jednak Ula nie reagowała na takie podchody. Małgorzata przerwała ciszę.
W krótkiej scence Marek stwierdził, iż w gruncie rzeczy wszyscy lubią ciągłą paplaninę jego wybranki.
"Sanatorium miłości": dopiero teraz poczuł, iż żyje
Panie zaczęły rozmawiać o czekających ich balu oraz podsumowały swój trzytygodniowy pobyt w programie.
"Przykre, iż to ostatni bal i chyba najważniejszy. Cała ta podróż w ciągu tych trzech tygodni to coś nieprawdopodobnego" - na co Grażyna jej przytaknęła. Rozważania zakończyły się życzeniami, by wszyscy mieli okazję przeżyć to, co przeszli podczas tego wyjazdu kuracjusze.
W kolejnych scenie zobaczyłyśmy wszystkich uczestników zebranych w poczekalni - wraz z końcem turnus konieczny jest oczywiście profesjonalny wypis.
"Nie wiem, jak to określić, ale serce bardziej bije" - zaczął Marek, ale na pytanie "dlaczego", odpowiedział szybko: "te kobiety doprowadzają do takiego stanu".
Na pytanie pani doktor, skąd tak ogromna zmiana wyglądu u Uli, kuracjuszka odpowiedziała bezpośrednio: "Miłość".
"Pobyt w 'Sanatorium miłości’ dał mi takiej otwartości na życie i chciałbym polecić innym seniorom, żeby nie siedzieli w domu" - podsumował swój pobyt Zdzisław.
W trakcie oczekiwania w kolejce, między uczestnikami programu wywiązywały się różne dyskusje. Swoją wizję świata roztoczył przed grupą Adam. Mężczyzna stwierdził, iż zdecydowanie bardziej woli towarzystwo kobiet niż mężczyzn i odwiedzając sanatoria, to właśnie z nimi spędza najwięcej czasu. Wyjaśnił też, iż dopóki kobieta nie postawi przed nim jasnej granicy, będzie próbował rozwijać relację. Na pytanie Anny, czy zgodziłby się na seks na pierwszej randce - nie zaprzeczył.
Wywód Adama wywołał rozmowy.
"On nie lubi konkurencji, a dla niego każdy facet jest konkurencją. To jest typ faceta, którego nigdy w życiu nie chciałabym spotkać na swojej drodze" - stwierdziła Gosia w rozmowie z Grażyną na osobności.
Kobiety zgodnie stwierdziły, iż Adam jest "bawidamkiem", który szuka "łatwego łupu" w sanatoriach.
Wypowiedzi Adama pociągnęły za sobą kolejne konsekwencje. Danusia stwierdziła, iż nie podobają jej się takie stwierdzenia i postanowiła spytać Zdzisława, czy nie poszedłby z nią na bal. Mężczyzna stwierdził, iż dzień wcześniej zaprosił Grażynkę i nie ma zamiaru teraz zmieniać zdania, bo straciłby twarz.
W prywatnej rozmowie z Martą Manowską Adam opowiedział o swoich zmaganiach z depresją, relacji z ojcem oraz dziećmi. Ogromną pomocą okazał się najmłodszy syn, który zachęcał ojca do wychodzenia z domu, wyruszenia gdzieś dalej, poza ciemny pokój. Pierwszy wyjazd do sanatorium okazał się przełomowy.
"Sanatorium miłości": kto został królem i królową balu?
Choć w tym roku zmieniono formułę balu, a uczestnicy nie założyli tradycyjnych sukien i garniturów, to i tak zadali mnóstwo szyku! Panowie byli zachwyceni wszystkimi paniami!
Bal został uświetniony wizytą Łukasza Nowickiego, który wysłuchał ulubionych wspomnień kuracjuszy oraz Grażyny Łobaszewskiej, która zaśpiewała swoje największe hity! Oczywiście nie zabrakło wyrazów miłości — szczególnie Uli i Stanleya. Widać, iż para odnalazła się w idealnym momencie życia.
"Szalona" Anna także weszła na scenę i zaprezentowała swój utwór w nietypowej aranżacji — zarapowała!
W końcu jednak nadszedł najważniejszy moment: kto zostanie królem i królową? Wybór był trudny, ale Królową Turnusu została Urszula! Kuracjusze byli zszokowani i mocno podzieleni, Małgorzata nie kryła swojego niezadowolenia, wypowiadając się wprost, Stanley natomiast cieszył się, iż utarł nosa "zołzom".
Królem Turnusu w 7. edycji "Sanatorium miłości" został Zdzisław, co natomiast spotkało się z ogromnym entuzjazmem uczestniczek. Oczywiście nie obeszło się bez oficjalnego tańca królewskiej pary.
Gdy nadszedł moment wyjazdu, nie zabrakło łez i uścisków. Marek zapowiedział, iż będzie wciąż zabiegał o względy Gosi.
"Sanatorium miłości": będzie kolejny sezon?
W 7. sezonie nie brakowało emocji i uczestnicy z pewnością zachowają w pamięci wiele niezapomnianych wrażeń. Wygląda na to, iż kolejny sezon już jest w planach, ponieważ już teraz kolejne osoby mogą zgłaszać się do programu!