Sanatorium? Bardziej "Big Brother". Zrelacjonowała pobyt: Już się z tobą niuniuś nie umówię

kobieta.gazeta.pl 1 miesiąc temu
Jak wygląda życie w sanatorium? To nie tylko seria zabiegów i rehabilitacja. Dla wielu osób turnus staje się mieszanką nowych znajomości, dancingów i sytuacji, które przypominają małe telenowele. Relacje młodej kuracjuszki pokazują, iż uzdrowisko potrafi zaskoczyć choćby najwytrwalszych.
Sanatoria to miejsce nie tylko dla seniorów. Bywa, iż pojawiają się tam również młodzi kuracjusze. Dla starszych uczestników to zwykle ciekawostka i powiew odmiany. Klaudia Borczyk, artystka po operacji kręgosłupa, trafiła właśnie do jednego z polskich ośrodków. Swoje wrażenia zaczęła relacjonować w rolkach na Instagramie.


REKLAMA


Nie doświadczysz uzdrowienia, o ile nie przejdziesz gry w turnus
- tajemniczo zagaiła jeden z początkowych postów.


Zobacz wideo "Sanatorium Miłości" z bliska! Oto najpiękniej położone uzdrowisko w Polsce


Jak wygląda życie w sanatorium? Instagramerka opowiada o "dramach z koleżankami"
Na pierwszy rzut oka dzień w sanatorium wydaje się poukładany: śniadanie, gimnastyka, zabiegi i czas na odpoczynek. Jednak, jak opowiadała Klaudia, za kulisami potrafiło się dziać znacznie, znacznie więcej. W jej relacjach przewija się częsty motyw "dram z koleżankami", które szczególnie polubili jej obserwujący. Najwięcej emocji budziła jedna z kuracjuszek, którą młoda artystka zaczęła określać mianem "gwiazdy". Początkowo sympatyczna, gwałtownie pokazała drugie oblicze, gdy Klaudia nie chciała spełniać wszystkich jej oczekiwań.
- Byłam piękna, kiedy trzeba było pójść na dancing. Ale wystarczyło raz odmówić wyjścia na lody, to się zaczynało - relacjonowała. Gdy za pierwszym razem zgodziła się wyjść z sanatoryjną koleżanką, jeszcze nie wiedziała, iż oznaczało to serię dodatkowych obowiązków. Podczas wspólnej przechadzki musiała zrobić "gwieździe" kilkadziesiąt zdjęć na rynku, poprawiając fryzurę i kadry. Więcej nie chciała tego znosić, ale każda odmowa była przyjmowana chłodno. Przy stole pojawiały się kąśliwe komentarze. - Jak się spóźniłam na spacer trzy minuty, to mi przez trzy kolejne posiłki wypominała - mówiła. - A ja się już z tobą niuniuś nie umówię, bo ty się cały czas spóźniasz - Klaudia w półuśmiechu wspominała jej słowa.


Codziennością stały się też niby-żarty, które gwałtownie zaczęły ją męczyć. - Oj, coś dzisiaj apetyt sprzyja, nie? To już trzecia kanapeczka. Ale nie obrażaj się, bo ja tylko żartowałam - miała słyszeć niemal codziennie. Do tego dochodziło ciągłe przerywanie jej wypowiedzi i sprowadzanie rozmów do historii o wnukach, pieczeniu ciast czy opowieści z życia innych kuracjuszek. Zamiast spokojnej rehabilitacji, Klaudia znalazła się w samym środku relacji, które przypominały odcinki telenoweli, pełne emocji, drobnych przytyków i rywalizacji o uwagę.


Jak wygląda pobyt w sanatorium? Trzeba nastawić się na interesujące zwroty akcji
Drugą istotną postacią w jej nagraniach stała się kuracjuszka, którą nazwała "Daisy". Relacje z nią były równie trudne. - Dwa razy weszła mi do łazienki. Abstrahując, iż kilkukrotnie weszła do mojego pokoju bez pukania, jak do siebie - mówiła Klaudia. Bywało też, iż dawała jej do zrozumienia, iż spędza w łazience zbyt dużo czasu. Sytuacja eskalowała, gdy mimo zapalonego światła wparowała do toalety i usłyszała tylko krótkie "zajęte". Uciekła niepyszna i choćby nie przeprosiła.
Podobne napięcia pojawiały się także podczas wspólnych ćwiczeń czy rozmów. Klaudia przyznała, iż uratował ją fakt, iż dostała jednoosobowy pokój - własny azyl, w którym mogła odetchnąć od sanatoryjnych znajomości. Dancingi, które miały być rozrywką, często przeradzały się w źródło kolejnych nieporozumień. Starsze kuracjuszki próbowały angażować ją w zabawę na swoich zasadach. - Tańcz, a nie robisz zdjęcia - usłyszała, gdy wyjęła telefon na jednej z zabaw. Zdarzało się też, iż traktowano ją jak najmłodszą "pomocnicę", prosząc o przynoszenie drinków z baru.


Nic dziwnego, iż jej nagrania przyciągnęły uwagę w sieci. Pod filmami pojawiło się wiele komentarzy.
Żyję dla tego sanatoryjnego contentu
- pisała jedna z obserwatorek. Inna dodała:


Uwielbiam ten content. Przed chwilą nadrobiłam od początku Twoją sanatoryjną przygodę.
Były też głosy, które komentowały zachowanie kuracjuszek:
Jak to są Twoje najlepsze koleżanki w tym sanatorium, to nie chciałabym poznać reszty.
Nie brakowało także osób, które podzieliły się własnymi historiami.
Brzmi, jakby Pani się przypadkiem spiknęła z moją teściową. Proszę się cieszyć, iż to tylko turnus
- komentowała jedna z użytkowniczek. Dla wielu osób te relacje okazały się świetną rozrywką, ale też lekcją na przyszłość. Część z nich otwarcie przyznała, iż jadąc do uzdrowiska, wykupi dodatkowo jednoosobowy pokój, by schować się przed "dramami" i unikać podobnych przygód. Co najbardziej kojarzy Ci się z sanatorium? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału