„s01e01: Szkic” w galerii Sezon

magazynszum.pl 14 godzin temu

Sezon zaczynamy szkicem – a ten istnieje już sekundę, tydzień, dekadę przed pracą. Zatem możemy przypuszczać, iż szkic jest choćby wtedy, gdy jeszcze go nie ma.

Wystawa przygląda się szkicom Marty Jabłońskiej, Piotra Kopika, Tymka Borowskiego i Magdaleny Więcek jako śladom procesu powstawania prac, które ogląda się zwykle jako samoistne, jedyne w swoim rodzaju, zupełnie oderwane od szkicowych pierwowzorów. Ta właśnie „niewidoczna” część procesu jest dla twórców i twórczyń czymś bardzo osobistym, wręcz intymnym. Akt jej odsłonięcia pozostaje w pewnym sensie wtargnięciem w ową intymność.

„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski
„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski
„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski
„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski
„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski
„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski

Dla Marty Jabłońskiej szkic zaczyna się wraz ze smugą papierosowego dymu podczas spotkania z bliską osobą. Wraz z pestką o ciekawym kształcie, którą nie wiadomo dlaczego znalazła się pod łóżkiem. Artystka analizuje fragmenty codzienności i niecodzienności, próbuje uchwycić powidok tego, co ją poruszyło – bierze grubą kartkę, ubiera tę emocję w linię, formę lub słowo; później przykleja płótno na ścianę, a kartkę chowa do obszernych segregatorów w kolorze fioletowym.

Początek szkicu dla Piotra Kopika to eksploracja linii i kształtów najbliższych formom organicznym i anatomicznym. Szkicuje próby w precyzyjnym poszukiwaniu czegoś ulotnego – gestu, ruchu i emocji zapisanej w ciele. Tworzy dyskretną choreografię codzienności. Pozorna abstrakcja graniczy z subtelną figuracją, ale w tej nie ma jednak niczego wyraźnie poetyckiego, opowiada bowiem o zwyczajnej, choć skomplikowanej fizyczności. Mięśnie pełne napięć, fragmenty ciała, wnętrzności – Kopik je splątuje i otwiera, by uważnie uchwycić i dotknąć tego, co choć efemeryczne, jest silnie związane z naszymi ciałami.

„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski
„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski
„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski
„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski
„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski
„s01e01: Szkic”, widok wystawy, Sezon, fot. Bartek Zalewski

Tymek Borowski dokładny szkic postrzega jako anachronizm wobec możliwości, jakie w tej chwili otwiera technologia. W jego procesie twórczym szkic nie jest więc próbą generalną, ale raczej formą symulacji, wyrabiania gestu, ćwiczeniem przed efektem ostatecznym, któremu artysta pozwala się zaskoczyć, wiedząc, iż końcowego kształtu i tak nie jest w stanie przewidzieć.

Magdalena Więcek – której to rzeźby Wiesław Borowski nazwał „przestrzenną kaligrafią” – szukała w swoich pracach napięć form i ich dialogu z otoczeniem rzeźby. Przestrzeń miała swój początek w serii geometrycznych poszukiwań na papierze, a później w kartonowych, barwionych sprayem modelach. Swego czasu artystka brała je pod pachę i szła z nimi do fabryki, nadzorując cały dalszy proces powstawania tego, czego zaczątkiem były szkice. Nie wszystkie jednak wyszły z etapu szkicu, choć modele do niepowstałych prac wyglądają jak osobne dzieła sztuki. Nie tylko wyglądają, skoro nimi są.

Szkic ewoluuje z notatki tekstowej lub wydruku z komputera w obraz na płótnie, z ołówka na papierze w reliefową formę, z klejonego kartonu w rzeźbę, z modelu w wystawę. Kto wie, może ta wystawa też jest szkicem do zupełnie innej wystawy?

Idź do oryginalnego materiału