S.A. COSBY: – Tak uważam. To nie będzie wyłącznie wybór między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem. To będzie decyzja, jakim krajem chcemy być: pełnym gniewu, resentymentów, pozbawionym empatii i współczucia, czy takim, który myśli progresywnie i patrzy w przyszłość. A to będzie miało bezpośrednie przełożenie na sytuację na świecie. Mówiąc banalnie: lepiej mieć prezydenta, który jest skłonny słuchać ludzi, przyjmować informacje od ekspertów, okazywać szacunek naszym sojusznikom. To podstawowe rzeczy, jakie powinna robić głowa państwa. Nasz były prezydent, który kandyduje po raz trzeci, nie jest do tego zdolny. Pora pójść dalej, zostawić za sobą Trumpa i jego podłość. Ameryka z jego wyobrażeń to nie jest Ameryka, której ja chciałbym być częścią. Czekam na zmianę, mam nadzieję, iż jesteśmy do niej zdolni.
Amerykanie są już gotowi wybrać kobietę na prezydenta?
Kilkanaście lat temu pytano, czy są w stanie zagłosować na czarnego prezydenta. I byli. Dziś sytuacja jest inna, jednak wierzę, iż jesteśmy gotowi na prezydentkę. W wielu krajach świata rządziły kobiety: w Niemczech, Wielkiej Brytanii, krajach skandynawskich, choćby Pakistanie. Jestem ciekaw, czy Amerykanie zdecydują się na krok w dobrą stronę. Poza tym nie ma w tej chwili dla nas lepszego wyboru. Nie zgadzam się ze wszystkim, co mówi i robi Harris jako wiceprezydentka, ale jestem przekonany, iż jest najbardziej kompetentną osobą, jaką możemy w tej chwili wybrać na urząd.
W Europie do osób, które amerykańską polityką interesują się w umiarkowanym stopniu, docierają głównie opinie z metropolii Wschodniego Wybrzeża: Nowego Jorku i Waszyngtonu.