Rusin nie kryje rozgoryczenia po sądowej batalii. Zaapelowała do Bodnara

gazeta.pl 5 godzin temu
Kinga Rusin odniosła sukces w sądzie po dziewięciu latach walki z byłymi partnerami biznesowymi. Mimo to podkreśla, iż system prawny przez cały czas wymaga napraw, dlatego zwróciła się do ministra sprawiedliwości - Adama Bodnara o wsparcie w tej sprawie.
Po dziewięciu latach ciągnących się procesów Kinga Rusin ogłosiła, iż wygrała sądową walkę ze swoimi byłymi wspólnikami. Chociaż, jak sama przyznała, trudno mówić o zwycięstwie, które daje satysfakcję. Mimo prawomocnych orzeczeń sądów, zasądzonych kwot i uznania naruszenia jej praw, dziennikarka wciąż nie zobaczyła należnych jej pieniędzy, a jej przeciwnicy pozostają bezkarni.


REKLAMA


Zobacz wideo Michał Danilczuk odpadł kiedyś z "You Can Dance". Najbardziej przerażała go... Rusin


Kinga Rusin wygrała sprawę, ale nie otrzymała zasądzonych pieniędzy. Publicznie zaapelowała do Adama Bodnara
W obszernym wpisie opublikowanym 19 czerwca na instagramowym koncie Rusin dała wyraz swojemu rozgoryczeniu wobec systemu, który - jej zdaniem - bardziej chroni dłużników niż poszkodowanych. Dziennikarka opisała sytuację, w której osoby odpowiedzialne za bezprawne działania wobec jej marki kosmetycznej przeniosły działalność do nowej spółki, a ta pierwotna - choć przez cały czas formalnie istnieje - nie ma żadnego majątku, który pozwoliłby jej odzyskać zasądzone środki. "To absurdy polskiego systemu sprawiedliwości. Opisuję je na załączonych w galerii zdjęć screenach, by wszystkich ostrzec i zaapelować do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o zwiększenie w Polsce ochrony wierzycieli" - napisała dziennikarka, a następnie w dalszej części wpisu dodała: "Pomimo dowodów, wyliczeń sporządzonych przez samych dłużników, ile mi są winni, sąd odmówił pełnego zabezpieczenia roszczenia. 'Za wcześnie', usłyszałam. W czasie wieloletniego procesu cała działalność gospodarcza moich dłużników została przeniesiona do specjalnie założonej spółki-bliźniaczki. Gdy wygrałam, było już za późno. Stara spółka nie miała majątku. Spółka moich dłużników jest faktycznie niewypłacalna, ale... nie można jej zlikwidować" - wyznała.


Kinga Rusin nie kryje złości. Opisała trudną sytuację, w której się znalazła
Kinga Rusin w swoim emocjonalnym wpisie wyjawiła również, iż pomimo wygranej w sześciu procesach, musi publikować sprostowania z powodu niejednolitej interpretacji jednej ze swoich wypowiedzi z 2016 roku przez różne sądy. "Nie zapłacili mi ponad miliona złotych z tytułu umowy (choć sami w tym czasie zarabiali), próbowali zniszczyć moją markę kosmetyczną. (...) Gdy się broniłam, zasypali mnie pozwami w kilku sądach naraz. Ze swojej spółki zrobili niemającą majątku wydmuszkę. (...) Ja wygrałam papier wart tyle, co papier. Dlatego pytam: czy w Polsce uczciwy przedsiębiorca ma jakiekolwiek szanse z cwaniakiem znającym luki w systemie? Moja odpowiedź po dziewięciu latach: nie" - podsumowała dziennikarka.
Idź do oryginalnego materiału