Z naszą redakcją skontaktowała się Pani Maria, która zrozpaczona prosi o interwencję i pomoc. Na skutek nieszczęśliwego zdarzenia przebywa na sądeckim SOR. Sceny, która tam się odbywają przechodzą ludzkie pojęcie. Są wyzwiska, przekleństwa, rozpacz i w skrajnych przypadkach rezygnacja… Osoba, która została zarejestrowana o godz. 12:17 została przyjęta dopiero po godz. 21:00. Ludzie są zbulwersowani i przerażeni…
– Zamieszanie, burdel, a gorąco na tych korytarzach i duszno, iż jakaś masakra. Ludzie łapią każdego w kitlu kto przechodzi, pielęgniarki, ratowników i wszyscy słyszą tylko, iż nic się nie da zrobić. Że trzeba czekać i nie ma rady. Wiele osób zawinęło się do Krynicy na szpital, żeby nie czekać, bo tu nie ma rokowań. Jeden wielki wkurw. Jakąś babka choćby płacze. Pani z dzieckiem siedzi od 16, noga uszkodzona. Puchnie. Młody co chwilę zgłasza ból, ale nie robią nic. Od 17 im pokazywało godzinę, do teraz nie weszli. A ich numerek w kolejce daaaleko. Starsza Pani z bólami brzucha – 85 lat. Tydzień temu wyszla ze szpitala po dwóch tygodniach na oddziale. Teraz dali jej przeciwbólowe i dalej siedzi. Ludzie na SOR siedzą od prawie południa niektórzy. Wszyscy są wściekli i wszyscy się skarżą… informują nas czytelnicy.