Różowe lata 90. sezon 2A Miłość w czasach Carmen Electry / Recenzja

strefamusicart.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: 6629212b6b6e5_rozowe-lata-90-655


Hello Wisconsin!

Red i Kitty ponownie zapraszają swoją wnuczkę Leię na wakacje w Point Place. W tej odsłonie Różowych lat 90. młodzi bohaterowie stają przed kolejnymi rozterkami w swoim życiu, choć dominują, oczywiście, nastoletnie miłostki. Gwen po raz pierwszy zaczyna się zakochiwać, Jay i Leia rozwijają swój związek, Nate i Nikki próbują ustalić, co tak naprawdę ich łączy, a Ozzie musi poradzić sobie ze złamanym sercem. Na chwilę obecną Netflix udostępnił pierwsze osiem odcinków, kolejne pojawią się 24 października 2024 roku.

Pierwszy sezon przyniósł duże nadzieje, ponieważ pomimo pewnych niedociągnięć, całość się spinała. Największym problemem był brak chemii między młodymi bohaterami. Nie tworzyli oni paczki, którą można było polubić i zaangażować się w ich przygody. Można to wyjaśnić tym, iż wszyscy dopiero zaczęli się poznawać dzięki Lei i budować fundamenty pod tę znajomość. Tym razem ten argument nie przejdzie, ponieważ bohaterowie znają się już przeszło rok… a w tej kwestii nic się nie zmieniło. Niestety, wciąż brak między nimi przyjacielskiej zażyłości, choć indywidualnie każdy z młodych aktorów radzi sobie bardzo dobrze.

Leia (Callie Haverda) świetnie odgrywa damską wersję Eryka (Topher Grace) z Różowych lat 70.. Jej chłopak, Jay (Mace Coronel) nie wyprze się, iż jest synem Michaela Kelso (Ashton Kutcher) podobieństwo w ich sposobie bycia jest ogromne, ale co najważniejsze chłopak nie kopiuje zachowań ojca, ma własną osobowość – jest mocno empatyczny i zmienia się dzięki związkowi z córką Formanów. jeżeli Gwen (Ashley Aufderheide) nie okaże się córką Hyde’a (Danny Masterson), będę bardzo zdziwiona – oddaje wszystko, co kochaliśmy w buntowniczym nastolatku. Nikki (Sam Morelos) i Nate (Maxwell Acee Donovan) to postacie, które bez siebie nie istnieją, a między nimi jest interesująca chemia. Ozzie (Reyn Doi) jest największym rozczarowaniem – irytujący, a jego wątki nie poruszają. Jedynym plusem jego postaci są sceny z Gwen, która jako jedyna potrafi wyciągnąć cokolwiek z jego charakteru.
Osobno są interesującymi postaciami, natomiast kiedy umieścimy ich w piwnicy lub w kręgu, czar pryska.

Serial opiera się na barkach weteranów: Reda (Kurtwood Smith), Kitty (Debra Jo Rupp) i Boba (Don Stark). Red jest jak zwykle przerażający, Kitty szalona, a Bob pokazuje, iż również potrafi być straszny. Patrzymy na te postacie z nostalgią i podziwem, iż wciąż potrafią tak świetnie odtworzyć role, które grali dwadzieścia lat wcześniej. To samo uczucie towarzyszy widzowi, kiedy na ekranie pojawiają się inne znane twarze, jak Donna (Laura Prepon), Mitch (Seth Green) czy Leo (Tommy Chong), który okazuje się mieć syna, Sonny’ego (Kevin Smith), podejrzewam, iż tu kryje się interesujący wątek. Oglądając to, ma się nadzieję, iż pojawi się przynajmniej jeden odcinek, w którym stara paczka w komplecie pokaże młodzieży, jak powinien wyglądać ten serial. Zwłaszcza kiedy widzimy Jaya próbującego poradzić sobie z życiem miłosnym – aż prosi się, by weszła Jackie (Mila Kunis) lub Michael i opowiedzieli mu, co działo się, gdy byli w jego wieku.

Na chwilę obecną serial jest poprawny, niektóre żarty są trafione, inne mniej. Momenty muzyczne czasami wydają się zupełnie niepotrzebne, zwłaszcza scena, gdzie wyobrażają sobie Ozziego śpiewającego Un-Break My Heart. Takie wstawki zdają się być wrzucane na siłę, aby podkreślić, iż są to lata 90., zamiast ukryć te detale bardziej subtelnie, jak to zrobiono w oryginalnym serialu. Inaczej można powiedzieć o udziale Carmen Electry, która fajnie wpisała się w odcinek i nie była oderwana od jego fabuły. Czekam na kolejne wydanie Różowych lat 90., głównie ze względu na występy starej gwardii, która wciąż daje radę rozśmieszyć.

Liczę na kolejne cameo postaci z Różowych lat 70. i mam nadzieję, iż młodzi aktorzy w końcu się przełamią, przestaną być indywidualistami i stworzą prawdziwą grupę przyjaciół.

Autor: Joanna Tulo

Kurtwood Smith jako Red, Mace Coronel jako Jay i Don Stark jako Bob / fot. Netflix
Idź do oryginalnego materiału