ROSALIE. Kobieta z brodą w poszukiwaniu miłości i samoakceptacji [RECENZJA]

film.org.pl 5 miesięcy temu

XIX-wieczna Francja, małe wiejskie miasteczko. Jest rok 1870. Młoda kobieta, nieśmiała blondynka, w blasku świec stoi przed swoim świeżo poślubionym mężem. Za chwilę skonsumują swoje małżeństwo. Gdy małżonek rozwiązuje sznurki jej koszuli nocnej z przerażeniem odkrywa, iż pierś Rosalie pokryta jest owłosieniem. Speszona dziewczyna natychmiast się zakrywa i mierzy z odrzuceniem przez męża. Czy uda jej się odnaleźć miłość i akceptację?

Ta kobieta to Rosalie, główna bohaterka nowego filmu Stéphanie Di Giusto, nominowanej parę lat temu do najważniejszych francuskich nagród (w Cannes; nagrody César i Lumières) za film Tancerka (2016), opowiadający o Loïe Fuller, rywalce Isadory Duncan. Francuska reżyserka ponownie zdecydowała się opowiedzieć historię o zabarwieniu dramatycznym ubraną w historyczny kostium i trzeba przyznać, iż w tym gatunku czuje się świetnie.

Tytułowa bohaterka nowego filmu Di Giusto cierpi na hirsutyzm, co oznacza, iż na jej ciele rośnie nadmiarowe owsłowienie i to w miejscach, w których występuje raczej u mężczyzn, a nie u kobiet, takich jak twarz, klatka piersiowa, brzuch, plecy i okolice intymne. Film został luźno zainspirowany życiem Clémentine Delait, dotkniętej hirsutyzmem kobiecie, która ze swojej przypadłości uczyniła atut. Postanowiła przestać się golić, a jej owłosienie i długa broda tak bardzo przyciągały klientów do prowadzonej z mężem kafejki, iż gwałtownie przemianowali ją na “Kawiarnia brodatej kobiety”.

Podobny jest życiorys Rosalie (w tej roli magnetyczna Nadia Tereszkiewicz). Jako dwudziestoparolatka (co było wówczas zaawansowanym wiekiem na pierwsze małżeństwo) zostaje wydana przez ojca za mąż. Kandydatem na partnera staje się Abel (Benoît Magimel, znany z Pianistki, ostatnio wystąpił w świetnym Bulionie i innych namiętnościach), były żołnierz po czterdziestce z długami, prowadzący w miasteczku bar. Zgadza się poślubić Rosalie dla oferowanego przez jej ojca posagu, a o nietypowej przypadłości dziewczyny dowiaduje się dopiero podczas wspomnianej już poślubnej nocy. Problem nadmiernego owłosienia towarzyszył Rosalie od dziecka, a przez większość swojego życia była ukrywana przez światem przez swojego ojca.

Początkowo jest zdruzgotana odrzuceniem przez męża, szczególnie iż bardzo pragnie mieć dziecko. Pragnie zaskarbić sobie jego względy i próbuje wyciągnąć go z długów, a do tego postanawia wykorzystać swoje owłosienie. Zamiast golić się – zapuszcza brodę, czym wzbudza zainteresowanie sąsiadów. Rzecz jasna w konserwatywnym, XIX-wiecznym społeczeństwie nie uda jej się uciec od ostracyzmu, jednak swoim ciepłem, otwartością i radosnym usposobieniem ujmuje mieszkańców miasteczka, którzy chętnie zaglądają do kawiarni – początkowo po to, by zobaczyć to “dziwadło”, z czasem jednak przyciągani przez magnetyczną osobowość współwłaścicielki. Taka kreacja postaci Rosalie to zasługa zjawiskowej, utalentowanej Nadii Tereszkiewcz, która kradnie każdą sekundę filmu.

Dla francuskiej aktorki o fińsko-polskim pochodzeniu to już kolejna rola w filmie Stéphanie Di Giusto. Po Tancerce, zachwyciła publiczność rolą w oryginalnym thrillerze Dominika Molla Tylko zwierzęta nie błądzą, a za rolę w komediodramacie Forever Young otrzymała Cezara dla najbardziej obiecującej aktorki. Tereszkiewicz z ogromnym wdziękiem i delikatnością portretuje nieoczywistą, złożoną postać Rosalie. Charakteryzacja w postaci długiej brody tworzy zaskakujący kontrast z dziewczęcą urodą aktorki i jej truskawkowym blondem, dużymi, błękitnymi oczami i mlecznobiałą karnacją. Dzięki reżyserii Di Giusto i jej female gaze zarost nie czyni z Tereszkiewicz komicznej karykatury ani tym bardziej nie odejmuje jej urody. Zlewa się z nią do tego stopnia, iż przyjmujemy ten fakt jako oczywistość. To ułatwia widzowi zaangażowanie się w fabułę, chociaż narracja w filmie nie zawsze sunie gładko, grzęznąc chwilami w scenariuszowych meandrach. Ogromnym atutem filmu, a jednocześnie ciekawym smaczkiem dla polskich widzów, jest muzyka, którą do filmu skomponowała polska artystka, Hania Rani.

“Nie godzę się na bezdzietne życie” – oznajmia Abelowi Rosalie podczas ich pierwszego spotkania. “To musi być coś. Być kochaną bezgranicznie” – mówi rozmarzona, myśląc o przyszłym, własnym dziecku. To pragnienie rządzi życiem Rosalie, która nieustannie zabiega o miłość i aprobatę innych – ojca, męża, sąsiadów. Decyzja Rosalie by wyjść z cienia i przestać się ukrywać, pokazać się światu taką, jaka jest, bez cienia wstydu to coś, co wszyscy doskonale znamy. Niemożność wpisania się w obowiązujące kanony piękna to z kolei temat bliski każdej kobiecie, która kiedykolwiek chciała być inna – chudsza, grubsza, wyższa, niższa, z większym lub mniejszym biustem, gładszą skórą czy gęstszymi włosami. Rosalie dołącza więc do grona filmów, które opowiadają o postaciach wykluczonych, zmarginalizowanych, a które odzyskują swój głos i swoje miejsce w historii, stając się zarazem opowieścią na wskroś współczesną i uniwersalną w wymowie.

Idź do oryginalnego materiału