Rock The Square podbił Lublin! [GALERIA + RELACJA]

terazmuzyka.pl 20 godzin temu
Zdjęcie: fot. Wojciech Markowski


21 czerwca 2025 w Lublinie doświadczyliśmy szeroko rozumianego rockowo-metalowego widowiska będącego, w takich dźwiękach, pierwszym w historii miasta festiwalem open air. Wystąpił Iron Head, Acute Mind, Wij, Khirki, 1000mods, Soen oraz gwiazda wieczoru – Paradise Lost. Organizatorem było Centrum Spotkania Kultur zaś pomysłodawcą i koordynatorem Marcin Puszka z Puszka FM.

Skład zróżnicowany, ale dysponujący wspólnymi gitarowymi mianownikami. O ile progresywny Acute Mind był znany mieszkańcom, a Paradise Lost w Lublinie gościł 3 lata temu, to Soen, Wij, Khirki czy 1000mods byli dobrymi i świeżymi wyborami.

Rozpoczynający całość Iron Head z charyzmatyczną wokalistką Weroniką Lenart zaprezentował, jeszcze nieśmiało zgromadzonym tego dnia na Placu Teatralnym, krótką i konkretną mieszankę młodzieżowego heavy metalu z domieszką metalcore’u. Skupiono się na materiale z jedynego, pełnowymiarowego wydawnictwa ekipy z Kolbuszowej, czyli „Dzień Za Dniem”. Wybrzmiały m.in. Lustro, Piekło na Ziemi czy zamykający całość żywiołowy manifest – Robię swoje. Nastąpiła krótka przerwa na rozstawienie przedstawiciela lubelskiej sceny progresywnej tj. Acute Mind. Ten dostarczył progresywnych pejzaży a wokalista i gitarzysta Marek Majewski nawiązywał co chwila kontakt z publicznością zachęcając do zabawy.

Iron Head | fot. Wojciech Markowski
Acute Mind | fot. Wojciech Markowski

Kiedy zbliżał się czas do występu warszawskiego szalonego tria Wij, łączącego metal lat 70. z elementami stonera i hard rocka, można było zauważyć zwiększanie frekwencji pod sceną. Nie było to dziwne. Zespół systematycznie poszerza swój krąg zainteresowanych, wywołując przy tym skrajne opinie. Tuja Szmaragd już od otwierającego Kata tradycyjnie hiperaktywna, szalona i zabójczo pozytywna przy dużym wsparciu gitary barytonowej Palca oraz perkusji Boba. Nie zabrakło przebojowego Oka czy Panzerfury a dlatych, którzy uczestniczyli wcześniej w ich koncertach, ciekawostką było usłyszenie numerów z niedawnej EP Bluzg, pokazującej spontaniczny duch zespołu oraz jego eksperymentalne ścieżki i nowe muzyczne kierunki. Jestem przekonany, iż gdy wybrzmiały ostatnie dźwięki Z raju won grono nowych słuchaczy zostało powiększone.

Wij | fot. Wojciech Markowski
Wij | fot. Wojciech Markowski
Wij | fot. Wojciech Markowski

Przyszedł czas na greckie klimaty w postaci Khirki i 1000mods. Ten pierwszy zagrał rzetelnie i solidnie. Otrzymaliśmy mocny secik w klimatach Motörhead, High on Fire a choćby Iron Maiden w przypadku numeru Your Majesty. W przypadku 1000mods cieszyła duża reprezentacja z ich ostatniego, świetnie przyjętego wydawnictwa „Cheat Death”. Po początkowych problemach technicznych rozkręcili na dobre podsceniczne szaleństwo, którego epicentrum stanowiły Speedhead czy El Rollito.

Khirki | fot. Wojciech Markowski
1000mods | fot. Wojciech Markowski

Szwedzki Soen jest stworzony do grania na żywo. Niesamowite było zaobserwować, jak ewaluowali od czasu debiutu „Cognitive”. Potężne, klarowne brzmienie, charyzma i moc głosu Joela Ekelöfa, nieukrywana euforia grania oraz melodyjne kompozycje z elementami progresywnymi i metalowymi. Kiedyś, uznawany za bardziej przebojową wersję TOOL, wypracował w tej chwili swoją tożsamość. Zespół kontynuuje promocję ostatniego albumu „Memorial”, wydanego jesienią 2023 roku. Mocno było od początku. Sincere, Antagonist, Unbreakable czy Violence potrafiły porwać mocą zaś Vitals, Memorial, Illusion czy Lotus oczarować bardziej przestrzennym klimatem.

Soen | fot. Wojciech Markowski
Soen | fot. Wojciech Markowski
Soen | fot. Wojciech Markowski

Zakończenie musiało należeć do gwiazdy i legendy. Ze wszystkich moich koncertów Brytyjczyków, jakie widziałem, ten był dla mnie ich najlepiej nagłośnionym. Warto dodać, iż w szeregi powrócił Jeff Singer, który grał w grupie w latach 2004-2008. Informacja o jego powrocie pojawiła się w mediach 2 czerwca 2025 roku i na szczęście nie zagroziła obecności zespołu w Kozim Grodzie. Nick Holmes skoncentrowany, podobnie jak Steve Edmonson, Greg Mackintosh wpatrzony w swoją gitarę, uśmiechnięty, dynamiczny Aaron Aedy, zero rozczarowania i przekrojowa setlista pozwalająca pokazać, jakim są zróżnicowanym zespołem. Mocne wejście od Enchantment przez żelazne klasyki tj. The Last Time, As I Die czy Eternal a do tego m.in. monumentalne Faith Divides Us – Death Unites Us, przebojowe One Second, obowiązkowe Say Just Words czy świetnie zagrany cover Smalltown Boy. Całość zakończył potężny Ghosts i był to wybór idealny.

Paradise Lost | fot. Wojciech Markowski
Paradise Lost | fot. Wojciech Markowski
Paradise Lost | fot. Wojciech Markowski

Prawie 10 godzin mocniejszych dźwięków w centrum dużego miasta? Na pewno wielu niedowierzało i nie liczyło na powodzenie takiego przedsięwzięcia. Historia pokazała, iż wszystko jest możliwe. Całość przebiegła profesjonalnie zarówno organizacyjnie jak i logistycznie.

Widząc ogrom ludzi z całej Polski na festiwalu Rock The Square można być spokojnym o kondycję takiej muzyki w naszym kraju. Warto mieć na radarze tę inicjatywę i trzymać kciuki za kolejną edycję.

Idź do oryginalnego materiału