Robert Downey Jr. może być najbardziej wiernym komiksom Doktorem Doomem, jaki kiedykolwiek widziano

cyberfeed.pl 1 miesiąc temu


Powrót Roberta Downeya Jr. do Marvel Cinematic Universeogłoszono w sobotę o godz. San Diego Comic-Conbyłoby zaskoczeniem, jakkolwiek by na to nie patrzeć. Ale fakt, iż nie wraca, by zagrać Iron Mana, założyciela Avengers, ale Doktora Dooma, arcywroga Fantastycznej Czwórki, jest niemal oszałamiający.

Jedno pytanie zabrzmiało szczególnie głośno po tej wiadomości: Jak Downey Jr. może grać Dooma, skoro wszyscy w MCU znają już jego twarz Tony’ego Starka? Jasne, Marvel Comics ma Tony Stark został Doktorem DoomemI Victor von Doom został Iron Manem. To 60-letnia, ciągle działająca kontynuacja komiksu, mój przyjacielu. Kto nie ma był Doktor Doom czy Iron Man? Jestem prawie pewien I w 1989 roku przez jeden lub dwa numery był Iron Manem.

Ale jest jedna naprawdę prosta odpowiedź na to pytanie. To oczywisty krok w kierunku adekwatnego nakręcenia Doctor Doom, ale Hollywood do tej pory uparcie odmawiał zrobienia tego.

Downey Jr. powinien nosić tę cholerną maskę.

Zdjęcie: John Romita Jr./Marvel Comics

Wiadomo, iż Hollywood ma problem z tym, jak przedstawić w pełni zamaskowane postacie. Aktorzy ekranowi nie lubią grać ról, w których nie są rozpoznawalni na ekranie, zyskując uznanie gwiazd, które mogłoby uczynić z nich (lub utrzymać) powszechnie znane nazwiska. Każdy aktor może być sceptyczny co do roli, w której jego metaforyczne ręce — czyli dosłownie jego twarz — są związane za plecami.

Karl Urban nalegał na pozostawienie kasku na głowie DreddAle nazwano to „bardzo trudny proces”. Spike Lee przyznał w komentarzu reżysera Wewnątrz człowieka iż zmodyfikował scenariusz filmu po wysłuchaniu obaw Clive’a Owena. Filmy Marvela historycznie poczyniły mnóstwo ustępstw w tej dziedzinie: Spider-Man, Ant-Man, Osa, Czarna Pantera, Iron Man i War Machine nieustannie zdejmują maski lub hełmy w kluczowych rozmowach, choćby w samym środku walki. Innowacja widok z kamery wewnątrz kasku było genialnym rozwiązaniem problemu, bez którego seria Iron Man mogłaby nigdy nie powstać.

Poprzednie filmy z serii Fantastyczna Czwórka unikały pomysłu zamaskowanego złoczyńcy, nalegając na uczynienie Victora Von Dooma postacią drugoplanową, opowiadając jego historię genezy obok historii Fantastycznej Czwórki. Aktorzy Julian McMahon (w filmie z 2005 r. Fantastyczna Czwórka) i Toby Kebbell (w wersji z 2015 r.) mieli sporo czasu w pokazanie swoich prawdziwych twarzy, zanim ich bohaterowie przeszli transformacje, które uczyniły ich zależnymi od masek.

W tych filmach Victor Von Doom to nie tylko zwykły facet, którego możemy oglądać, jego maska ​​nie jest choćby maska — teraz to tylko jego twarz, metal zespolony z ciałem. Nigdy byś tego nie zauważył po adaptacjach filmowych Fantastycznej Czwórki, ale w komiksach nigdy nie zobaczenie twarzy Dooma jest w pewnym sensie sednem sprawy. Może wydawać się dziwne, iż nalegamy, abyśmy szanowali Ten maska ​​superbohatera, gdy superbohaterskie otoczenie tak często dotyczy tego, co kryje się pod spodem. Ale maska ​​Doktora Dooma różni się od maski Spider-Mana, Deadpoola czy Ant-Mana.

Komiksowa historia powstania Dooma, której akcja rozgrywa się po raz pierwszy w latach 62. Fantastyczna Czwórka #5, jest klasycznie faustowski. choćby po tym, jak go ostrzeżono, by tego nie robił — a późniejsze historie skodyfikowały głos sprzeciwu jako samego Reeda Richardsa — Doom wtrącał się do nauki i magii ponad swoje możliwości, rozwaliło mu to twarz i nigdy nie wybaczył Reedowi, iż miał rację, ani rzeczywistości, iż nie chciała się podporządkować jego woli.

Warto zauważyć, iż już podczas jego pierwszego pojawienia się, Kirby i Lee docenili tematyczną siłę przekazu, nigdy nie pokazując jego twarzy. Zdjęcie: Stan Lee, Jack Kirby/Marvel Comics

Jedyną osobą, która kiedykolwiek zrobiła coś interesującego, pokazując nam prawdziwą twarz Doktora Dooma, jest sam król komiksów, współtwórca Dooma, Jack Kirby. W swojej późniejszej karierze Kirby wykonał wiele szkiców Doktora Dooma bez maski, które sugerowały, iż brzydota, którą twierdził Doom, była w rzeczywistości pojedynczą, małą, powierzchowną blizną na twarzy, a najbardziej złowroga maska ​​Marvela nie była wymagana, aby ukryć okropne oszpecenie, ale była produktem niezdolności Dooma do tolerowania czegokolwiek innego niż perfekcja.

To, co czyni Doktora Dooma świetnym złoczyńcą, to fakt, iż maska ​​nie jest jak teatralne urządzenie wspomagające Dartha Vadera. Noszenie jej to wybór. To wybór, którego Doom by dokonał nawet jeżeli miał tylko skaleczenie papierem do twarzy.

Jego maska ​​nie jest też ustępstwem Upiora Opery na obrzydzenie społeczeństwa! Twórcy zdejmują maski z postaci takich jak Vader i Upiór, aby zachęcić widzów do wczucia się w ich wrażliwość i człowieczeństwo. Ale cały powód, dla którego Doom odnosi sukces jako ür-superzłoczyńca, polega na tym, iż wolałby zabić każdą osobę we wszechświecie, niż pozwolić im myśleć, iż jest na ich poziomie. Jak zwięźle ujmuje to szkic Kirby’ego, maska ​​Dooma nie jest wstydem skierowanym do wewnątrz. Jest nienawiścią skierowaną na zewnątrz.

Zdjęcie: Jesse Grant/Getty Images dla Disneya

Ale to stwarza problem w przypadku adaptacji live-action. Nie tylko w kwestii tego, jak znaleźć znanego aktora oprócz Douga Jonesa gotowi wyrazić swój występ wyłącznie dzięki głosu, gestów i obecności — ale jak znaleźć kogoś, kto potrafi również uczynić z tego występ gwiazdorski.

Tak samo nudne i bezpieczne i drogie choć dla Marvel Studios może być to powrót do znanej aktorki, takiej jak Robert Downey Jr., aby zagrać Dooma, nie można zaprzeczyć, iż jest on Świetnie aktora, a granie Dooma jest dla niego prawdziwym wyzwaniem. Jest także aktorem, który już miał jego czas jako dosłownej twarzy Marvel Cinematic Universe.

Pytanie więc nie brzmi: „Jak wytłumaczyć, dlaczego Victor Von Doom wygląda jak Tony Stark?”. Rozwiązanie jest przed nami.

Pytanie brzmi, czy Marvel Studios ma odwagę dać nam Dooma, na jakiego zasługujemy, i nigdy nie pokazać jego twarzy?



Source link

Idź do oryginalnego materiału