Reżyser Red Rooms chciał, aby jego przerażający thriller był mocny

cyberfeed.pl 3 godzin temu


Kanadyjski filmowiec Pascal Plante już rozmyślał o niesamowitych strachach, które czaiły się pod powierzchnią ciemna sieć zanim pandemia Covid-19 spowodowała jego zamknięcie. Jednak w 2021 roku jego własne nieszczęścia połączone z długotrwałym siedzeniem w domu zaowocowały scenariuszem do filmu Czerwone Pokoje.

Świetne badanie paraspołecznego podglądactwa w obecnym wirze treści kryminalnych. Czerwone Pokoje podąża za Kelly-Anne, modelką, która nie może oderwać wzroku od głośnej sprawy seryjnego mordercy. Bierze udział w rozprawie, przyklejona do wszelkich aktualnych informacji na temat oskarżonego z tylnego rzędu, podczas gdy prawnicy opisują jego morderstwa transmitowane na żywo w makabrycznych szczegółach. Wraca do Google do każdego możliwego potencjalnego klienta i wychodzi, by zaczerpnąć powietrza, aby grać w kryptowaluty w internetowej grze Texas Hold ’em. Czasami zamawia sesję zdjęciową. Kierunek, w którym zmierza jej życie – i film Plante’a – jest nieoczekiwany i przerażający jak cholera.

Czerwone Pokoje nie jest oczywistym wyborem do oglądania w okresie strasznym, ale Plante ma całkowitą kontrolę, przechodząc od surowego thrillera do horroru, który łaskocze fanów Briana De Palmy. Wstrząsnęło mną to do głębi. Kiedy film trafił do kin i można go było wypożyczyć na platformach cyfrowych, Polygon rozmawiał z Plante o tym, jak udało mu się osiągnąć ten mroczny – i zabawny – bez przekraczania granic.

Wywiad ten został zredagowany i skrócony dla przejrzystości.

Polygon: Myślałeś o tym i pracowałeś nad tym przez wiele lat. Jak to wygląda teraz z perspektywy czasu?

Pascal Plante: Nadal cieszę się, iż porusza on tematykę obecnych czasów, ponieważ czas płynie szybko, zwłaszcza w filmie igrającym z technologią. Kiedy pisałem, adekwatnie musiałem flirtować z science fiction. Powiedzmy na przykład jej sztuczną inteligencję — dziwnie to teraz mówić, ale ChatGPT nie było w pobliżu [in 2021]. Aby więc film technogeek był aktualny, trzeba pomyśleć o tym, w jaki sposób ludzie korzystają z technologii, co sprawi, iż będzie on przystępny, choćby jeżeli niektóre rzeczy prędzej czy później staną się przestarzałe. Wszystko w tym filmie, jeżeli chodzi o technologię, będzie przestarzałe. Ale zmusza cię to do głębszego zastanowienia się nad narzędziami, ludzką naturą i tym, jak ludzie wchodzą w interakcje z tymi narzędziami. I to się nie zmienia, naprawdę.

Film narodził się z kultowego zainteresowania, które skupia się wokół morderców. Jak ekstrapolowałeś to na thriller, który mógłby zadziałać jako film?

Mam tendencję do dokumentowania, wiem, iż tworzymy fikcję i naginamy prawdę, i to jest w porządku. Ale cenię wiele filmów, które potrafią przedstawić niszowe subkultury w przystępny sposób, w sposób, w którym nie tylko empirycznie eksploatuję i kradnę folklor danej sceny, aby stworzyć coś całkowicie fikcyjnego. Bardzo chciałbym, aby w idealnym świecie ludzie, którzy mają wiedzę na temat tego, o czym próbuję mówić i wyrażają artystyczną wizję, mogli w pewnym sensie być tymi, którzy jako pierwsi poparli film.

Chcesz, żeby obsesja na punkcie seryjnych morderców mówiła: „Widzisz mnie”.

Zdjęcie: Utopia

Wiem, iż żartujesz, ale mieliśmy jedno spotkanie po Q&A – podeszła do mnie i do producenta kobieta i powiedziała, iż ​​sama jest fanką zabójców i poświęca im tyle godzin dziennie, i w ogóle To. adekwatnie to cieszę się, iż tak się stało, bo pokazuje, iż nie oceniam bohaterów zbyt mocno. Próbuję zbadać to zjawisko, a zjawisko to jest zakorzenione w społeczeństwie. Zachowania te są dozwolone i możliwe dzięki czemuś makroskopowemu. To właśnie próbuję przekazać.

Nie próbuję powiedzieć, iż to szalona kobieta, iż ​​jest zła i tak dalej. To coś więcej. Zatem sam fakt, iż ta osoba czuła się na tyle komfortowo, iż przyszła i porozmawiała z nami, wiele dla nas znaczył. Oznaczało to po prostu, iż staram się tworzyć wartościową sztukę, która może prowadzić do aktualnych i ostrych rozmów. Ale nie, mówiłem raczej o ludziach w ciemnej sieci, którzy spędzają czas w Internecie. Chciałem, żeby ludzie na stałe online obejrzeli film i pomyśleli: „Och, [she’s] jeden z nas.

Wygląda na to, iż przeprowadziłeś wiele badań na temat seryjnych morderców i doświadczeń w ciemnej sieci, ale jak to pasowało do filmu? Kiedy i gdzie przydaje się wyobraźnia?

W pewnym momencie musi to stać się filmem, ponieważ badania mogą doprowadzić cię tylko do tej pory. Nie robię doktoratu. Nie poświęcę temu swojego życia. Poświęcam jakby trzyletni cykl mojego życia. To była moja obsesja w tamtym okresie. I w pewnym momencie tak, musiałem porzucić badania i zacząć pisać. Wyobraźnia musi wziąć górę. I była to o wiele bardziej bezpieczna przestrzeń niż część badawcza, ponieważ badania miały swoje korzenie w czymś tak ponurym i przygnębiającym.

Nakręcenie filmu gatunkowego dla reżysera w 2024 roku jest naprawdę niesamowite, ponieważ fani filmów gatunkowych są bardzo zuchwali. Chcą pojedynczych filmów. Chcą filmów, które będą dla nich wyzwaniem. Ale to bardzo zabawne, gdy wiesz, iż w przyszłości istnieje potencjalna publiczność, która jest gotowa zaakceptować wszystkie dziwactwa twojej twórczości, twojej pracy. To popycha Cię do większych, odważniejszych, bardziej kolorowych, bardziej ekspresjonistycznych, szaleństw z muzyką, szaleństw z projektowaniem dźwięku.

W tym momencie staje się to filmem. Film ma cztery etapy estetyki: zaczyna się niemal jak robot, prawie jak VR, prawie jakby komputer sterował pracą kamery, bo to my siedzimy w głowie tej postaci. […] Potem wszystko staje się bardziej paranoicznym thrillerem, w którym częściej widać ją i ją czuje jakby ją ktoś widział. I kończymy do końca giallojak z szalonymi filtrami i szalonymi kolorami, bo teraz jest już po wszystkim, po drugiej stronie lustra. Ona jest w swojej fantazji.

Czerwone Pokoje koncentruje się na przerażającej serii morderstw, ale prawie żadnego z nich nie widzimy. To nie jest krwawy film. To jest krwawe–sondaż film, pomiędzy dialogami i filmami spoza ekranu. Jak daleko chciałeś z tym zajść?

Jest to również powiązane ze sposobem, w jaki zbierałem informacje na temat filmu, ponieważ zawsze poruszałem się po temacie na palcach – nie chciałem nic widzieć. Nie chciałem w to wchodzić zbyt głęboko. Dlatego zawsze mówiły mi o tym osoby trzecie, na przykład raporty policyjne lub prawnicy. Więc jest taka odległość.

A jednak, ilekroć masz do czynienia z czymś tak uderzającym w wyobraźnię, twoja wyobraźnia szaleje. I tak chodząc na palcach po tak wielu rzeczach, moja wyobraźnia wariowała i tworzyłam te obrazy. Próbowałem więc umieścić tę podstawową ideę w gotowym filmie, który oczywiście mógł przemawiać do wszystkich zmysłów. Miałem wrażenie, iż jeżeli wyłączysz jeden zmysł, pozostałe staną się nadpobudliwe. Wypełniamy luki i dialogujemy z filmem dzięki naszej wyobraźni.

W pewnym sensie wpadłem do króliczej nory YouTube’a jak Creepypasta i jestem przyzwyczajony do oglądania horrorów. Ilekroć oglądam horror, strefa komfortu jest dla mnie łatwa. Znam więcej kodów. Bardzo rzadko zdarza się, żeby horror wywołał we mnie tak silne emocje. Ale niektóre Creepypasty tak zrobiły, a niektóre z nich były bardzo dobrymi gawędziarzami. Poczułem, iż na coś wpadłem. Chciałem nawiązać do stuletniej tradycji ponurych historii przy ognisku, które po prostu wprawiają w dziwny nastrój. I tak właśnie będzie działał ten film — po prostu wprowadzi cię w dziwny nastrój, niekoniecznie przez to, iż będzie niezwykle graficzny, ale graficzny w mowie, tylko szczegóły, dbałość o opowiadanie historii, powolne palenie, więc ostatecznie to się skończy niepokojące samo w sobie.

Nawet sceny z filmem tabakowym, której nie widzisz, ale słyszysz, jest okropna. Nie obchodzę się z tobą łagodnie. Mocno się na ciebie nastawiam.

Zdjęcie: Utopia

Facet, którego grasz Chevaliera, oskarżonego zabójcę na procesie, doskonale się w to wpasowuje. Maxwell McCabe-Lokos milczy przez cały czas, ale jest absolutnie przerażający.

Ja wiem! Zwłaszcza, iż ​​film jest wokół niego, choć nie jest on bohaterem głównym. Jest postacią obiektową w tym sensie, iż się na niego patrzy. Dlatego adekwatnie wstydziłam się w ogóle nawiązać kontakt z niektórymi aktorami i podejść do nich. Miałem szalone pomysły, bo to niemowa rola, więc mógł być kimkolwiek – mógł być muzykiem, mógł być kimś ze Stanów, mógł być kimś z Europy. Każdy może być zabójcą. To naprawdę skłoniło mnie do zastanowienia się nad tym, czego chcę. Chciałem kogoś, kto ma charyzmę, ale do pewnego stopnia nie w typie Zaca Efrona. Doskonale zdawałem sobie sprawę z krytyki dotyczącej tak wielu filmów o prawdziwym kryminale, w których obsadzani są bardzo przystojni, charyzmatyczni aktorzy, lub – z drugiej strony – ktoś, kto jest zbyt „potworny”. Chciałem kogoś pomiędzy.

To, co pośrednie, okazało się banalne. Ale było coś konkretnego, czego szukałem, czyli oczy. Chciałem kogoś, kto miałby oczy przypominające Petera Lorre, duże, niebieskie i wyraziste oczy. I tak Max — mój producent, Dominique Dussault, znał go, ponieważ jest kanadyjskim niezależnym filmowcem, który robi bardzo interesujące rzeczy. Jest także aktorem. Rozumie proces artystyczny. Byłam prawie zbyt nieśmiała, żeby go zapytać: „Och, Max, tak, w scenariuszu jest taka rola, to nic wielkiego…”

Ale podczas pierwszego spotkania powiedział: „Tak, OK, ale to prawie tak, jakbym przez cały czas miał mikroskop na twarzy? Czyli ogólnie rzecz biorąc, jeżeli pocieram ręce lub kaszlę, ludzie wariują?” A ja odpowiedziałem: „Tak!” Dlatego od razu zrozumiał wyzwanie, które polegało na tym, iż każda rzecz, którą robi, generuje znaczenie, jest obserwowana przez kamerę i bohaterów. A więc jest to adekwatnie dość fizyczne. Potraktował to jako aktorskie wyzwanie, czego nie doceniłem. I on to zrozumiał od razu.

Główną bohaterką filmu jest Juliette Gariépy, która przed nakręceniem filmu była bardziej modelką. Jak namówiłeś ją do roli Kelly-Anne, która także jest modelką?

Myślę, iż zawęzę to do jednej rzeczy: czystego magnetyzmu. Jedynym sposobem, w jaki ten film funkcjonuje, jest to, iż jako widz patrzysz na nią tak, jak ona patrzy na zabójcę. Musisz więc pomyśleć: OK, na dole czai się jakieś niebezpieczeństwo, ale nie jesteś do końca pewien, co to jest. Ale nie możesz odwrócić wzroku. Ma poczucie zagrożenia, ale w bardzo fotogeniczny i magnetyczny sposób.

Jest tego więcej. To oczywiście wielka rola do odegrania. To bardzo fizyczne. Nauczyła się grać w squasha. Dowiedziała się o kryptowalutach. Dowiedziała się o wielu rzeczach. Kazałem jej oglądać filmy i słuchać playlist z muzyką, które dla niej przygotowałem. To adekwatna rola. I nie tylko to, ale Juliette też bardzo inna niż jej charakter. Jest bardzo żywiołowa, bardzo zabawna, bardzo ekspresyjna. Ale jest coś w jej oczach… szaleństwo, jak oczy Klausa Kinskiego. Jesteś po prostu jak O mój Boże.

Istnieje spora różnica między ludźmi, którzy szukają filmów snuff w ciemnej sieci, a widzami, którzy kochają krwawe horrory. Ale czy masz nadzieję, iż film wstrząśnie ludźmi, którzy interesują się mrocznymi sprawami? Czy niepokoiło Cię to, jeżeli chodzi o apetyt na przemoc w filmach?

Myślę, iż zachodzą tu dwie rzeczy. Dużo łatwiej jest mi obejrzeć naiwny, wyzyskujący, czasem krwawy i pełen napięcia film. Mogę oglądać Holokaust kanibali. Mogę oglądać Schronisko. Ale przy filmach okrutnych jest mi trudniej – choć czasami granica jest cienka. Są filmowcy, którzy tworzą postacie, aby je zmiażdżyć i zdominować. Dobry [Lars] von Trier taki nie był, ale zły von Trier, dla mnie ich nie da się oglądać. Facet jest zbyt sadystyczny. Jest zbyt nihilistyczny. Wcale nie jest w tym zabawnie.

Odcięcie głowy w filmie Tarantino z tryskającą krwią znacznie różni się od psychicznej udręki w filmie. Istnieje więc granica, ale myślę, iż granica jest następująca: musi ona sprowadzać się do spojrzenia na świat przez twórcę filmu. Czy oni po prostu mówią, iż wszystko jest do bani i iż wszyscy umrzemy? Czy jest coś innego? Czy jest trochę światła? I mimo iż właśnie to zrobiłem, oczywiście ciemny filmu, staram się, aby bohaterowie dostali jakiś rodzaj odkupienia. Jest światło na końcu tego bardzo ciemnego tunelu, co jest ważne, choćby po to, aby móc ruszyć do naszego codziennego życia. Nie pragnę szczęśliwych zakończeń, ale daj mi trochę powietrza!



Source link

Idź do oryginalnego materiału