Mystic Festival 2025 stał głównie pod znakiem pogody- deszcz na pewno wymusił logistykę poruszania się po festiwalu i czasem mógł utrudnić odbiór koncertów. Organizator dołożył też nową scenę Monster Energy Desert Stage i to był bardzo udany ruch, nowa scena w pełni spełniła swoje zadanie i rozszerzyła i tak spory już festiwal. Do tego mieliśmy do dyspozycji dwie sceny na zewnątrz, dwie w klubach Ulicy Elektryków, scenę do rozmów z gośćmi Mystic Talks oraz podziemia z pokazami filmów i grami retro (działającymi!) .
Festival rozpoczął się od koncertu Diving Stone, czyli zespołu który wygrał Road To Mistic. I pokazał, iż wygrali zasłużenie, mają ogromny potencjał na takie duże imprezy, czują doskonale ten klimat i potrafią ruszyć publikę. Pierwszy dzień czyli Warm-up, jeszcze bez głównej sceny to długo wyczekiwany Jerry Cantrell który dał nam powrót do najlepszych lat muzyki w postaci kawałków „Them bones”, „Would?” i „Rooster” z repertuaru Alice in Chains i będący w doskonałej formie Exodus, tym razem ponownie z Robem Dukesem na wokalu. Na mniejszych scenach przewinęło się kilku ciekawych wykonawców, m.in. Castle Rat z fantastycznym wokalem i teatralnym przestawieniem. Niestety był to pierwszy dzień pod znakiem deszczu, co niewątpliwie miało wpływ na odbiór części wykonawców, choć np. nie przeszkodziło to fanom w doskonałej zabawie na legendarnym Whitechapel.
Pierwszy regularny dzień i na Main Stage radosny rock and rollowe granie od Eagles of Death Metal. Dźwięki lżejsze niż przeciętnie na Mysticu ale zagrane z ogromną euforią i bardzo energetyczne. Bulet for My Valentine pokazało, iż już słusznie należą do klasyki, a Suicidal Tendencies grające na Park Stage zmiotło z planszy liczną publikę. Mike Muir latał po scenie jak nastolatek, Ty Trujilo pokazał, iż mimo młodego wieku wie jak się gra w tym zespole, niesamowita energia uderzała ze sceny a fani wyskakiwali nonstop w górę. Bardzo energetyczny koncert i zespół udowodnił, iż wciąż jest w znakomitej formie. Main Stage zakończył występ InFlames. Potężne brzmienie doskonale zaprezentowane i wykonane. Wieczór zakończył industrialnym uderzeniem Perturbator, którego fani licznie wypełnili Park Stage. Z ciekawych występów można zaliczyć jeszcze skoczne i radosne Turbonegro oraz legendarne Nile, na które większość chętnych nie zmieściła się do Shrine Stage.
Trzeci dzień zaczął się od potężnego głosu wokalistki Jinjer na głównej scenie, która rozpoczęła występ równo z atakiem burzy nad Festivalem. Potem można było zobaczyć bezkompromisowego Signs of the Swarm a resztę wieczoru czekał na nas już tylko przegląd klasyki – przerysowany Cradle of Filth, mocno progresywny Opeth, a także W.A.S.P, no i kończący King Diamond- ten zestaw wyciągnął co najlepsze z rockowego grania. Potężne zespoły, wciąż w dobrej formie, szczególnie zadziwił żwawy i fantastycznie wizualnie występ King Diamonda- widać i czuć było, iż wielu fanów czekało dziś głównie na ten występ.
Ostatni dzień to znowu deszcz, ale publika bawiła się doskonale. Na Main Stage rozpoczął metalcorowy Landmvrks, potem Dark Tranquility, aż doszliśmy do Apocalyptica ze swoimi coverami Mety. Na Park Stage w strugach deszczu świętował 30. lecie płyty Lithany Vader, a nastepnie pokazali się tribute Bathory czyli Blood Fire Death z gościnnym udziałem m.in. Nergala. Na nowej mistycowej scenie Desert Stage swoje klasyki wykonywał niezniszczalny Pentagram, a w dusznej Shrine Stage trashowa legenda Death Angel rozkręcała szaleństwo. Main Stage kończył solidny set Sepultury i mimo różnych zdań na temat obecnego składu publiczność bawiła się świetnie. Wychodząc z festiwalu jeszcze tylko muzyczna uczta od Tiamat i można było Mystic Festiwal 2025 uznać za zakończony.















Podsumowując to była udana edycja, mimo wielu wcześniejszych opinii, iż brakuje tu headlinerów to zestaw zaserwowany w tym roku na pewno spełnił oczekiwania. Pogoda miała na pewno wpływ na większość odbioru i wyborów publiki, za to organizacja stła znów na wysokim poziome, no a nowa scena Desert Stage to strzał w 10! Następny Mystic Festiwal zapowiedziany już na 3-6.06.2026 wciąż na terenie Stoczni Cesarskiej.
Relacja i Foto Rafał Cymy