[RELACJA] The Fray przywieźli trochę magii do Warszawy

The Fray to jeden z tych zespołów, który niemalże od kiedy pamiętam, gdzieś tam przewijał się w moim życiu. Nigdy nie zaliczali się do grona tych najważniejszych grup, mimo to po latach wciąż mam do nich wielki sentyment. Dlatego z ogromną przyjemnością (dzięki WiniaryBookings!) wybrałam się wczoraj do warszawskiej Progresji (która ostatnio jest dla mnie jak drugi dom), aby zaczerpnąć trochę nostalgii i może choćby wzruszyć. W końcu to tutaj rozpoczynali europejską część trasy, podczas której swiętowali 20-lecie wydania swojego debiutanckiego albumu How To Save A Life. Nikt tak naprawdę nie wiedział czego się spodziewać, a mimo to stołeczny klub wypełniony był po brzegi. Byłam zaskoczona, iż ten amerykański band ma w naszym kraju aż tak wierne grono fanów.

Grupa idealnie wybrała sobie termin – 1 listopada, więc nieco wspominkowo, trochę sentymentalnie. Oczywiście to tak z przymrużeniem oka, bo zdaję sobie sprawę, iż raczej nie brali pod uwagę tego, na jakie święto trafią. Myślę jednak, iż to dodawało odrobiny magii całemu występowi. Tego wieczora wybrzmiało w całości pierwsze wydawnictwo grupy, nie zabrakło jednak miejsca na największe hity. Uwagę przykuła minimalistyczna oprawa sceniczna – kwiaty i pojedyncza żarówka świecąca nad mikrofonem – nawiązywała ona do okładki wyżej wspomnianego debiutu. Absolutnie nie jestem w stanie przytoczyć kolejności piosenek, pamiętam jednak, iż koncert otworzyło niesamowicie wpadające w ucho She is, czyli numer rozpoczynający płytę.

Największe poruszenie nastąpiło na trzeciej piosence, podczas której na scenie pojawił się gość specjalny, którego chyba nikt się nie spodziewał. Ostatnimi czasy artyści lubią zapraszać do wspólnego wykonania utworu jakiegoś lokalnego, znanego muzyka. W przypadku The Fray był to nikt inny jak Dawid Podsiadło, który bije jakieś rekordy popularności w naszym kraju. Razem wykonali jeden z większych przebojów grupy, Look After You. Całość wybrzmiała niezwykle poruszająco! Okazało się, iż barwa głosu Podsiadło bardzo pasuje do repertuaru Amerykanów.

@The Fray & @Dawid Podsiadło – Look After You

♬ Smooth Strut (Syn) – Ah2

Apropo głosu! Czy ktoś zwrócił uwagę na to, iż Joe King brzmi niemalże identycznie co Isaac Slade (pierwszy wokalista, który odszedł z zespołu w 2022 roku)? Choć nie miałam okazji usłyszeć Slade’a na żywo – głos Kinga nie różni się niczym od początkowych nagrań grupy, gdzie udzielał się tylko sporadycznie. Dla jednych może być to wadą, ja jednak jestem zdania, iż w tym wypadku podtrzymuje to tę iskrę, którą band posiada mimo grania od 20 lat. Na pewno tworzy pewnego rodzaju taką spójną klamrę – jak dobrze wiemy, często podmianki wokalistów działały na niekorzyść.

Absolutnie nie spodziewałam się, iż tego wieczoru będzie dane usłyszeć mi swoją ulubioną piosenkę – You Found Me. I jak się okazało, chyba nie tylko moją, bo ilość telefonów w górze świadczyła o tym, jak wiele osób ma zapisany ten kawałek gdzieś głęboko w sercu. A przynajmniej spora ich część! Emocje, które temu towarzyszyły były nie do opisania. Tłum śpiewający słowo w słowo wraz z Kingiem przyprawiał mnie o dreszcze na całym ciele. I nie mam na myśli tu tylko tego jednego utworu, działo się tak przez cały koncert!

O tytułowym How To Save A Life nie trzeba chyba mówić dużo – to chyba najpopularniejszy utwór w dobytku grupy. Dam sobie rękę uciąć, iż każdy przynajmniej raz usłyszał go choćby gdzieś mimochodem – swojego czasu był on dosłownie wszędzie, pojawił się choćby w serialu Grey’s Anatomy – część fanów na pewno dzięki temu właśnie dowiedziała się o twórczości The Fray.

Trudno ubrać w słowa to, co wydarzyło się wczorajszego wieczora. Wiem jedno, zadziała się magia! A takiej magii zdecydowanie potrzebujemy w te szare jesienne dni. Już niedługo na naszej stronie pojawi się galeria zdjęć z tego niezwykle nostalgicznego wydarzenia, sprawdźcie ją koniecznie!