[RELACJA] No need to be depresso! Słów kilka o tym, jak Tommy Cash rozpromienił Warszawę

cityfun24.pl 1 tydzień temu

Kto z Was choć raz w życiu nie zanucił pod nosem espresso macchiat0, por favore niech pierwszy rzuci kamieniem! Doskonale wiemy, iż jeszcze niedawno kilka brakowało, żeby wyskoczył nam ten kawałek z lodówki, ale.. Musicie przyznać, iż mimo wszystko wywoływał (i wywołuje wciąż!) uśmiech na twarzy. Okazuje się, iż jego twórca, Tommy Cash ma więcej super hitów… i potrafi rozkręcić imprezę w środku tygodnia, jak mało kto!

Wtorek wieczór. Październik. Zimno, ciemno.. a na sercu jakoś tak lżej! Wybrałam się do warszawskiej Stodoły nie do końca wiedząc, czego się spodziewać. Kojarzyłam może ze trzy piosenki, ale nie na tyle, żeby wyrobić sobie jakąś opinię zawczasu. Ale wyszło mi to na dobre. Z czystą kartą zajęłam miejsce wśród fanów Tommy’ego. Niektórzy przebrani na podobiznę artysty (co, jak się potem okazało, miało większy sens), inni w brokacie.. każdy na swój sposób piękny! Dywagować można jedynie nad tym, czy to co się działo na naszych oczach było odpowiednie dla dzieci, których tego wieczora nie zabrakło w całkiem sporej ilości pod sceną.

Nawet nie wiem od czego zacząć! Kilka minut przed 20:00 rozpoczęło się na ekranie odliczanie i gdy tylko się zakończyło… usłyszeliśmy najlepszą piosenkę jaką można sobie wyobrazić na rozpoczęcie koncertu – no dobra, może trochę wyolbrzymiam, ale – A Thousand Miles zdecydowanie jest imprezowym hitem. Nikogo nie trzeba było namawiać do śpiewania, wszyscy równo zdzieraliśmy gardła zanim na scenie pojawił się jeszcze bohater tego wydarzenia!

Jak na prawdziwą gwiazdę przystało miał u swojego boku ochroniarza, potocznie nazwanego SLAYcurity. Obok Tommy’ego Casha pojawił się Kajtek Januszkiewicz. Niektórzy mogą kojarzyć go z TikToka, jeszcze inni z tego iż pojawił się razem z naszym Amore na Eurowizji. jeżeli jednak jakimś cudem Wam to nazwisko umknęło, zapraszam sprawdzić tego niesamowicie utalentowanego tanecznie chłopaka. Na pewno nie pożałujecie!

Trudno zebrać mi myśli i ubrać w słowa to, co się wydarzyło. Najkrócej można to nazwać ostrą jazdą bez trzymanki. Było głośno, a energia dosłownie wypełniała wyprzedaną Stodołę po brzegi. Atmosfera była gorąca – security guy skutecznie zadbał o to, aby ją podgrzewać do odpowiednich temperatur. To jak ten chłopak się rusza!

Estetyka tego koncertu przypomniała mi stare dobre czasy, gdy w świecie internetu królował myspace i tumblr. Cofnęliśmy się do tamtego okresu dzięki wspaniałym animacjom pojawiającym się na ekranie za artystą. Momentami nie sposób było oderwać od tego oko! Wszystko było totalnie spójne, wizualizacje tematycznie dopasowywały się do piosenek, którym towarzyszyły.

Choć na co dzień nie słucham takiej muzyki, cieszę się, iż miałam okazję przeżyć tę wspaniałą muzyczną ucztę. Usłyszałam Benz-Dealer (gdzie mamy swój polski akcent w postaci Quebonafide), Ok (na którym mi chyba najbardziej zależało, bo zapętlałam to cały dzień od rana), cover Poland od Lil Yachty’ego – tu konkluzja była oczywista (aczkolwiek dzień wcześniej Gdańsk otrzymał Gdzie jest biały węgorz? jako randomową piosenkę- skojarzenie z danym krajem).

Był moshpit, na tłum lała się ze sceny woda, na bisowym Espresso Macchiato na scenie pojawiło się kilku sobowtórów Tommy’ego Casha, którzy fenomenalnie zastąpili artystę w tym kawałku, było dużo tańca, śmiechu i wspaniałej zabawy. Tommy Cash ma niesamowity kontakt z publicznością i ludzie go uwielbiają. Nie sposób nie wspomnieć o chyba najbardziej iconic momencie tego show – na sam koniec poleciało I will always love you od Whitney Houston, co było tak absurdalnie piękne patrząc z perspektywy całości. Byłam zachwycona, jak ludzie się bawili!

Pure Chaos – to stwierdzenie chyba najlepiej podsumuje ten koncert. jeżeli potrzebujecie zresetować głowę – zdecydowanie polecam tego artystę! Na koniec zacytuję jeszcze tylko najpopularniejszy kawałek, bo od wczoraj te słowa zamierzam sobie powtarzać jako mantrę:

Life may give you lemons
When dancing with the demons
No stresso, no stresso
No need to be depresso

Tommy Cash, mi amore!

Zdjęcia: Kamila Ziółek

ps. Na naszej stronie śmiga już pełna galeria z koncertu, serdecznie zapraszamy do obejrzenia!

Idź do oryginalnego materiału