[Relacja] Australijczycy z Merlose Avenue wystąpili w Warszawie

cityfun24.pl 1 dzień temu

Jeśli wciaż mało Wam koncertowych wrażeń, zapraszamy do przeczytania kolejnej relacji!

Tym razem klimaty nieco podobne, aczkolwiek z trochę innej strony świata. Bowiem Melrose Avenue przywiało do nas aż z Australii! Cieszy myśl, iż coraz więcej zespołów decyduje się jednak na te europejskie trasy, nie zapominając o swoich fanach również w tej części świata.

Melrose Avenue poznałam stosunkowo niedawno za pośrednictwem TikToka wokalisty, Vlado Sarica, jak pewnie spora (żeby nie powiedzieć 'większa’) część zebranych czwartkowego wieczora w warszawskim VooDoo fanów. Chciałoby się powiedzieć, iż fanek, ale ku mojego zaskoczeniu pod sceną znalazła się również spora reprezentacja mężczyzn. Przed koncertem udało nam się porozmawiać z chłopakami, więc wyczekujcie wywiadu, który w najbliższych dniach pojawi się na stronie!

Występ otworzyło duo Comastatic, z którego twórczością niestety nie miałam okazji się zbytnio zapoznać, ale zostałam pozytywnie oczarowana. Super energia, fajny kontakt z publicznością, catchy rytmy wpadające w ucho – mieli wszystko, czym powinien w mojej głowie cechować się dobry support. Tego wieczoru mogliśmy również usłyszeć utwór 24Seven w oryginale wykonywany razem z Melrose Avenue. Nie nastawiałam się kompletnie na nic, ale przyznaję się bez bicia, iż było to wyjątkowo przyjemne doznanie.

Kiedy na scenie pojawiło się Melrose Avenue, tłum dosłownie oszalał. Mogę się domyślać, iż dużą zasługę miał w tym wokalista, obok którego aparycji i charyzmy nie sposób przejść obojętnie. Jednak tego wieczora pierwsze miejsce zajęła muzyka. Jedną z najfajniejszych rzeczy w muzyce są kontrasty, a Melrose Avenue jest ich pełne. Kwartet niesamowicie umiejętnie łączy kompletnie przeciwstawne sobie gatunki – metalcore oraz pop… i mało tego, robi to świetnie! Koncert zaczął się piosenką Fool and The Beggar – jednym z największych hitów grupy, który idealnie wprowadził nas w klimat całości. Setlista składała się w większości z samych energicznych kawałków – usłyszeliśmy moje ulubione Inside Your Mind, Black Heart, Body Bag (którego nie da się wyrzucić z głowy – czyli tak zwany earworm) czy Reflections. Ale niech Was to nie zmyli!

Był też moment na refleksję, zatrzymanie się w miejscu – czyli na najnowszą kompozycję grupy This Is The End. Delikatniejsza, wręcz balladowa pozycja zapowiada nowy rozdział w twórczości czwórki z Sidney. O tym kawałku chłopaki opowiedzieli nam nieco więcej podczas rozmowy, więc stay tuned!

Na koniec otrzymaliśmy potężną emocjonalną petardę w postaci Suffering, które wciąż nucę w głowie, a od koncertu minęły trzy dni. Świadczy to tylko o tym, iż Australijczycy wiedzą, co robią! Mam nadzieję, iż niedługo usłyszy o nich jeszcze więcej osób, bo to powiew świeżości, którego zdecydowanie na muzycznym rynku potrzeba!

@dontyou.mind @Melrose Avenue – suffering #melroseavenue #fyp ♬ dźwięk oryginalny – dontyoumind

Trzymam też kciuki za ich szybki powrót do Polski! Zwłaszcza, iż przyszły rok zapowiada się dla nich pracowicie – wpadną w lato na parę festiwali w Europie. Może jest więc jakaś szansa?

Niedługo na naszej stronie pojawi się również galeria zdjęć z tego koncertu!

Idź do oryginalnego materiału