
Niewątpliwie jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie albumów tego roku jest zapowiedziany już na najbliższy piątek "Forever Howlong" Black Country, New Road. Oczywiście dziś grupa jest w zupełnie innym miejscu, niż w okresie "For the First Time" czy choćby "Ants From Up There" - personalnie, stylistycznie i pod względem popularności, wyższe są też względem niej oczekiwania. Nie brakuje jednak chętnych, by wypełnić lukę po tamtym wczesnym wcieleniu BC,NR. W kolejce ustawiły się już takie grupy, jak Maruja, Leather.head, Ugly, a poza Wielką Brytanią - także kalifornijski Cime czy chilijski Hasse Kassel. Teraz dołącza do nich kolejna grupa z Londynu, regularnie występująca na scenie klubu Windmill - The Orchestra (For Now), debiutująca właśnie EPką "Plan 75". Choć z czterech utworów tylko otwieracz nie był wcześniej udostępniony jako cyfrowy singiel.
Czytaj też: [Recenzja] Maruja - "Tír na nÓg" (2025)
Największym problem "Plan 75" są właśnie te niemal nieustanne skojarzenia z Black Country, New Road (a pośrednio ze Slint, Arcade Fire lub King Crimson). choćby skład i instrumentarium są do siebie podobne: dwie gitary, bębny, bas, pianino, skrzypce, ale też wiolonczela zamiast saksofonu oraz fletu. Frontman grupy, Joe Scarisbrick, ewidentnie naśladuje ten znerwicowany i depresyjny śpiew lub melodeklamacje Isaaca Wooda. Stylistyka też nie odbiega daleko: najprościej określić ją jako art rock z odchyleniami w stronę post-rocka, post-punku czy klasycznego proga. Tego ostatniego najwięcej w ośmiominutowym finale, "Wake Robin", który brzmi jakby BC,NR grał wariację na temat "The Court of the Crimson King". Progowa dostojność i subtelność z czasem zaczyna jednak ustępować miejsca post-punkowej gwałtowności, co daje całkiem interesujący efekt, ale melodycznie jest to balansowanie na granicy plagiatu. Na podobnych kontrastach zbudowano też bardziej zwarte "Skins" i "The Strip" - w tym drugim dominuje bardziej agresywne granie - gdzie skojarzenia z innymi twórcami nie są już tak nachalne, choć wciąż pobrzmiewa trochę tego BC,NR. Najmniej ten wpływ słychać w "Escape From New York", który cały czas się rozwija, zaczynając od subtelnego, bardzo zgrabnego melodycznie post-rocka, by w punkcie kulminacyjnym zbliżyć się do post-punkowej intensywności. To najciekawszy fragment tego krótkiego wydawnictwa, mogący być niezłym punktem wyjścia do stworzenia bardziej idiomatycznego stylu.
Czytaj też: [Recenzja] Ugly - "Twice Around the Sun" (2024)
Na ten moment grupie The Orchestra (For Now) brakuje unikalności, ale "Plan 75" to naprawdę sprawnie wykonany materiał, często niegłupio zaaranżowany na bogaty skład instrumentalny, całkiem też wyrazisty pod względem kompozytorskim, choć w ostatnim nagraniu razi to melodyczne podobieństwo do cudzego, dobrze znanego utworu. jeżeli jednak zespół będzie się tak rozwijał, jak inni twórcy z Windmill - na czele z black midi, Squid i wielokrotnie przywoływanym Black Country, New Road - to może zajść daleko, bo naprawdę słyszę w tym duży potencjał. Na ten moment z grup, które jeszcze nie wydały długogrającego albumu, bardziej obiecująca wydaje się tylko Maruja.
Ocena: 7/10
The Orchestra (For Now) - "Plan 75" (2025)
1. Escape From New York; 2. Skins; 3. The Strip; 4. Wake Robin
Skład: Joseph Scarisbrick - wokal i pianino; Lingling Bao-Smith - skrzypce; Erin Snape - wiolonczela; Bill Bickerstaff - gitara; Neil Thomson - gitara; Izzy Nisbett - gitara basowa; Charlie Hancock - perkusja
Producent: Balázs Altsach