Recenzja Star Wars Jedi: Survivor. Wybraniec Mocy, to gra roku

spidersweb.pl 1 rok temu

Star Wars Jedi: Survivor rozłożyło mnie na łopatki swoją jakością, skalą oraz dbałością o detale. To najlepsza produkcja w historii Respawn Entertainment oraz jedna z najlepszych gier na licencji Gwiezdnych wojen jakie kiedykolwiek powstały.

Pierwsze Star Wars Jedi było zaskakująco udane, wyrastając na najlepszą grę w uniwersum Gwiezdnych wojen ostatnich lat (nie to, żeby poprzeczka była zawieszona przesadnie wysoko). Electronic Arts doceniło sukces studia Respawn, dając mu więcej środków na stworzenie jeszcze lepszej kontynuacji. Mądra decyzja, skutkiem której mamy absolutnie fenomenalną grę akcji, która bez cienia wątpliwości może ubiegać się o tytuł GOTY.

Star Wars Jedi: Survivol to jedna z najlepszych gier w uniersum Gwiezdnych wojen jakie kiedykolwiek powstały.

Mówimy o absolutnie najwyższej lidze. Debiutancie, który z podniesionym czołem może patrzeć na takie klasyki jak Dark Forces, KOTOR czy Jedi Academy. Sukces Star Wars Jedi: Survivor to gigantyczna zasługa większej skali, większego rozmachu i większych ambicji producentów, odczuwalnych na każdym kroku podczas rozgrywki.

Po 20 godzinach zabawy produkcja wciąż mnie czymś zaskakiwała, wciąż wprowadzała nowe mechanizmy do rozgrywki oraz rozwijała się o dodatkowe, opcjonalne moduły. Wliczając w to nawet… ogrodnictwo czy rozwijanie kantyny. Liczba możliwości oferowanych przez Star Wars Jedi: Survivol to absolutny (he-he) kosmos, a gra jest prowadzona niczym najlepszy japoński tytuł akcji, gdzie czysta frajda z rozgrywki stawiana jest na pierwszym miejscu.

Star Wars Jedi: Survivol zachwyca skalą. Twórcy eksperymentują z otwartym światem i świetnie to wychodzi.

Jeśli poprzedni Star Wars Jedi: Fallen Order był inspirowany Dark Souls, tak inspiracją dla najnowszego Star Wars Jedi: Survivol będzie Elden Ring. Studio Respawn wprowadza do swojej przygody otwarty i nielinearny świat, wierzchowce przyspieszające przemieszczanie się oraz swobodną eksplorację w poszukiwaniu opcjonalnych bossów i skarbów.

Nielinearna struktura na modłę Elden Ringa kapitalnie spisuje się w praktyce. Grając w Survivala mogę kontynuować główny wątek fabularny, ale mogę również na długie godziny skupić się na pobocznych wyzwaniach. Te są naprawdę zróżnicowane. Polegają m.in. na tropieniu elitarnych bossów, zdobywaniu umiejętności Jedi, powstrzymywaniu unikalnych łowców nagród czy pozyskiwaniu bohaterów niezależnych do swojej kantyny.

Możliwość jazdy na kosmicznych stworze w promieniach zachodniego słońca, szturmując wysuniętą placówkę Imperium w pogodni za opcjonalnym artefaktem generuje wspaniałe uczucie. „Mogę, ale nie muszę” to dewiza idealnie pasująca do nowego Star Wars Jedi. Możliwości jest tutaj tyle, iż niczym w Skyrim, da się zatracić w eksploracji na własną rękę, pomagając napotkanym postaciom czy wykonując sekwencje zręcznościowe.

Kapitalne w Star Wars Jedi: Survivol jest uczucie progresu. Nie tylko fabularnego. Niezależnie co robisz, to procentuje.

Każdy zabity droid, szturmowiec oraz łowca nagród przekłada się na pasek doświadczenia, generujący punkty umiejętności. Już samo to sprawia, iż nie czujemy, aby jakakolwiek konfrontacja była kompletnie zbędna. To szczególnie istotne, bo gra kontynuuje zapożyczony z Dark Souls system wskrzeszania szeregowych przeciwników podczas odpoczynku w punkcie medytacji.

Respawn idzie jednak znacznie dalej. Każdy nowy typ pokonanego wroga można zeskanować, aby później wykorzystać go w formie figurki dla holoszachów. Część uratowanych postaci pobocznych można zaprosić do kantyny, gdzie pełnią dodatkowe funkcje handlarzy, dekoratorów czy choćby muzyków. Znajdując skarby w trudno dostępnych miejscach nie tylko zyskujemy bonusy do paska życia i paska mocy, ale również walutę możliwą do zamiany na przedmioty kosmetyczne. Nareszcie mamy interesujące stroje do założenia, w przeciwieństwie do okropnych ponczo z poprzedniej odsłony.

Takich opcjonalnych modułów rozwoju jest masa. Możemy zdobywać nowe utwory dla kapeli w kantynie, nowe rybki do barowego akwarium czy nasiona do ogrodu (serio!). Część opcjonalnych aktywności jest ściśle powiązana z rozwojem możliwości bojowych głównego bohatera. Przykładowo, polując na unikalnych łowców nagród, zyskujemy talony do wykorzystania na specjalne umiejętności pozwalające hakować wrogie droidy unikalnych modeli. Taki dodatek nie niszczy balansu, ale stanowi ciekawą nagrodę.

Składając to wszystko w całość, żadna minuta w Star Wars Jedi: Survivol nie wydaje się stracona. Niezależnie co robimy, zawsze wpływa to na rozwój głównego bohatera lub rozbudowę jego otoczenia. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by te dodatkowe moduły kompletnie ominąć, skupiając się wyłącznie na głównej osi fabularnej.

Respawn Entertainment cudownie czuje się w uniwersum Gwiezdnych wojen i to od razu czuć.

Uciekinier Cal Cestus jest dosyć problematycznym zagadnieniem z perspektywy spójności uniwersum Star Wars. Oto bowiem mamy Jedi walczącego z Imperium gdzieś między trzecim i czwartym epizodem serii, który nie pojawia się później w żadnym innym medium. Mimo tego scenarzyści gry kapitalnie rozwiązują ten problem, świetnie czerpiąc w całego zbioru mitów Gwiezdnych wojen. Tych dotyczących pierwszej trylogii, drugiej trylogii, a choćby czasów Wysokiej Republiki. Więcej jednak nie zdradzę.

Producenci przywiązali masę uwagi do detali, dzięki którym Star Wars Jedi: Survivol to Gwiezdne wojny pełną gębą. Same dialogi zakurzonych droidów bojowych zasługują na osobne wyróżnienie. Nie da się ich nie lubić, doskonała komedia. Twórcy świetnie bawią się formą, zaskakują gracza, ale jednocześnie pozostają tak wierni kanonowi, jak to możliwe. Dzięki temu Survivol odnajduje się w uniwersum Star Wars znacznie lepiej niż najnowsza trylogia z Rey ekhem Skywalker.

Do tego sama fabuła Star Wars Jedi: Survivol jest zaskakująco dobra. Filmy przerywnikowe zostały świetnie wyreżyserowane, mimika postaci jest bogata w detale i naturalna, a scenariusz obfituje w pełen wachlarz filmowych środków. Mamy tutaj wszystko: miłość, zdradę, lojalność, odkupienie, humor, smutek. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak bogaty dialogowo oraz narracyjnie otrzymaliśmy tytuł.

Do tego ta oprawa. Star Wars Jedi: Survivol jest przepiękny, ale niestety, konsola potwornie się przy nim dusi.

Grając w trybie wydajności, produkcja na PlayStation 5 dostawała czkawki podczas eksploracji otwartych obszarów. Spadek płynności oraz szarpnięcia były bardzo odczuwalne. Na tyle, iż skutecznie obniżało to przyjemność z rozgrywki. Warto jednak zaznaczyć, iż otrzymałem grę na dwa tygodnie przed premierą, a łatka day-one może rozwiązywać ten problem, chociaż nie musi. Wersja przedpremierowa działa poniżej akceptowalnego stanu, a optymalizacja to jedna z największych wad gry.

Za to sama oprawa – no po prostu palce lizać. Zamknięte pomieszczenia wypchano detalami. Otwarte struktury zapierają dech w piersiach panoramami. Modele postaci są niezwykle szczegółowe. To jedna z najładniejszych gier ostatnich lat i jestem przekonany, iż tak jak ja będziecie wykonywać zrzut ekranu na co drugim kroku. Czy to gęste od wieżowców Coruscant czy pustynne połacie Jedhy.

Ulepszenia doczekała się także walka, chociaż nie oczekujcie tutaj rewolucji. Są za to bardzo interesujące dodatki.

Nie będę zdradzał wam niespodzianek, dlatego napiszę, iż Cal uczy się znacznie więcej stylów walki niż przy użyciu jednego miecza oraz podwójnej lancy. prawdopodobnie od razu pomyślicie o podwójnych mieczach, na modłę Jedi Academy. Sam bym tak zrobił. Dlatego uśmiecham się tylko pod nosem i mówię: producenci z Respawn okazali się znacznie, znacznie bardziej kreatywni. Świetnie to wyszło w praktyce i gracz ma masę ciekawych możliwości, dopasowując arsenał do swojego stylu gry.

Co do samej walki, ta wciąż potrafi być bezwzględna. Kilka ciosów przeciwnika wystarczy by załatwić głównego bohatera, dla którego parowanie oraz unik wciąż są najlepszymi przyjaciółki. Będąc przy przyjaciołach, teraz Calowi bardzo często towarzyszy jakiś sojusznik. Ten sam w sobie jest bardzo skuteczny w walce, ale można im dodatkowo wydawać proste polecenia. Świetny dodatek odświeżający starcia.

Cieszy również, iż twórcy posłuchali fanów narzekających na zbyt mało „laserowy” efekt mieczy świetlnych. W Star Wars Jedi: Survivol nareszcie możemy odciąć kończynę szturmowcowi oraz przeciąć bestię na pół. Czuć, iż producenci nie chcą epatować odrąbanymi rękoma – prawdopodobnie z powodu kategorii wiekowej – ale broń Jedi nareszcie zachowuje się tak jak powinna. Niby detal, ale z perspektywy fana Gwiezdnych wojen ma ogromne znaczenie.

Na koniec poruszę kwestię walk z bossami. Te są… po prostu niezłe. Biorąc pod uwagę, jak przyjemnie odbija się laserowe pociski szturmowców i ile satysfakcji daje odrzucanie granatów droidów, starcia z unikalnymi przeciwnikami wydają się bardziej sztuczne oraz nienaturalne. Znika gdzieś ten przyjemny flow, zamieniany na szarpaninę bloków oraz kontr. Za to starcia z grupami przeciwników – najlepiej wspartymi jakimś AT-ST, to już czysta przyjemność i frajda największego stopnia. Chce się walczyć.

Star Wars Jedi: Survivol jest lepsze, większe, piękniejsze i ciekawsze niż zakładałem w pozytywnym scenariuszu. 9/10.

Powtórzę się, ale chcę to podkreślić z pełną mocą: to jedna z najlepszych gier na licencji Gwiezdnych wojen jaka kiedykolwiek powstała. Nie tylko w przeciągu ostatnich lat, ale również biorąc pod uwagę cudowne klasyki złotego okresu sprzed dwóch dekad. Fani Star Wars lata temu byli rozpieszczani cudownymi grami na licencji, a Survivol powraca do tej tradycji. Jestem zachwycony tym, jak bardzo udał się Respawnowi ten tytuł. Studio już znacznie wcześniej zdobyło moje uznanie, ale nowe Star Wars Jedi to ich najlepsze dzieło.

Star Wars Jedi: Survivol to razem z Resident Evil 4 Remake dwa pewniaki, jeżeli chodzi o tytuł gry 2023 roku. Chociaż początkowo animacja bohatera wydaje się nieco sztywna, a interaktywność z otoczeniem nieco zawodzi, tytuł cudownie się rozwija. Po kilkunastu godzinach zapragniecie tylko więcej. Szkoła czy praca, nie będziecie mogli się doczekać się powrotu do domu i wskoczenia w buty renegata Jedi. Czy to dla historii, dla walki, dla progresu, czy choćby rozwoju kantyny.

Największe zalety:

  • Jedna z najlepszych gier Star Wars jakie powstały
  • Romans. Zdrada. Odkupienie. Dobra opowieść, jest tu wszystko
  • Wielka przygoda na solidne 20+ godzin
  • Masa opcjonalnych wyzwań, misji, mini-gier i postaci
  • Grafika wgniata w ziemię. Od detali po piękne panoramy
  • Ciągłe poczucie progresu na wielu płaszczyznach
  • Nowe style walki i nowe narzędzia walki
  • Rozgrywka ciągle czymś zaskakuje, choćby na chwilę przed napisami
  • Miecz świetlny nareszcie działa jak miecz świetlny
  • Świetne wykorzystanie uniwersum SW z rozmaitych er
  • Nareszcie interesująca kosmetyka dla głównego bohatera

Największe wady:

  • Fatalna optymalizacja wersji przedpremierowej (PS5)
  • Nie obraziłbym się na ciekawsze moce bohatera
  • Nijaki „ten zły”

Star Wars Jedi: Survivol to absolutny hit, który wystarczy na wiele dziesiątków godzin rozgrywki. Eksperyment z otwartym światem okazał się udany, ale w pogodni za wielką przestrzenią producenci nie zapomnieli o małych detalach, po których da się poznać świetną grę.

Fani Gwiezdnych wojen mają święto.

Idź do oryginalnego materiału