Wczoraj na Max-ie ukazał się nowy odcinek serialu Pingwin. Zapraszam do mojej recenzji szóstej części pierwszego sezonu.
Jak prawdopodobnie większość naszych czytelników doskonale wie, serial Pingwin zainteresował mnie już od pierwszych zapowiedzi. Pisałem kilka newsów na temat tej produkcji. Na portalu znajdziecie też moje recenzje pierwszych pięciu odcinków. Są zebrane pod tym adresem. Jako iż wczoraj zadebiutował szósty odcinek, nie mogłem odmówić sobie obejrzenia go. o ile jesteście ciekawi mojego zdania, to poznacie je oczywiście po przeczytaniu dzisiejszego artykułu. Zaznaczam, iż nie znajdziecie w nim spoilerów, więc możecie czytać bez obaw. Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do głównej części recenzji.
Wydarzenia z szóstym odcinku
W nowym odcinku Pingwin przez cały czas stara się stworzyć własną sieć powiązań i dbać o popyt na Bliss. Zobaczymy jego starania w zwiększaniu swoich wpływów i tworzeniu własnego gangu. Przyznaję, iż ma całkiem niezły pomysł na osiągnięcie tego celu, ale nie będę zagłębiał się w szczegóły. Nie brakuje też bynajmniej ukazania konszachtów Sofii i Maroniego. Wpadają na pewien koncept, za pomocą którego mogą zemścić się na Pingwinie. Połączone siły dwojga tych postaci mają niemały potencjał, aczkolwiek chyba nie został on należycie wykorzystamy we wczorajszym odcinku. Nie przypadła mi również do gustu scena, podczas której Sofia zdobywa pewne informacje, a Sal daje upust emocjom. Była ona szyta grubymi nićmi – zwłaszcza kwestia Sofii.
Oz oczywiście będzie jak zawsze kombinował, jak przetrwać w trudnych warunkach, jakimi odznacza się teraz Gotham. kooperacja wcześniej wspomnianych przywódców mafijnych rodzin ponownie rzuci kłody pod nogi Cobbowi. Pingwin naturalnie będzie starał się bronić przed tymi trudnościami. Te przepychanki są co prawda dość proste, ale nie znaczy to, iż ich obserwowanie nie sprawia przyjemności. Zwłaszcza, iż Cobb wyraźnie znalazł sposób na dotarcie do wielu wpływowych osób. Jak wpłynie to na nastroje w Gotham?
Widzimy też jak Vic popełnia kolejne – i to bardzo poważne – przestępstwo. Może on stać się jeszcze bardzo istotną postacią w półświatku Gotham. Ma ku temu zadatki, ale czy tak będzie istotnie? To się dopiero okaże. Ja jestem ciekaw dalszego rozwoju tego chłopaka i choćby z tego powodu czekam na kolejne odcinki. Można też zobaczyć progres choroby matki Oza i wiążącą się z tym prośbę. Na pewno jej spełnienie będzie bardzo problematyczne…
Czy Pingwin przez cały czas trzyma poziom?
Mam wrażenie, iż szósty odcinek jest niestety mniej udany niż wcześniejsze. Nie brakuje w nim co prawda istotnych dla całości serialu scen, które mogą zaważyć na dalszych losach wielu postaci. Mimo to jednak poprzednie odcinki dużo bardziej mnie wciągały. Mam nadzieję, iż następne odcinki będą lepsze. Szósty nie jest bynajmniej zły – nie sposób jednak moim zdaniem nie zauważyć, iż reszta serialu przyzwyczaiła nas do wyższego poziomu. przez cały czas jestem oczywiście ciekaw, co jeszcze przyniesie Pingwin. Kolejny odcinek ukaże się 4 listopada, a we wtorek przedstawię Wam moją recenzję.
A jak Wam podobał się najnowszy, szósty, odcinek? Dajcie nam znać w komentarzach.
Kadry w recenzji pochodzą z serwisu Filmweb.