[Recenzja] SBB - "SBB" (1974)

pablosreviews.blogspot.com 1 tydzień temu


Gdybym miał wskazać dwa najlepsze polskie albumy rockowe, byłyby to "Niemen vol. 1" oraz "Niemen vol. 2" Grupy Niemen (w przypadku, gdy tylko jeden, to wybrałbym "Marionetki", czyli zbiorcze wydanie tamtych dwóch). Polski rock nigdy wcześniej ani póżniej nie był tak błyskotliwy i oryginalny. Bo mimo wyraźnych wpływów zachodniego proga, fusion, a choćby XX-wiecznej awangardy, powstał naprawdę unikalny materiał, jako całość nieprzypominający żadnego konkretnego twórcy z kraju czy zagranicy. To zasługa kreatywności nie tylko Czesława Niemena, ale też towarzyszących mu muzyków: trębacza Andrzeja Przybielskiego, kontrabasisty Helmuta Nadolnego, gitarzysty basowego i klawiszowca Józefa Skrzeka, gitarzysty Antymosa Apostolisa oraz perkusisty Jerzego Piotrowskiego.

Ostatnia trójka tworzyła wcześniej grupę o wszystko mówiącej nazwie Silesian Blues Band. Po rozstaniu z Grupą Niemen - w zależności od źrodła, po konflikcie z liderem lub z powodu nierównego traktowania przez management - powrócili do starego szyldu. A raczej do liter SBB, które wcześniej funkcjonowały wyłącznie jako skrót pełnej, teraz już nie tak adekwatnej nazwy. Od tej pory miały być rozwijane jako Szukaj, Burz, Buduj lub Search, Break, Build, co odzwierciedlało muzyczną filozofię tria.

Twórczość SBB wywołuje we mnie mieszane emocje. Bardzo nie lubię, gdy zespół naśladuje rock progresywny w głównonurtowym, symfonicznym wydaniu, a Skrzek z emfazą wyśpiewuje poetyckie teksty, które w takich interpretacjach wypadają strasznie pompatycznie. Bardzo natomiast lubię, gdy trio gra raczej jamowo, głównie instrumentalnie, z wpływami bluesa, psychodelii, a zwłaszcza jazz-rocka. W dyskografii przeważa, niestety, głównie to pierwsze wcielenie. A na eponimicznym debiucie jest trochę jednego, a sporo drugiego SBB. Nowym słuchaczom daje to możliwość porównania obu oblicz zespołu i zdecydowania, które z nich - czy może oba - eksplorować.

Materiał na album "SBB" - pierwszy z kilku tak zatytułowanych, dlatego na niektórych reedycjach przemianowany na "SBB 1" - składa się z nagrań koncertowych. Dokonano ich podczas występu w warszawskiej Stodole, dnia 19 kwietnia 1974 roku. Oryginalne wydanie to tylko dwie, ale blisko 20-minutowe ścieżki. Na kompaktowych wznowieniach doszło trochę dodatkowego materiału z tego samego oraz poprzedniego dnia. W oficjalnym streamingu jest jednak tylko podstawowy repertuar, dlatego ograniczę się do niego.

Wypełniające pierwszą stronę nagranie "Odlot" zaczyna się, po dłuższym wprowadzeniu, od przypomnienia o bluesowych korzeniach grupy. Fragment ten - na reedycjach wydzielony jako osobny utwór, "I Need You Baby" - to solowy występ Skrzeka, akompaniującego sobie na fortepianie. Śpiewający po angielsku, w bardziej bluesowy sposób Skrzek jest dla mnie całkiem znośny. Sam kawałek wypada jednak archaicznie i nie ma nic wspólnego z resztą płyty. Zasadnicza część strony A to głównie instrumentalne, jamowe granie, choć z wplecioną na początku piosenką "Odlecieć z wami" - to nastrojowy, nieco psychodeliczny numer. Najciekawiej robi się jednak wtedy, gdy zespół się rozkręca i wdaje w energetyczną improwizację z mocno sfuzzowanym basem na pierwszym planie. Bliżej tu do koncertowych jamów grup blues-rockowych niż progowych czy jazz-rockowych, ale ta energia, surowe, agresywne brzmienie i idealna kooperacja tria dają naprawdę świetny efekt.

"Wizje" ze strony B rozpoczynają się od gitarowej improwizacji Antymosa w stylu co bardziej odjechanych popisów Hendrixa, ale potem przechodzą w kolejną piosenkę - fortepianową balladę "Erotyk". I to akurat takie SBB, za jakim niezbyt przepadam. Instrumentalnie kojarzy mi się z balladami Gilmoura - także tymi, które wcześniej nagrywał z Pink Floyd - ale jest bardziej rzewna i śpiewana z tą nieznośną dla mnie manierą. Dopiero w dziesiątej minucie zaczyna się coś dziać - najpierw Skrzek gra przyjemne, lekko jazzujące solo na fortepianie, a tuż potem dłuższą improwizację na syntezatorze z gęstym akompaniamentem reszty składu. choćby jeżeli to elektroniczne brzmienie już wtedy było nieco retro, to część ta ma naprawdę świetny klimat. Pod koniec czas na zaprezentowanie swoich umiejętności dostaje jeszcze Piotrowski, grający intensywną solówkę. Wolę jednak, gdy jego partie uzupełniają się z resztą składu, jak w finałowej, znów bardzo energetycznej improwizacji całego tria.

Jeżeli komuś - kto jeszcze nie zna SBB - najbardziej podoba się "Erotyk", to pewnie spodobają mu się także te najsłynniejsze albumy zespołu, jak "Pamięć", "Ze słowem biegnę do Ciebie" czy "Memento z banalnym tryptykiem". W przeciwnym razie, gdy podobnie do mnie preferuje raczej to jamowe granie, lepiej w następnej kolejności sięgnąć po "Nowy horyzont", "Wołanie o brzęk szkła", a zwłaszcza archiwalne "Karlstad - Live" i "Sikorki" - ten ostatni z udziałem m.in. Przybielskiego i Tomasza Stańki. Wszystkie cztery są lepsze od debiutu, na którym daje o sobie mocno znać stylistyczne niezdecydowanie. Choć paradoksalnie to dzięki niemu "SBB" jest tak dobry na start.

Ocena: 7/10



SBB - "SBB" (1974)

1. Odlot / Odlecieć z wami; 2. Wizje / Erotyk

Skład: Józef Skrzek - wokal, gitara basowa, instr. klawiszowe, harmonijka; Antymos Apostolis - gitara; Jerzy Piotrowski - perkusja
Producent: Ryszard Poznakowski


Idź do oryginalnego materiału