Recenzja Płyty Pearl Jam ” DARK MATTER „

strefamusicart.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Pearl Jam DARK MATTER


To bardzo miłe, gdy ludzie, których darzysz ogromnym szacunkiem Cie nie zawodzą. Nie jestem oddanym, wieloletnim fanem Pearl Jamu, ale klasyfikuję ich w tej kategorii pod tytułem LEGENDARNE ZESPOŁY. I żeby było jasne – nie nazywam się wieloletnim fanem tylko i wyłącznie z szacunku do prawdziwych wielbicieli PJ i Pana Veddera. Za każdym razem, gdy słyszę grunge’owców ze Seattle kiwam głową i lubię to, co słyszę.
Jako słuchacz ogromną uwagę zwracam na sposób produkcji albumu jako całości. I tutaj DARK MATTER spisuje się doskonale. Pod względem brzmieniowym mamy spójność i słuchanie sprawia przyjemność bez jakiejkolwiek manipulacji pokrętłem głośności. No chyba, iż chcesz robić stopniowo głośniej, bo wciąga Cię sam PJ.
Uważam, iż ta płyta jest naprawdę dobra – w taki szczeniacki, rozbójnicki sposób. Chłopaki (panowie?) nie próbują udawać, iż odkrywają jakieś szczególnie nowe rejony. Oni doskonale znają te rejony i po raz kolejny zabierają nas do swojego świata, za pomocą którego możemy przeżyć coś, czego dotąd nie znaliśmy. Jak zwykle urzeka sekcja rytmiczna, gitary brzmią żywo i prawdziwie. Jest trochę bałaganu, trochę brudu, luzu i swobody. Czyli jest doskonale.
Z mojej perspektywy wyróżniają się na krążku RUNNING i SOMETHING SPECIAL. Mam z Eddiem tak, iż kupuję go jako wokalistę zawsze, ale ma kilka takich piosenek (Sirens, Society, Black), które przyprawiają mnie o dreszcze. Bo dowiaduję się czegoś nowego o wrażliwości, a dzięki temu czegoś, o sobie samym.
Płytę polecam serdecznie zarówno fanom PJ, którzy już dawno jej wysłuchali najpewniej, ale też tym, którzy stracili Pearl Jam z radaru w ostatnich latach. Dużo rockowej muzyki się produkuje na świecie i czasem nowe wydawnictwa gigantów umykają. DARK MATTER zdecydowanie na to nie zasługuje.
Mówi się, iż muzyka jest jednym z niewielu wehikułów czasu. Taką przygodą było te kilkanaście odsłuchów DARK MATTER i odświeżenie sobie dyskografii PJ. Znów się zbuntowałem żyjąc w latach 90’ w Seattle i znów kontestowałem zastaną rzeczywistość. Dziękuję Pearl Jam za kolejną wspaniałą muzyczną przygodę i polecam każdemu.

peace&love
Aleksander Dmowski
Idź do oryginalnego materiału