Recenzja odcinka 2, sezonu 2 „Pingwina”: Oszustwo i rozkosz

pl.jugomobile.com 2 godzin temu

„Jeśli to serial mafijny, dlaczego występuje w nim Pingwin? jeżeli to serial o Penguinie, dlaczego nie ma w nim Batmana?” Dopóki Pingwin nie dostarczy zadowalającej odpowiedzi na te pytania – a nie, zniknięcie Colina Farrella w protetyce i Brooklynie nie wystarczy – będzie to serial zagadkowy, a choćby frustrujący. Ale z drugiej strony jest to franczyza, która ma tendencję do zawstydzania się tym, czym jest, jakby zmiana nazwisk Człowieka-Zagadki i Pingwina z Nygma i Cobbleplot na Nashton i Cobb stworzyła wyobrażenie o miliarderze przebranym jak z horroru filmowy potwór do bicia przestępców, mniej kapryśny w sercu. Po prostu bądź tym, kim jesteś!

Nie oznacza to jednak, iż nie można czerpać przyjemności z serialu, który odczuwa potrzebę prewencyjnego przeprosin za siebie w ten sposób. Odcinek z tego tygodnia zawiera mocną sekwencję akcji, pełną napięcia część morderczej łamigłówki i bliższe spojrzenie na to, jakim złoczyńcą jest naprawdę ta wersja Pingwina: przyjemnie okropnym, jak się okazuje.

Ten odcinek w dużej mierze dotyczy próby Oza Cobba wszczęcia wojny gangów pomiędzy Falcones, rodziną, do której należy, a Maronis, rodziną, dla której służy jako podwójny agent. Już zrzucił swoje porywcze morderstwo Alberto Falcone na uwięzionego szefa Sal Maroni, aby wymusił rękę na jego rodzinie. Następnie ułatwia lukratywne i niezwykle ekscytujące porwanie ciężarówki w celu przejęcia jednej z dostaw narkotyków Falcones, przy okazji omal nie ginąc.

Ale wydaje się, iż nie liczy na szaloną siostrę Alberta, Sofię. W tym odcinku dowiadujemy się, iż była seryjną morderczynią zwaną Wisielcem, która zamordowała siedem młodych kobiet, o których wiedzieli, zanim została uwięziona i resocjalizowana (lol) w Arkham Asylum. Jednak fakt, iż nękają ją koszmary, w wyniku których dochodzi do samookaleczenia we śnie, nie czyni jej mniej przebiegłą gangsterką. Ze wszystkich członków rodziny – włączając w to świeżo upieczonego szefa, jej wujka Lucę (Scott Cohen) – tylko ona docenia pracę człowieka z wewnątrz.

Aby się rozładować, Oz próbuje jej zapewnić takiego zdrajcę. Wykorzystując szantażowane zdjęcia zastępcy Johnny’ego Vittiego in flagrante z żoną Luki i diamentów, które sam ukradł, planuje zrzucić winę na Johnny’ego, który uniemożliwia mu dopuszczenie do rodzinnego biznesu. Ale kiedy stażysta Oza (z braku lepszego, lepszego określenia) Vic spartaczył próbę podłożenia klejnotów w samochodzie Vittiego, Oz jest zmuszony zastosować się do planu B: osobiście zamordować czapkę Maroniego, którą Sofia schwytała w celu przesłuchania, a następnie wymyślić plan B sposób zrzucić winę na kogoś innego. Czy to celowo, czy przez głupie szczęście, podłożył obciążające narzędzie zbrodni Castillo (Berto Colon), porucznikowi Sofii… który tak się złożyło, iż osobiście torturował Oza w premierze serialu.

Podniesiony na duchu swoim sukcesem Oz postanawia uczynić z tego moment pouczający dla Vica. Otrzymawszy od Vittiego zadanie pozbycia się zwłok Castillo i Maroniego, Pingwin każe swojemu asystentowi wykonać całą pracę, a następnie zmusza go do położenia się w grobie z ciałami, aby pokazać, jak blisko byli oboje śmierci z powodu jego porażki.

Jednak w końcu sukces czeka na Oz. Teraz Sofia, która na początku odcinka nie ufała jego próbom przyjaźni, uważa go za jedyną osobę w rodzinie, której może zaufać. Mówi, iż razem pokonają starców i będą rządzić na ich miejscu.

Jakim więc złoczyńcą jest Pingwin? Kłamliwy rodzaj. Podobnie jak Sauron w bieżącym sezonie Władcy Pierścieni: Pierścieni Mocy, jest mistrzem manipulacji, skłonnym do bezczelnych kłamstw wypowiadanych prosto w oczy innej osobie – jak łzawa historia, którą opowiada Sofii o swojej zmarłej matce, która nie jest tylko żywa, ale wędrująca po okolicy z demencją, kiedy nie zastrasza Oza, iż ​​zostanie kimś ważnym. Czy wstydzi się prawdy? Uważasz na ujawnianie zbyt dużej ilości swojej przeszłości? A może po prostu z psychologicznego punktu widzenia łatwiej mu zmyślić pewne rzeczy, niż przykuć się do czegoś tak ograniczającego jak prawda?

Jednak w przeciwieństwie do Saurona z Pierścienia, Pingwin z Pingwina nie kłamie z pozycji większej siły i najwyższej pewności. To kanciarz, oszust, spocony wodewil, gorączkowo kręcący talerze. Fakt, iż zawsze udaje mu się wyrwać z rozmaitych tarapatów – co najmniej dwa razy widzieliśmy go całkowicie zdanego na łaskę gangsterek, których sługusy mogłyby poderżnąć mu gardło w dwie sekundy, gdyby otrzymał rozkaz, i przeżyć, by opowiedzieć historię – nie powinien przede wszystkim ukrywać faktu, iż ląduje w tych korkach. Jednak od śmierci Castillo po lojalność Sofii zawsze wydaje się, iż w końcu dostaje to, czego chce, prawda?

Dzięki tym cechom Pingwin świetnie radzi sobie z ukazaniem, dlaczego kłamca i zabójca najwyższej klasy, taki jak Oz Cobb, nie rządzi już Gotham City. Jak dotąd wszystkie jego dary zostały wyczerpane w desperackiej przeprawie od dołu do, powiedzmy, niższego środka. Gdyby spróbował wznieść się jeszcze wyżej, jego skłonność do nadmiernego sięgania i osobiste nieprzyjemności – a także jego niepełnosprawność, bo to niezbyt wyrozumiali ludzie – utworzyłyby nad jego głową szklany sufit niczym, cóż, parasol.

Ale teraz porządek rzeczy został odwrócony. W Batmanie trio nieprzewidywalnych outsiderów – terrorysta-Zagadka z jednej strony, strażniczki Kobieta-Kot i sam Batman z drugiej – najpierw zdemaskuje, a następnie (to dzieło Człowieka-Zagadki) zabija szefa Carmine’a Falcone. Człowiek-Zagadka zalewa i niszczy także znaczną część miasta, wywołując powszechną nędzę i ogromną falę przestępczości. Chaos wynikający z tego wszystkiego to adekwatny moment, być może jedyny moment, w którym człowiek z umiejętnościami i wadami, jakie posiadał Oz Cobb, mógł z powodzeniem zagrać na szczycie. Zakładam, iż tam go znajdziemy, zanim pojawi się następny film o nietoperzach.

Sean T. Collins (@theseantcollins) pisze o telewizji dla Rolling Stone, Vulture, The New York Times i gdziekolwiek, gdzie go będzieNaprawdę. On i jego rodzina mieszkają na Long Island.

Idź do oryginalnego materiału