
W epoce, w której czas mierzymy powiadomieniami, a tożsamość budujemy dzięki lajków, książka Wojtka Kardysia „Homo Digitalis – lajkuję, więc jestem” jawi się jako swoisty manifest i zarazem ostrzeżenie przed konsekwencjami życia w świecie nieustannej cyfrowej obecności. Autor – ekspert w dziedzinie komunikacji i mediów – z jednej strony demaskuje ciemne strony internetu, sztucznej inteligencji i mediów społecznościowych, z drugiej zaś proponuje refleksję nad tym, jak odzyskać kontrolę nad technologią i własnym życiem.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2025
To publikacja, która momentami przybiera formę reportażu, kiedy Kardyś przytacza konkretne ludzkie dramaty związane z hejtem czy oszustwami online, a innym razem przypomina esej filozoficzny, gdy zastanawia się nad przemianą Homo sapiens w Homo digitalis. Jej największą wartością jest jednak kompleksowość – autor dotyka niemal wszystkich najważniejszych problemów współczesności związanych z cyfryzacją, pokazując, iż nie są to odrębne zjawiska, ale system naczyń połączonych.
Od Homo sapiens do Homo digitalis – człowiek w epoce podłączenia
Kardyś zaczyna od mocnego obrazu: człowiek, który nie istnieje bez sieci. Homo digitalis żyje równocześnie w dwóch wymiarach – fizycznym i cyfrowym – i oba są dla niego równie realne. Autor zwraca uwagę, iż delegujemy maszynom pamięć, decyzje i procesy myślowe, a algorytmy coraz skuteczniej modelują nasz światopogląd. Ta diagnoza brzmi złowieszczo, szczególnie iż Kardyś umieszcza ją w kontekście dominacji globalnych korporacji, które – niczym współczesne lewiatany – sterują naszymi wyborami konsumenckimi i emocjonalnymi.
To mocny wstęp, który ustawia ton całej książki: ostrzegawczy, ale nie katastroficzny. Autor nie snuje wizji postapokaliptycznych, ale apeluje o przebudzenie i refleksję.
Oszustwa cyfrowe – socjotechnika XXI wieku
Jednym z najlepiej udokumentowanych fragmentów książki jest rozdział poświęcony cyberprzestępczości. Kardyś przytacza drastyczne przykłady – jak historia dziennikarki Krystyny Kurczab-Redlich, która straciła pół miliona złotych w wyniku internetowego oszustwa. Pokazuje, iż współczesne ataki to nie tylko „dziwne maile z Nigerii”, ale skomplikowane operacje wykorzystujące AI, klonowanie głosu czy podszywanie się pod instytucje.
Autor szczegółowo opisuje phishing, spoofing, ataki ransomware czy fałszywe reklamy inwestycyjne, a także mechanizmy psychologiczne, które sprawiają, iż choćby osoby wykształcone i świadome mogą stać się ofiarą. Szczególnie trafna jest analiza „myślenia tunelowego” – stanu, w którym stres wyłącza krytyczne myślenie i każe działać impulsywnie.
Ogromnym atutem jest praktyczny wymiar książki: Kardyś nie poprzestaje na diagnozie, ale daje czytelnikowi zestaw zasad obrony. Zasada STOP – Spójrz, Treść, Otwórz stronę sam, Potwierdź u źródła – mogłaby z powodzeniem trafić na plakaty w szkołach i urzędach.
Hejt i patotreści – cyfrowe patologie
Najbardziej poruszającą częścią książki są fragmenty poświęcone hejtowi i cyberprzemocy. Kardyś nie ucieka od dramatycznych historii – jak samobójstwo szesnastolatki dręczonej przez rówieśników – które ukazują, iż nienawiść w sieci nie jest niewinną zabawą, ale realnym zagrożeniem dla życia i zdrowia. Autor demaskuje także mechanizmy platform społecznościowych: to właśnie algorytmy premiują treści wywołujące silne emocje, a więc konflikt i przemoc werbalną.
Podobnie analizuje zjawisko patostreamingu i patoinfluencerów, pokazując, jak toksyczne treści stają się rozrywką masową i wzorcem dla młodych ludzi. Tu Kardyś dotyka niezwykle ważnej kwestii – neurobiologii młodego mózgu, podatnego na wulgaryzmy i przemoc nagradzane „donejtami”.
Trudno nie zgodzić się z autorem, iż walka z patotreściami musi toczyć się jednocześnie na poziomie technologicznym (moderacja), społecznym (odpowiedzialność widzów) i edukacyjnym (rozmowa z młodzieżą). To jedna z najbardziej kompleksowych analiz tego zjawiska w polskiej literaturze popularnonaukowej.
Sharenting – dzieci w roli contentu
W rozdziale o sharentingu Kardyś zwraca uwagę na problem często bagatelizowany. Zjawisko, w którym rodzice publikują dziesiątki zdjęć i filmów swoich dzieci, prowadzi nie tylko do naruszenia prywatności, ale także do poważnych konsekwencji psychologicznych i prawnych. Autor ostrzega przed commercial sharentingiem – monetyzowaniem wizerunku dziecka – i pokazuje, jak cienka jest granica między dumą rodzicielską a traktowaniem potomstwa jak rekwizytu marketingowego.
Szczególnie istotna jest tu refleksja o konsekwencjach długofalowych: utracie kontroli nad własnym wizerunkiem, ryzyku cyberprzemocy czy choćby wykorzystania zdjęć w deepfake’ach pornograficznych. Kardyś kończy ten rozdział praktycznym dekalogiem antysharentingowym, co czyni go nie tylko krytykiem, ale i edukatorem.
Fake newsy i AI – epoka postprawdy
Autor wnikliwie analizuje, jak dezinformacja stała się bronią masowego rażenia w XXI wieku. Opisuje zjawisko astroturfingu, mechanizmy bańki informacyjnej i echo chambers, a także pokazuje, jak AI radykalnie zwiększyła możliwości manipulacji – od deepfake’ów po automatyczne generowanie fałszywych treści.
Kardyś wskazuje na realne konsekwencje: rosyjskie kampanie propagandowe wobec Polski, dezinformację dotyczącą szczepionek czy uchodźców. Podkreśla też odpowiedzialność influencerów, którzy bez kompetencji eksperckich stają się autorytetami w sprawach nauki i zdrowia.
Najbardziej uderzająca jest jednak krytyka systemu edukacji – nieprzystosowanego do wyzwań epoki cyfrowej. Autor słusznie zauważa, iż brak nauki krytycznego myślenia czyni społeczeństwo podatnym na manipulację.
Cyfrowe uzależnienia – scrolluję, więc jestem
Książka wnikliwie opisuje psychologiczne i neurologiczne mechanizmy uzależnień cyfrowych. Kardyś pokazuje, jak media społecznościowe aktywują układ nagrody w mózgu, wywołując dopaminowe „strzały”, porównywalne z działaniem hazardu czy narkotyków. Analiza zjawisk takich jak FOMO, fonoholizm czy phubbing trafnie oddaje codzienne doświadczenia wielu użytkowników sieci.
Szczególnie ważne są fragmenty dotyczące młodzieży: presja idealnego wyglądu, zaburzenia odżywiania, samotność pomimo setek znajomych online. Autor nie unika trudnych tematów, jak wczesny kontakt dzieci z pornografią czy grooming w grach. Wszystko to prowadzi do alarmującej konkluzji: rosnącej liczby depresji i prób samobójczych wśród najmłodszych.
Cyfrowy wellbeing – jak odzyskać kontrolę?
Kardyś nie pozostawia czytelnika w poczuciu bezsilności. Końcowe rozdziały poświęcone są praktycznym strategiom higieny cyfrowej: cyfrowym detoksom, ograniczaniu czasu w social mediach, eliminowaniu rozpraszaczy czy świadomemu konsumowaniu wartościowych treści. Autor zachęca do rozmów zamiast zakazów, do budowania cyfrowej samoświadomości, a przede wszystkim do odzyskiwania czasu dla siebie i bliskich.
Wskazuje, iż to my powinniśmy decydować, kiedy odpowiemy na wiadomość – a nie telefon, który nas przywołuje. Ta prosta, ale mocna myśl dobrze oddaje filozofię książki.
Mocne i słabe strony
Siłą publikacji jest jej wszechstronność – Kardyś opisuje niemal wszystkie główne wyzwania cyfrowego świata, łącząc perspektywę psychologiczną, socjologiczną i technologiczną. Dużym plusem są liczne przykłady z Polski, dzięki czemu książka nie jest tylko kalką zachodnich analiz, ale osadzona w lokalnym kontekście.
Momentami jednak autor popada w powtórzenia, a niektóre rozdziały mogłyby zostać skrócone. Styl jest dynamiczny i publicystyczny, co zwiększa przystępność, ale czasem kosztem pogłębionej refleksji teoretycznej. Nie jest to zarzut, ale świadomy wybór: Kardyś pisze przede wszystkim dla szerokiego grona odbiorców.

Podsumowując
„Homo Digitalis – lajkuję, więc jestem” to książka ważna i potrzebna. Nie jest manifestem technofobii, ale raczej apelem o świadomość i odpowiedzialność. Kardyś pokazuje, iż internet nie jest z definicji zły – to narzędzie, które może zarówno niszczyć, jak i budować.
Publikacja skłania do refleksji nad własnymi nawykami, inspiruje do cyfrowego detoksu i uczy krytycznego myślenia w epoce postprawdy. Zakończona pytaniem: „Chcesz spoglądać w gwiazdy czy w ekran?” – nie daje łatwej odpowiedzi, ale zmusza do zatrzymania się i spojrzenia na własne życie.
To lektura, którą warto polecić nie tylko rodzicom, nauczycielom czy specjalistom, ale każdemu, kto choć raz złapał się na tym, iż „scrolluje, więc jest”.
Jeśli artykuł Recenzja książki „Homo Digitalis – lajkuję, więc jestem” Wojtka Kardysia nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.
