Niezależnie od tego, jak studio upiera się wewnętrznie to nazwać, pełnometrażowy uniwersum Spider-Mana firmy Sony zawsze będzie lepiej znane jako „te S.pider-Man spin-offy, w których Spider-Man nigdy się nie pojawia ze względów prawnych. Plan Sony dotyczący zbudowania całej serii z samodzielnych filmów o nemezisach Petera Parkera zawsze jest odczytywany jako przejrzysta próba oszukania Marvel Studios po…Spider-Man: Powrót do domu. Pomysł wydawał się po prostu głupi, biorąc pod uwagę, jak duży Spider-Man zwykle pojawia się w opowieściach o postaciach takich jak Jad, MorbiusaI Pani Web.
Chociaż żaden z filmów Sony pozbawionych Spider-Mana Spider-Man filmy były niezłymi kawałkami kina, głupkowatym, slapstickowym romansem Jad serial był niespodzianką. Morbiusa był bałagan o imponujących proporcjach, ale Pani Webobóz specyficzny dla epoki sprawił, iż poczuł się jak Sony móc byli na dobrej drodze do stworzenia czegoś, co byłoby przynajmniej zabawne, jeżeli nie szczególnie dobre. Nie było wiadomo, czego się spodziewać Wezwanie do uzupełnienia depozytu zabezpieczającego reżyser JC Chandor wcielił się w postać Kravena Łowcy, łotrzyka Spider-Mana z lat 60., najbardziej znanego z pokazywania mięśni brzucha w kamizelce z głowy lwa.
Ocena filmu R i przyczepy zasugerował, iż Sony chciało pójść w mroczniejszy sposób, zmieniając Kravena na makabrycznego antybohatera. A fakt, iż projekt w ogóle trafił do kin, sugerował, iż Sony miał plan dotyczący swojej głównej postaci. Wcale nie odnosi się takiego wrażenia, oglądając Kraven Łowcaco wydaje się idealnym odzwierciedleniem wszystkiego, co rozczarowywało tkactwo sieci kinowej Sony. Byłoby miło, gdyby był to kolejny film w kategorii „tak złe, iż aż dobre”, ale oznaczałoby to zbyt duże uznanie dla filmu.
Zabawnie, Kraven Łowca czuje się choć trochę jak Spider-Man wątek poboczny przedstawiający Siergieja Kravinowa (Aaron Taylor-Johnson), rosyjskiego łowcę grubego zwierza, który zostaje zamknięty w odległym więzieniu. Dla strażników i innych umięśnionych więźniów tłoczących żelazo w mroźną zimę Siergiej nie wygląda na aż tak groźnego. Ale kiedy kilku facetów próbuje go naskoczyć, ledwo mają czas na reakcję, gdy Siergiej rzuca się na nich i morduje ich jak zwierzę pragnące krwi. Instynkt zabójcy jest jednym z powodów, dla których przedstawia się swoim ofiarom jako „Kraven”, a fakt, iż podróżuje po całym świecie, aby eliminować różnych przestępców, jest powodem, dla którego jest szerzej znany jako „Łowca”.
W komiksach Marvela obsesja Kravena na punkcie polowań na zwierzęta prowadzi do jego obsesji na punkcie walki ze Spider-Manem. Tam, gdzie większość złoczyńców jest gotowa wykonać swoją pracę wszelkimi niezbędnymi środkami, Kraven kieruje się rygorystycznym kodeksem honorowym i woli uczciwie polować na swoją ofiarę. Z oczywistych powodów związanych z prawami własności intelektualnej nowy film nieco zmienia sytuację, czyniąc z Kravena coś w rodzaju obrońcy zwierząt. Jednak scenariusz Richarda Wenka, Arta Marcuma i Matta Hollowaya tak naprawdę utrzymuje wiele komiksów Kravena w nienaruszonym stanie, jak na przykład jego oddzielenie się od agresywnego ojca Nicolaia (Russell Crowe).
Podobnie jak jego odpowiednik z komiksu, ten Kraven również ma skomplikowaną relację ze swoim przyrodnim bratem Dmitrim (Fred Hechinger), ale tutaj dwójka rodzeństwa jest znacznie bliższa emocjonalnie ze względu na wspólne traumatyczne wychowanie. Można wyczuć, iż film próbuje uczłowieczyć młodszą wersję Kravena (Levi Miller), gdy powraca do pamiętnego momentu, gdy zostaje poturbowany przez lwa, gdy chroni Dmitriego (Billy Barratt) podczas polowania w Ghanie. Wtedy też Kraven po raz pierwszy spotyka dziewczynę o imieniu Calypso (w przeszłości Diaana Babnicova, w tej chwili Ariana DeBose), której tajemnicza intuicja podpowiada jej, by uratowała mu życie.
W pewnej mierze, Kraven Łowca rozumie, iż zamiast dawać swojej gwieździe dziwacznego bohatera, z którym może się zmierzyć, musi uwypuklić jego dynamikę innymi postaciami, aby widzowie postrzegali go jako postać, która może unieść pełnometrażową historię. Ale choć film wyraźnie próbuje wmówić ci pomysł Kravena jako ponurego, niezrozumianego głównego bohatera, to tak naprawdę nigdy się to nie udaje ze względu na to, jak mało chemii jest pomiędzy w zasadzie całą obsadą.
Jest w tym odpowiednio wściekła energia kinetyczna Kraven Łowcakrwawe sekwencje walki, które faktycznie solidnie wykonują moce Kravena – połączenie super siły, zwinności i wyostrzonych zmysłów – wyglądają całkiem fajnie. Kiedy jednak film zwalnia, aby skupić się na jego interakcjach z ludźmi, często można odnieść wrażenie, iż Taylor-Johnson i jego partnerzy działają obok siebie i nie do końca łączą się na poziomie interpersonalnym.
Nie za bardzo to pomaga Kraven ŁowcaDialogi, w szczególności Calypso, są niezgrabne jak cholera, a ich szersza fabuła jest wszędzie. Dorosły Kraven chce, aby Calypso, prawniczka, pomogła mu w jego morderczej krucjacie przeciwko przestępcom takim jak jego ojciec. Jednak w miarę jak film wprowadza do mikstury jeszcze więcej złoczyńców Spider-Mana z listy C, takich jak Nosorożec (Alessandro Nivola) i hipnotyczny Cudzoziemiec (Christopher Abbott), całość staje się nadmiernie zapracowanym bałaganem, przypominającym prosty przepis zniszczony przez dodanie zbyt wielu nieświeżych składników. składniki.
Przez chwilę miło było popatrzeć na Sony Spider-Man spin-offy będące dziwacznymi produktami ubocznymi zawiłości prawnych Hollywood, które próbowały (i w niektórych przypadkach im się to udało) pozyskać publiczność, mrugając okiem i obejmując ich głupotę. Ale bardziej niż którykolwiek z jego poprzedników, Kraven Łowca obnaża, czym zawsze był ich dziwny projekt filmowy: desperacka próba zdobycia gotówki zbudowana na… pojęcie potencjału zarobkowego IP, a nie serię dobrych pomysłów wyświetlanych na dużym ekranie.
Kraven Łowca jest teraz w kinach.