
Jazzowa fascynacja Joni Mitchell osiągnęła swój punkt kulminacyjny na albumie "Mingus". To hołd dla Charlesa Mingusa, wybitnego basisty, kompozytora i bandleadera, który zmarł w trakcie prac nad tym materiałem. Był zresztą osobiście zaangażowany w jego powstanie. Pomysł wyszedł od jazzmana, który po usłyszeniu utworu "Paprika Plains" z albumu "Don Juan's Reckless Daughter", zapragnął współpracy z Mitchell. Cierpiący od kilku lat na stwardnienie zanikowe boczne muzyk nie mógł już grać, ale skomponował dla kanadyjskiej artystki sześć utworów, roboczo nazwanych "Joni I-VI", do których miała dopisać własne teksty.
Mitchell zdecydowała się wybrać z tej puli trzy kompozycje. W ten sposób powstały "A Chair in the Sky", "Sweet Sucker Dance" i "The Dry Cleaner from Des Moines". Joni sięgnęła też po standard "Goodbye Pork Pie Hat" - najsłynniejszą kompozycję Charlesa, po raz pierwszy wydaną na "Mingus Ah Um" z 1959 roku - do którego również napisała tekst. Na płytę przygotowała ponadto dwa nowe utwory, "God Must Be a Boogie Man" oraz "The Wolf That Lives in Lindsey", a całości dopełniło pięć przerywników, trwających od kilku sekund do nieco ponad minuty - we wszystkich można usłyszeć głos Mingusa.
Czytaj też: [Recenzja] Joni Mitchell - "Don Juan's Reckless Daughter" (1977)
Już od kilku lat Joni Mitchell lubiła otaczać się w studiu jazzowymi muzykami, jednak skład z "Mingus" przebija wszystkie poprzednie. W nagraniach udział wzięli tacy muzycy, jak Wayne Shorter, Herbie Hancock, Jaco Pastorius, Don Alias czy perkusista Peter Erskine z ówczesnego składu Weather Report. Początkowo jednak zespół towarzyszący wokalistce miał być całkiem inny, choć rownież złożony z słynnych jazzmanów, wskazanych przez samego Mingusa, jak John McLaughlin, Tony Williams, Jan Hammer, Gerry Mulligan i Stanley Clarke. Powstały choćby jakieś nagrania w tym układzie personalnym, jednak prawdopodobnie przepadły bezpowrotnie.
"Mingus" nie jest albumem stricte jazzowym. Stylistycznie wyłamują się obie kompozycje Mitchell. "God Must Be a Boogie Man" - ukończony jako ostatni, już po śmierci Mingusa - opiera się w całości na brzmieniu gitary akustycznej, której towarzyszą jedynie melodyjne solówki Pastoriusa na basie, przywołując klimat albumu "Hejira". "The Wolf That Lives in Lindsey" zaaranżowany jest równie oszczędnie: gitara akustyczna, perkusjonalia i wycie wilków. Joni kreuje tu jednak świetną, niepokojącą atmosferę. Jednak takie "A Chair in the Sky" czy "Sweet Sucker Dance" - oba z tym eterycznym tłem elektrycznego pianina, nastrojowymi zagrywkami Shortera i Pastoriusa oraz zdecydowanie jazzową perkusją - to już raczej klimaty Weather Report, tylko w wersji wokalnej. Od stylistyki tego zespołu daleko nie odbiega też "The Dry Cleaner from Des Moines", choć to dla odmiany żywsze nagranie, z funkową grą sekcji rytmicznej i wpisującą się w ten taneczny charakter orkiestrą dętą. Przejmująco wypada natomiast finał w postaci "Goodbye Pork Pie Hat" - oryginalnie elegii dla Lestera Bowiego, która tu stała się pięknym pożegnaniem samego Mingusa. Dodanie wokalu i zelektryfikowanie brzmienia wnoszą tu pewną nową jakość, ale całość zagrana jest z wielkim szacunkiem dla pierwowzoru.
Czytaj też: [Recenzja] Joni Mitchell - "Hejira" (1976)
"Mingus" to wyjątkowy album w dorobku Joni Mitchell - przygotowany w zasadzie na zamówienie innego muzyka i zawierający głównie jego kompozycje, choć z tekstami Kanadyjki. Jest też dziełem, najbardziej odstającym stylistycznie od jej wczesnych, stricte folkowych płyt, choć zarazem wydaje się logicznym rozwinięciem kierunku, jaki wyznaczyły bezpośrednio poprzedzające go albumy, zwłaszcza "Hejira" i "Don Juan's Reckless Daughter". Można wprawdzie polemizować, czy to dobrze, iż stylistykę albumu zdeterminowali w większym stopniu instrumentaliści towarzyszący Joni niż wpłynęły na nią kompozycje Mingusa - który nigdy nie grał jazz fusion - jednak takie aranżacje dobrze uzupełniają się z głosem artystki i ogólnie wydaje się, iż całkiem dobrze odnalazła się w tym stylu.
Ocena: 8/10
Joni Mitchell - "Mingus" (1979)
1. Happy Birthday 1975; 2. God Must Be a Boogie Man; 3. Funeral; 4. A Chair in the Sky; 5. The Wolf That Lives in Lindsey; 6. I's a Muggin'; 7. Sweet Sucker Dance; 8. Coin in the Pocket; 9. The Dry Cleaner from Des Moines; 10. Lucky; 11. Goodbye Pork Pie Hat
Skład: Joni Mitchell - wokal i gitara; Wayne Shorter - saksofon sopranowy; Herbie Hancock - elektryczne pianino; Jaco Pastorius - gitara basowa, aranżacja instr. dętych (9); Peter Erskine - perkusja; Don Alias - kongi; Emil Richards - instr. perkusyjne; Charles Mingus - głos (1,3,6,8,10)
Producent: Joni Mitchell