Recenzja „It’s What’s Inside”: pełen napięcia thriller Netflixa ma duży słaby punkt

cyberfeed.pl 1 dzień temu


To jest to, co jest w środkunowy, ekscytujący thriller, który można oglądać teraz w serwisie Netflix, to jeden z tych zabawnych, zaawansowanych filmów, w których przyjemność czerpie wyłącznie z odważnych założeń przeniesionych do ekscytujących, dezorientujących, pełnych napięcia lub przerażających miejsc. Napisany i wyreżyserowany przez Grega Jardina, jest to krótki, wyrazisty film, który wskakuje na miejsce dzięki satysfakcjonującego kliknięcia wokół potencjalnych konsekwencji i zwrotów akcji nieodłącznie związanych z jego wielką ideą. Potem nie odpuści, dopóki nie osiągnie gryzącego rozwiązania.

Jest tylko jeden problem: czy to przez umyślne pominięcie, czy przez brak wyobraźni, Jardin całkowicie ignoruje najbardziej oczywisty i najciekawszy kierunek eksploracji.

[Ed. note: One broad setup spoiler ahead for It’s What’s Inside — specifically a part of the premise not revealed in the trailer.]

To jest to, co jest w środku to mroczna komedia o zamianie ciał z szerokimi założeniami science-fiction. Grupa ośmiu przyjaciół ze studiów – cztery kobiety, czterech mężczyzn, wszyscy atrakcyjni – spotyka się ponownie w noc poprzedzającą ślub jednego z nich, Reubena (Devon Terrell). Celem wieczoru jest ponowne nawiązanie kontaktu i zabawa w dziwacznej rezydencji-instalacji-sztuce stworzonej przez zmarłą matkę Reubena. Reuben zaprosił dziką kartę, Forbesa (David Thompson), z którym nikt z grupy nie rozmawiał, odkąd został wyrzucony ze studiów z powodów, z powodu których kilku z nich miało powody do poczucia winy. Forbes ma teraz niewyjaśnioną i niezbadaną karierę w branży technologicznej.

Forbes pojawia się z walizką zawierającą zaskakująco staromodne urządzenie, które może zamienić świadomość przyjaciół. Proponuje grę towarzyską, coś w rodzaju Mafia Lub Wilkołakw którym załoga zamienia się ciałami, a następnie próbuje odgadnąć, kto jest kim. Po początkowym szoku i obawach grupa chwyta się gry i zaczyna wibrować doświadczeniem przebywania poza ciałem i zamianą osobowości, jak nowym, szalonym narkotykiem. Ale niedługo stare urazy, dziwna dynamika, sekretne zauroczenia i przebiegłe zdrady zaczynają wychodzić na wierzch, a sprawy w końcu przybierają straszny obrót.

To ostry, zabawny materiał i chociaż gra się w niego głównie dla śmiechu i emocji, jest to zestaw z prawdziwymi zębami tematycznymi. Ale żeby wyjaśnić tę sztuczkę To jest to, co jest w środku brakuje, będę musiał delikatnie zepsuć co nie wydarzyć się w grze. Nie zdradza prawie nic z filmu, co wskazywałoby na coś, czym Jardin najwyraźniej nie jest zainteresowany odkrywaniem. jeżeli jednak chcesz wejść do środka w nienaruszonym stanie, z każdym możliwym zwrotem akcji wciąż na stole, nie czytaj dalej.

Obraz: Netflix

W obsadzie (w skład której wchodzą także Brittany O’Grady, James Morosini, Alycia Debnam-Carey, Gavin Leatherwood, Reina Hardesty i Nina Bloomgarden) składa się z równej liczby kobiet i mężczyzn), co nie jest przypadkowe. W trakcie samej gry żadna z postaci nie zamienia się ciałami z osobą odmiennej płci – ani choćby nie wydaje się brać pod uwagę takiej opcji. To zupełnie nie wchodzi w grę. Bez powodu wyjaśnionego w scenariuszu, po prostu nie pojawia się to w głowach bohaterów ani pozornie Jardina.

Zwykle nie krytykuję filmu za to, iż nie jest tym, czym nie próbuje być, albo iż nie robi czegoś, co według mnie powinien robić. Jednak w tym przypadku to pominięcie zszokowało mnie i zaskoczyło – szczególnie w filmie z młodą obsadą, który miał premierę w 2024 roku, a który poza tym w dużym stopniu bawił się kwestiami seksualności i tożsamości.

Być może Jardin próbował uniknąć zwykłych, drwiących frazesów o mężczyznach, którzy mają obsesję na punkcie swoich cycków, gdy tylko zasiedlą ciało kobiety (jak w filmie anime Twoje imię), a może trzymał się z daleka od czasami toksyczne bieżące debaty o płci. To zrozumiałe impulsy, ale ostatecznie wybór jest bardzo niekorzystny dla filmu. Odcina wiele potencjalnych ścieżek dla komedii i intrygi, a także wątków i rytmów postaci, które w interesujący sposób skomplikowałyby film, nadając jego mrocznie komicznemu komentarzowi społecznemu nieco więcej ostrości.

Na podstawowym poziomie jest to kwestia wiarygodności — podważa wiarę w bohaterów, iż żaden z nich nie pomyślałby o zmianie płci ani choćby przez chwilę nie podejrzewał, iż ciało jednej płci może zamieszkać świadomością innej. Wydaje się to absurdalnie ograniczone jak na grupę pokolenia Z, która poza tym chętnie wymienia się wtrąceniami na temat seksualności, rasy i polityki tożsamości. Wszyscy są też bardzo hetero i żadna nuta queerowości nie wkrada się do perwersyjnych, zremiksowanych pojedynków, które realizowane są w trakcie gry polegającej na zamianie ciał.

To jest to, co jest w środkuObraz: Netflix

Bardziej płynne podejście do płci mogłoby wzbogacić tematy To jest to, co jest w środku bada. Główny wątek filmu dotyczy relacji pomiędzy Shelby (O’Grady) i Cyrusem (Morosini), która utknęła w bezpłciowym impasie, który być może ma coś wspólnego z utrzymującą się obsesją Cyrusa na punkcie opanowanej influencerki Nikki (Debnam-Carey). Jardin wykorzystuje ten prywatny dramat, aby zgłębić pojęcia wierności, obrazu ciała, uzależnienia od porno, idealizacji w mediach społecznościowych oraz różnicy między miłością a fantazją. W tym kontekście rezygnacja z szansy, aby na przykład wypaczyć męską postać od strony biznesowej męskiego spojrzenia poprzez umieszczenie go w ciele kobiety, na którą patrzy się z pogardą, wydaje się ogromną straconą szansą.

Nic z tego nie stoi na przeszkodzie To jest to, co jest w środkuenergiczna satyra i pokrętna intryga. Jest schludny, o jaskrawym, bogato nasyconym wyglądzie; Jardin nie boi się opierać na swoich chwytliwych założeniach, ale jego podejście do komedii o zamianie ciał ma treść i styl. Jardin, który także montował film i stworzył efekty wizualne, jest znany z reżyserii technicznie dopracowany jednorazowe promocje dla treści Netflix i ma krzykliwy styl, ale jednocześnie z pewnością radzi sobie ze skomplikowaną historią. W każdym razie niektóre urządzenia wizualne, których używa, aby pomóc ci śledzić zamianę ciał, spełniają wymagania, ponieważ jego obsada jest tak dobra w telegrafowaniu, kto jest w czyjej skórze, a obserwowanie, jak naśladują swoje tiki, jest zaraźliwą przyjemnością i charakterystyki.

Wszystko to sprawia To jest to, co jest w środku jednocześnie film w pełni satysfakcjonujący i głęboko niezadowalający. Jardin zagłębia się w wartość, uwodzenie i niebezpieczeństwo zamieszkiwania cudzego ciała, ale ignoruje najważniejszą ze wszystkich zmianę perspektywy. Ponieważ ani twórcy filmu, ani bohaterowie nie potrafią wyjść poza ten podstawowy, binarny pogląd na płeć, chytre prowokacje i ostre wnioski w filmie wydają się puste. Ci ludzie mogą zamieniać się ciałami, jak im się podoba; przez cały czas tkwią w tym samym starym światopoglądzie.

To jest to, co jest w środku jest teraz transmitowany strumieniowo w serwisie Netflix.



Source link

Idź do oryginalnego materiału