[Recenzja] Hermeto Pascoal - "Slaves Mass" (1977)

pablosreviews.blogspot.com 2 dni temu


Był nazywany Czarodziejem i szalonym geniuszem, a Miles Davis rzekomo określił go jako najbardziej imponującego muzyka na świecie. Zmarłego przed kilkoma dniami Hermeto Pascoala możecie kojarzyć właśnie ze współpracy ze słynnym trębaczem. Zagrał i zaśpiewał w trzech utworach na "Live-Evil", zresztą w swoich własnych kompozycjach, których umieszczenie nie albumie pokazuje, jak dużym respektem Davis go darzył. W rodzimej Brazylii Hermeto już wcześniej zdobył uznanie, najpierw jako muzyk grający na okolicznościowych imprezach, następnie jako instrumentalista Quarteto Nôvo łączącego jazz z muzyką brazylijską, a w końcu jako lider własnych grup.

Hermeto Pascoal urodził się w 1936 roku na ubogiej prowincji północno-wschodniej Brazylii. Jako albinos był szczególnie narażony na działanie tropikalnego słońca i nie mógł pomagać rodzinie w pracy na polu. Samotne godziny w domu od najmłodszych lat spędzał, ucząc się gry na należącym do jego ojca akordeonie guzikowym. Następnie zaczął też grać na flecie, który samodzielnie wykonał z wysuszonej tykwy. Z biegiem lat opanował jeszcze takie instrumenty, jak pianino, saksofon, gitara czy przeróżne perkusjonalia. W końcu doszedł do wniosku, iż każdy dźwięk może być muzyką, więc zaczął wykorzystywać w swoich nagraniach i podczas występów przeróżne przedmioty codziennego użytku, narzędzia, zabawki, wodę, a także własne ciało, w tym charakterystyczną długą brodę. W tytułowym utworze z płyty "Slaves Mass" zagrał choćby na… żywych świniach, ściskając je, aby wydały kwik. W jego twórczości nie chodziło jednak o performens ani kontrowersje, na pierwszym miejscu była zawsze muzyka.

Czytaj tez: [Recenzja] Miles Davis - "Live-Evil" (1971)

Już jako dziesięciolatek Hermeto zarabiał graniem na wiejskich zabawach i weselach, cztery lata poźniej dołączył do orkiestry radiowej w Racife, współtworzył też duet z innym akordeonistą-albinosem, Sivucą, grając w popularnych brazylijskich stylach. Pod koniec lat 50. przeniósł się do Rio de Janeiro, gdzie odkrył jazz. Grywał w różnych amatorskich zespołach, a od 1964 roku zaczął brać udział w profesjonalnych sesjach nagraniowych. Wtedy też dołączył do Quarteto Novo, rozpoczynając swoją długotrwałą relację z Airto Moreirą. Kwartet wydał tylko jeden, eponimiczny album w 1967 roku, na którym lokalna tradycja wymieszała się z jazzowymi elementami. Poza tworzeniem własnej muzyki, zespół akompaniował także innym muzykom, jak Edu Lobo czy Elis Regina. Pod koniec dekady, za namową Moreiry - wówczas już uchodźcy w Stanach, który dobrze zaklimatyzował się na tamtejszej scenie jazzowej - Pascoal udał się do USA, gdzie gwałtownie doceniono jego umiejętności i wyobraźnię. Poza współpracą z Milesem Davisem czy Donaldem Byrdem, nagrał też swój autorski debiut, "Hermeto", zrealizowany w bigabandowym składzie, z wieloma znaczącymi postaciami amerykańskiego jazzu.

W połowie lat 70. Pascoal miał już ugruntowaną pozycję i propozycję nagrania płyty dla dużej wytwórni, Warner Bros. To jej nakładem ukazał się album "Slaves Mass" - drugi zarejestrowany w Stanach, ogółem trzeci (w międzyczasie premierę miał jeszcze nagrany w Brazylii, z lokalnymi muzykami, "A Musica Livre de Hermeto Pascoal"). To wydawnictwo w pełni pokazujące wszechstronność artysty i jego niezwykłe multiinstrumentalne zdolności. W nagraniach towarzyszyli mu też inni znakomici muzycy, jak Ron Carter, gitarzysta David Amaro, puzonista Raul de Souza i - oczywiście - Moreira, który wspólnie z żoną, Florą Purim, odpowiada także za produkcję. Ponadto w rozpoczynającym album "Mixing Pot" udziela się była sekcja rytmiczna Weather Report, basista Alphonso Johnson i perkusista Chester Thompson. To blisko dziesięć minut znakomitego, energetycznego jazz fusion, z liderem odpowiadającym zarówno za solówki na różnych dęciakach, jak i klimatyczne tło elektrycznego pianina, a towarzyszy mu wyrazista, grająca z luzem sekcja rytmiczna oraz egzotyczne perkusjonalia. Więcej tego typu grania przynoszą dwa bonusy z reedycji, "Pica Pau" i "Star Trap", trwające po piętnaście minut improwizacje, w trakcie których muzycy choćby jeszcze lepiej zaprezentowali swoje indywidualne umiejętności oraz zdolność zespołowej interakcji. Tylko z tych trzech utworów można było skompilować świetny, kompletny album fusion.

Czytaj też: [Recenzja] Flora Purim - "Stories to Tell" (1974)

Pascoal postawił jednak na większy eklektyzm. I też była to udana decyzja. Już w drugim na trackliście utworze tytułowym elementy jazzowe ustępują miejsca brazylijskiej tradycji - w instrumentarium dominują gitara akustyczna i flet, wsparte kontrabasem oraz latynoskimi perkusjonaliami, a całości dopełniają humorystyczne wokale oraz wspomniane już odgłosy świń. "Little Cry for Him" to z kolei trwające kilka ponad dwie minuty nagranie o frywolnej, bardziej wyrazistej, wręcz chwytliwej melodii, a zarazem bardzo złożonej grze instrumentalistów, stylistycznie mieszczące się gdzieś pomiędzy fusion a brazylijskimi stylami. "Cannon", choć dedykowany saksofoniście Cannonballowi Adderleyowi, to jeszcze nie powrót do w pełni jazzowego grania, a bardziej eksperymentalne nagranie, z rewelacyjnymi partiami fletu Pascoala, którym towarzyszą wyłącznie głosy, częściowo zniekształcone poprzez manipulowanie taśmami, a przez moment także perkusjonalia. "Just Listen" to już natomiast całkowicie solowy popis lidera, tym razem grającego z niesamowitym kunsztem i imponującą swobodą różnymi technikami na fortepianie. Na bardziej jazzowe tory płyta wraca w melodyjnej miniaturze "That Waltz", z puzonem na pierwszym planie, a zwłaszcza w finałowym "Cherry Jam", blisko 12-minutowej improwizacji, z początku bardzo nastrojowej, następnie nabierającej latynosko-funkowego groove'u, a w końcu niemal freejazzowej ekspresji. A na wspomnianych reedycjach pozostało trzeci bonus, "Open Field", gdzie muzycy znów oddalają się od jazzu, tym razem prezentując coś na kształt piosenki w stylu MPB.

"Slaves Mass" to album, który w pełni pokazuje genialne szaleństwo Hermeto Pascoala, przeskakującego z jednego stylu na drugi, a jednak potrafiącego zachować rozpoznawalność; niebojącego się zagrania z humorem, ale cały czas z wielkim instrumentalnym kunsztem. Zwłaszcza wersja rozszerzona robi to w sposób kompletny - i w jej przypadku podniósłbym poniższą ocenę o jeden punkt - choć podstawa wypada pod tym względem kilka mniej imponująco, a dzięki zwartości może być łatwiejsza do przyswojenia.

Ocena: 8/10


Hermeto Pascoal - "Slaves Mass" (1977)

1. Mixing Pot (Tacho); 2. Slaves Mass (Missa dos escravos); 3. Little Cry for Him (Chorinho pra ele); 4. Cannon (Dedicated to Cannonball Adderley); 5. Just Listen (Escuta meu piano); 6. That Waltz (Aquela valsa); 7. Cherry Jam (Geleia de cereja)

Skład: Hermeto Pascoal - instr. klawiszowe, melodyka, saksofon sopranowy, flet, gitara, wokal; David Amaro - gitara; Ron Carter - kontrabas (2-7); Airto Moreira - perkusja i instr. perkusyjne (2-7), wokal (2); Raul de Souza - puzon, wokal (4); Alphonso Johnson - gitara basowa (1); Chester Thompson - perkusja (1); Flora Purim - wokal (2, 4); Hugo Fattoruso - wokal (2); Laudir de Oliveira - wokal (2)
Producent: Airto Moreira i Flora Purim


Idź do oryginalnego materiału