RECENZJA: "Gladiator II". Czy Ridleyowi Scottowi znów wyszło arcydzieło?

filmweb.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: plakat


Po 24 latach doczekaliśmy się w kinach drugiej części "Gladiatora". Ridley Scott powrócił do starożytnego Rzymu prosto na arenę, gdzie o życie walczą gladiatorzy. Główne role grają tu Paul Mescal, Pedro Pascal i Denzel Washington. Film widziała już Ewelina Leszczyńska, a poniżej znajdziecie fragment jej recenzji. Cała jest dostępna na karcie POD LINKIEM TUTAJ.

***


Recenzja filmu "Gladiator II", reż. Ridley Scott


Kciuk w dół
autorka: Ewelina Leszczyńska

"Gladiator" to ostatnie wielkie dzieło Ridleya Scotta. Nominowane do Oscarów "Helikopter w ogniu" i "Marsjanin" nie powtórzyły jego sukcesu, a lista filmów przyjętych chłodno ("Adwokat", "Dom Gucci") lub z umiarkowanym entuzjazmem ("Wszystkie pieniądze świata", "Ostatni pojedynek") z każdym rokiem robi się dłuższa. Nie dziwi zatem chęć powrotu do czasów chwały, która objawia się kontynuacją produkcji z 2000 roku. Niestety, jak wielokrotnie dowiodła tego historia, nie tędy droga.


O nostalgii, jaką reżyser darzy "Gladiatora", najlepiej świadczy czołówka "Gladiatora II". Utrzymana w stylistyce oleju na płótnie animacja służy przypomnieniu fabuły pierwszej części. Wszystko, co następuje później, należy uznać za próbę zniszczenia jej legendy. Gorzki happy end zostaje unieważniony; poświęcenie Maximusa (Russell Crowe) nie doprowadziło do spełnienia marzenia, o którym Marek Aureliusz (Richard Harris) mówił jedynie szeptem. Kilkanaście lat po śmierci cesarza-myśliciela Rzym sukcesywnie powiększa swe terytorium, ale jako miasto stoi na skraju moralnego upadku. Jego uosobieniem są zasiadający na podwójnym tronie bliźniacy Geta i Karakalla (Joseph Quinn i Fred Hechinger) – z jednej strony nie mniej cyniczni i brutalni niż Kommodus (Joaquin Phoenix), z drugiej pozbawieni osobistego backstory, a co za tym idzie, gorzej zniuansowani i mniej interesujący od poprzednika.

Zgodnie z prawidłami requela Ridley Scott adekwatnie powiela fabułę pierwszej części: żona bohatera zostaje zabita, a on sam trafia do niewoli. W krwawych widowiskach ku uciesze żądnego chleba i igrzysk ludu upatruje sposobu na dokonanie zemsty. Historia lubi się powtarzać? Chichot losu? Przestroga przed pochopnie wypowiadanymi marzeniami? prawdopodobnie wszystko po trochu. Jako iż prawdziwa tożsamość Hanno (Paul Mescal) dla nikogo nie powinna stanowić tajemnicy, widza bardziej interesują inne kwestie: jak położona w północnej Afryce Numidia stała się jego przybraną ojczyzną i na ile pamięta on o swoim pochodzeniu. W dalszej perspektywie: czy stanie w obronie idei, za którą jego przodkowie byli gotowi oddać życie, i jak rozwinie się jego konflikt z generałem Akacjuszem (Pedro Pascal).

Wybitny występ w "Aftersun" Charlotte Wells pozwolił Paulowi Mescalowi przebierać w ofertach. Niestety angaż do "Gladiatora" wydaje się tyleż odważny, co nietrafiony. Młody aktor ma wprawdzie twarz godną dłuta antycznych mistrzów i nie brakuje mu iskry, ale rola ta wymaga ognia. Nie pomagają porównania z powszechnie uwielbianą, nagrodzoną Oscarem kreacją Russella Crowe'a – a nie da się ich uniknąć, biorąc pod uwagę podobieństwo losów obu bohaterów oraz inne analogie, jakie kreślą między nimi Ridley Scott i scenarzysta David Scarpa. Lepiej wypada Pedro Pascal, choć duch Maximusa unosi się także nad jego postacią. Ekranowy Akacjusz to niemal jego reinkarnacja – wybitny generał, za którym podlegający mu ludzie skoczą w ogień, wyżej niż własne życie ceniący ideały, o jakie walczy.

Całą recenzję filmu "Gladiator II" można przeczytać TUTAJ.

Opis i zwiastun filmu "Gladiator II"



Żona Hanno zostaje zabita podczas najazdu Rzymian, a on sam trafia do niewoli. Aby pomścić śmierć ukochanej, mężczyzna postanawia walczyć na arenie jako gladiator.




Idź do oryginalnego materiału