[Recenzja] Fleetwood Mac - "Tango in the Night" (1987)

pablosreviews.blogspot.com 3 tygodni temu


Przy tylu milionach na koncie, jakie przyniosły muzykom poprzednie płyty i trasy koncertowe, mogliby pozwolić sobie na bardziej oryginalną okładkę, zamiast tak ordynarnie splagiatować pracę XIX-wiecznego francuskiego malarza naiwnego, Henriego Rousseau. choćby nie wymieniono go w opisie albumu. Można by to jeszcze bronić, gdyby chodziło jedynie o nawiązanie do stylu Francuza, ale tu praktycznie skopiowano całą kompozycję konkretnego obrazu, "Zaklinaczka węży", choć akurat tytułową postać zdecydowano się pominąć. Oryginał był już zresztą wcześniej wielokrotnie wykorzystywany na niezliczonych wydawnictwach z muzyką klasyczną czy też chociażby na znakomitym longplayu "Mais On Ne Peut Pas Ręver Tout Le Temps" Laurenta Thibault:



Muzycznie "Tango in the Night" również nie jest najbardziej oryginalnym albumem na świecie, choć wprowadza parę nowych elementów do twórczości Fleetwood Mac. Najprościej byłoby określić tę muzykę jako połączenie granego przez grupę w poprzedniej dekadzie soft rocka z ejtisowym brzmieniem - na szeroką skalę wykorzystano tu programowane bębny czy syntezatory. Z premierą płyty udało się jeszcze załapać na synthpopową modę, która niedługo miała przeminąć. kilka więc brakowało, by na marne poszła półtoraroczna praca nad materiałem, którą najbardziej zaangażowany w nagrania i produkcję Lindsay Buckingham (początkowo miał to być jego solowy album) przepłacił załamaniem nerwowym, a następnie odejściem z zespołu w przededniu potężnej, jak na tamte czasy, trasy koncertowej.

Czytaj też: [Recenzja] Fleetwood Mac - "Fleetwood Mac" (1975)

To ten album zawiera dwa bodajże najbardziej rozpoznawalne kawałki Fleetwood Mac: "Everywhere" i "Little Lies", gdzie natychmiast zapamiętywalnym melodiom towarzyszą bardzo starannie dopracowane aranżacje, ze świetnie rozpisanymi wokalami i dość bogatym instrumentarium. Jasne, sporo w tym ejtisowego kiczu i merkantylnego podejścia, jednak wciąż jest to wyjątkowo kunsztowne granie, jak na taką konwencję. A to tylko dwa spośród sześciu przebojów, jakie udało się wyciąć z tego albumu. "Big Love", "Seven Wonders" i kojarzący się nieco z ówczesnymi dokonaniami Kate Bush "Family Man" to kolejna dawka tego perfekcyjnie wycyzelowanego popu - choć w refrenie środkowego wkrada się już nieco zbyt wiele banału - a "Isn't It Midnight" wzbogaca to niemal hardrockowym, a może raczej AOR-owym riffem oraz dwiema ostrymi solówkami, które powinny spodobać się choćby rockowym ortodoksom.

Pozostałe sześć kawałków, choć niewydane na singlach, wypadają może trochę mniej przebojowo, ale co najmniej tak samo interesująco pod względem produkcyjnym. Co więcej, w takich utworach, jak "Caroline", tytułowy "Tango in the Night" czy "Welcome to the Room… Sara", bardzo udanie udaje się oddać nastrój okładki. Uroczo wypada subtelniejszy "Mystified", jeden z mocniejszych melodycznie fragmentów płyty. Na tle całości wyraźnie odstaje natomiast "When I See You Again", z monotonnym akompaniamentem gitary i syntezatorowego tła, nieciekawie zaśpiewany przez Stevie Nicks, choć fragmenty dośpiewywane przez Buckinghama pokazują, iż można było to wykonać bardziej emocjonalnie. W finałowym "You and I, Part II" wraca przynajmniej typowa dla tego albumu aranżacja i bardziej żarliwe wykonanie, choć ten klawiszowy motyw przewodni znów razi banałem.

Czytaj też: [Recenzja] Fleetwood Mac - "Tusk" (1979)

To zdecydowanie nie jest moja ulubiona stylistyka, jednak "Tango in the Night" w kategorii takiego radiowego popu to płyta wyjątkowo udana. W przeciwieństwie do wielu współczesnych sobie wykonawców, Fleetwood Mac zaproponował nie tylko autentycznie chwytliwy, ale też ciekawie wyprodukowany materiał. Był to już jednak ostatni studyjny album w tym najbardziej znanym składzie: po jego nagraniu odszedł Buckingham, po kolejnej płycie to samo zrobiła Nicks, a kiedy oboje wrócili, to zrezygnowała Christine McVie. Tymczasem to właśnie kooperacja tej trójki dawała tak dobre efekty. Zwłaszcza komercyjne - "Tango in the Night" rozszedł się na świecie w piętnastu milionach egzemplarzy.

Ocena: 7/10



Fleetwood Mac - "Tango in the Night" (1987)

1. Big Love; 2. Seven Wonders; 3. Everywhere; 4. Caroline; 5. Tango in the Night; 6. Mystified; 7. Little Lies; 8. Family Man; 9. Welcome to the Room...Sara; 10. Isn't It Midnight; 11. When I See You Again; 12. You and I, Part II

Skład: Lindsey Buckingham - gitara, gitara basowa, instr. klawiszowe, instr. perkusyjne, wokal (1,4,5,8,11,12), dodatkowy wokal, programowanie; Christine McVie - instr. klawiszowe, wokal (3,6,7,10), dodatkowy wokal; John McVie - gitara basowa; Mick Fleetwood - perkusja i instr. perkusyjne; Stevie Nicks - wokal (2,9,11), dodatkowy wokal
Producent: Lindsey Buckingham i Richard Dashut


Idź do oryginalnego materiału