Recenzja: Czy "Challengers" to filmowy winner?

filmweb.pl 6 miesięcy temu
Luca Guadagnino zamienił Chalameta na Zendayę oraz kanibali na tenisistów i wraca z nowym filmem. "Challengers" to rozegrana w scenerii kortów opowieść o trójkącie miłosnym, w którym oprócz Zendayi główne role grają Josh O'Connor i Mike Faist. Czy nowy film Guadagnino to winner? "Challengers" recenzuje Jakub Popielecki.

Gem, seks, mecz (recenzja filmu "Challengers", reż. Luca Guadagnino)




Na korcie tenisowym często słychać słowo "miłość". Przy podawaniu wyniku panuje zwyczaj, by zamiast "zero" powiedzieć "love" - podobno dlatego, iż zawodnik, który nie zdobył żadnych punktów gra już chyba tylko z miłości do sportu. Kiedy wygooglujemy temat, jako jeden z pierwszych wyników wyskoczy pytanie: "Dlaczego "miłość" w tenisie znaczy "nic"?". I brzmi to jak nieoficjalne motto "Challengers" Luki Guadagnino.

"Skąd myśl, iż chcę, by ktoś mnie kochał?", pyta w jednej ze scen tenisistka Tashi (Zendaya). Uwikłana w trójkąt z dwójką zawodników dziewczyna mimochodem trafia w sedno tej tenisowej sztuki (nie)kochania. Trójkąt z "Challengers" jest bowiem bardziej seksualny niż miłosny, jakby w myśl zasady, iż na korcie "love" równa się "zero". Zapatrzony w Rogera Federera pisarz David Foster Wallace dywagował o tenisie jako doświadczeniu religijnym, zapatrzony w Zendayę i jej dwóch kolegów reżyser Luca Guadagnino opowiada o tenisie jako doświadczeniu przede wszystkim erotycznym (...).


Sportowy duch przeniknął choćby do scenariusza Justina Kuritzkesa. Za trzon narracji służy bowiem mecz między byłymi przyjaciółmi, Patrickiem Zweigiem (O’Connor) i Artem Donaldsonem (Faist). Z trybun obserwuje rozgrywkę Tashi Duncan (Zendaya), w tej chwili trenerka i partnerka jednego z nich, kiedyś dziewczyna drugiego. Mecz daje pretekst, by cofnąć się w czasie i zgłębić wspólną historię tych trojga, podążając zakrętami ich karier i relacji. Dramaturgia pojedynku na korcie wtóruje zresztą wybojom miłosnym: chłopaki na zmianę zdobywają punkty w tenisie i w umizgach. Wygrywasz set - wygrywasz flirt, przegrywasz set - dostajesz kosza. Wszystko prowadzi oczywiście do dramatycznej kulminacji podczas (jakżeby inaczej) tie-breaku.

Trzeba jednak zaznaczyć: to nie jest film o tenisie. Lepiej zorientowany w sporcie kolega tłumaczy mi, iż karierowe ścieżki bohaterów są mało wiarygodne, podobnie jak fruwające po ekranie dodane w postprodukcji piłki. Niech mu będzie. Szkopuł w tym, iż kino generalnie ma z tenisem problem. Wspomniany Wallace pisał, iż w oku kamery gubi się cały urok meczu oglądanego na żywo, okiem nieuzbrojonym: w ekranowym skrócie perspektywicznym znika poczucie tempa i dystansu, jaki musi pokonać serwowana piłka, nie czuć tam siły kolejnych uderzeń. Na szczęście Guadagnino w ogóle nie interesuje dokumentalna prawda sportu. Interesuje go wrażenie. Nie kortowy realizm - tylko kortowy sensualizm (...).

Całą recenzję autorstwa Jakuba Popieleckiego przeczytacie TUTAJ.

"Challengers" - zwiastun






O czym opowiada "Challengers"?



Luca Guadagnino przedstawia "Challengers" z Zendayą w roli Tashi Duncan, która jako złote dziecko tenisa została potem trenerką, bezkompromisową na korcie i poza nim. Jej mąż (Mike Faist - "West Side Story") jest mistrzem, który przeżywa zawodowy kryzys. Tashi postanawia przywrócić mu dawną chwałę, ale oboje czeka niespodzianka, kiedy przeciwnikiem okazuje się inny przebrzmiały czempion Patrick (Josh O'Connor - "The Crown") - jego były najlepszy przyjaciel i dawny chłopak Tashi. Kiedy przeszłość zderza się z teraźniejszością, a napięcie sięga zenitu, Tashi musi zapytać samą siebie, jaka będzie cena wygranej.
Idź do oryginalnego materiału