[Recenzja] Contortions - "Buy" (1979)

pablosreviews.blogspot.com 1 miesiąc temu


Z taką okładką i tytułem mogłaby to być jakaś tania kompilacja wakacyjnych hitów. Debiutancki album Contortions zawiera jednak muzykę tak odległą od mainstreamu, na ile było to możliwe w ramach szeroko rozumianego punk rocka. Dowodzona przez Jamesa Chance'a - właśc. Jamesa Siegfrieda, zmarłego dwa miesiące temu - grupa była jednym z czołowych przedstawicieli nurtu no wave, antysztuki dekadenckiego podziemia Nowego Jorku. Contortions był jednym z czterech zespołów, które Brian Eno zebrał na kultowym składaku "No New York". Tym zresztą zespołem, który wypadł tam najlepiej. prawdopodobnie jednak pomogło w tym wykolegowanie Theoretical Girls, grupy Glenna Branki, którą Eno też chciał zaangażować do projektu, ale uległ presji pozostałych uczestników.

Korzeni stylu Contortions - podobnie jak całego no wave - można doszukiwać się w najbardziej awangardowych dokonaniach The Velvet Underground i The Stooges czy na płycie Yoko Ono z Plastic Ono Band, może również u Suicide lub Pere Ubu. Inspiracją niewątpliwie był też modny wówczas punk rock, z którym grupę Chance'a łączy podobna energia, agresja, niechlujność oraz brzmieniowo-aranżacyjna surowizna. Jednocześnie jednak zespół całkowicie odchodzi od rock'n'rollowych klisz i poukładanej, piosenkowej formy.

Czytaj też: [Recenzja] The Pop Group - "Y" (1979)

Dziewięć zawartych tu kawałków, o łącznej długości blisko pół godziny, realizuje w zasadzie identyczny pomysł na granie. W każdym razie składają się z tych samych elementów. Wokalna ekspresja Chance'a ogranicza się niemal wyłącznie do krzyku, jego gra na saksofonie ma freejazzową ekspresję bez wirtuozerii jazzu free, a sporadyczne, proste wstawki na organach kojarzą się z The Modern Lovers. Partiom lidera towarzyszą powyginane, zgodnie z nazwą zespołu, dźwięki gitar Jody Harris i Pata Place'a, a także funkowy puls basu Davida Hofstra i bębniarza Dona Christensena, który w najlepszych momentach płyty - jak "Design to Kill", "I Don't Want to Be Happy", "Contort Yourself", "Throw Me Away" czy "Roving Eye" - buja niczym u Jamesa Browna. Na tle całości wyróżniają się wolniejsze "Anesthetic" i "Twice Removed". O ile w ten pierwszy wkrada się trochę monotonii, tak w drugim hipnotyczny bas, gitarowe zgrzyty oraz groteskowe wejście organów tworzą całkiem niezły nastrój.

"Buy" to muzyka daleka od powszechnie uznawanych kanonów piękna, wykonana na poziomie tylko nieznacznie wyższym od standardowego punk rocka. W porównaniu z tym ostatnim jest to jednak muzyka znacznie bardziej nieokiełznana, a przy tym zupełnie świadomie łamiąca reguły, by odejść od powszechnie przyjętych, ogranych konwencji, jednocześnie zachowując pełną konsekwencję - co przecież wymagało pewnej kreatywności. Wydaje się też bardziej autentyczna w swojej dekadencji i buncie przeciwko zasadom, co nie jest tu jedynie pozą. Contortions wywarł poza tym pewien wpływ na innych twórców, by wymienić Sonic Youth czy The Pop Group, a współcześnie podobieństwo - zwłaszcza wokalne - słychać choćby u Squid.

Ocena: 8/10



Contortions - "Buy" (1979)

1. Design to Kill; 2. My Infatuation; 3. I Don't Want to Be Happy; 4. Anesthetic; 5. Contort Yourself; 6. Throw Me Away; 7. Roving Eye; 8. Twice Removed; 9. Bedroom Athlete

Skład: James Chance - wokal, saksofon altowy, instr. klawiszowe; Jody Harris - gitara; Pat Place - gitara; David Hofstra - gitara basowa; Don Christensen - perkusja
Producent: James Chance


Idź do oryginalnego materiału