[Recenzja] Chants & Dave Schoepke - "Speleogenesis" (2024)

pablosreviews.blogspot.com 1 tydzień temu


Płyta tygodnia 7.10-13.10

To najspokojniejszy pod względem płytowych premier tydzień października, co sprzyja poznawaniu tytułów kompletnie niszowych. Takich jak "Speleogenesis", wspólnego albumu amerykańskich muzyków Jordana Cohena i Dave'a Schoepke'a. Pierwszy z nich wydał niezależnie już kilka płyt pod pseudonimem Chants, inspirowanych minimalizmem lub współczesnymi elektronicznymi stylami w rodzaju UK bass czy deconstructed club, silnie zorientowanych na warstwę rytmiczną. Cohen jest zresztą nie tylko producentem, ale także perkusistą, a gry na bębnach jako nastolatek uczył się od Schoepke'a. I to właśnie do niego zwrócił się o pomoc w zarejestrowaniu płyty opartej na żywej perkusji, ale nierzadko podanej silnej obróbce studyjnej, upodabniającej nagrania do dzisiejszej muzyki elektronicznej.

W dawniejszych czasach, gdy solówki na bębnach kojarzyły mi się głównie z przynudzaniem Iana Paice'a czy Johna Bonhama, nie przypuszczałbym, iż polubię album, który w całości, przez blisko 40 minut, składa się w zasadzie wyłącznie z dźwięków perkusyjnych - zarówno tradycyjnych, jak i elektronicznych beatów. Tym, co sprawia, iż "Speleogenesis" mnie nie nudzi, a intryguje, są oba najważniejsze elementy, z których zbudowano ten materiał: gra Schoepke'a, w której niemałe umiejętności idą w parze z kreatywnością, a także produkcja Chantsa, charakteryzująca się nie mniejszą wyobraźnią oraz kunsztem.

Czytaj też: [Recenzja] Wendy Carlos - "Beauty in the Beast" (1986)

"Speleogenesis" to wbrew pozorom całkiem różnorodny album. Po części ze względu na sposób pracy nad materiałem, który trochę różnił się w zależności od utworu. Część nagrań powstała na bazie demówek przygotowanych przez Cohena, do których Schoepke dograł swoje improwizowane partie perkusyjne - nierzadko składające się z wielu ścieżek - a następnie wróciły do producenta, by ten nadał im ostatecznego kształtu. prawdopodobnie dlatego kawałki z tej puli często zbliżają się do różnych form elektroniki, od dubu ("The Quickstepper") po techno ("Pressure Slide"), choć bywa też tak, iż na pierwszy plan wybijają się brazylijskie rytmy Schoepke'ego ("Ritmo Crudo", "Ritmo Puru"), nasuwając skojarzenia z ostatnimi dokonaniami Alamedy.

W przypadku "Rafter" i "Cyclone Rhythm" zdecydowanie największą rolę odgrywa produkcja Chantsa, tworzącego połamane, złożone i rozpędzone beaty z sampli pozyskanych z gry Schoepke'ego. Bywa jednak i tak, iż studyjna obróbka zostaje ograniczona do minimum. Takie utwory, jak tytułowy "Speleogenesis", "Airbell Dub", "Notes from Underground" i "Cavernicole" to adekwatnie takie podrasowane elektroniką solówki perkusyjne. Tylko to zupełnie inne solówki od tych granych przez Paice'a czy Bonhama, bo nastawione przede wszystkim na kreowanie klimatu, mającego w sobie coś egzotycznego, ale niekojarzącego się z konkretną kulturą. Te fragmenty są dla mnie najbardziej intrygujące, ale dobrze, iż album ma różne oblicza.

Czytaj też: [Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

Mimo wszystko "Speleogenesis" jest płytą raczej oszczędną w środkach wyrazu i to może być cecha najbardziej podnosząca próg wejścia dla słuchacza. To taki album, do którego najlepiej podchodzić bez żadnych oczekiwań i uprzedzeń, za to z otwartością na usłyszenie czegoś dla siebie nowego, bo najpewniej będzie to pierwsze tego rodzaju muzyczne doświadczenie. Chants i Dave Schoepke zaproponowali tu bowiem unikalną muzykę, eksponującą organiczne brzmienia perkusyjne z mniej lub bardziej istotnym dodatkiem produkcji typowej dla nowoczesnych nurtów elektroniki.

Ocena: 8/10

Nominacja do płyt roku 2024



Chants & Dave Schoepke - "Speleogenesis" (2024)

1. Speleogenesis; 2. The Quickstepper; 3. Rafter; 4. Airbell Dub; 5. Pressure Slide; 6. Ritmo Crudo; 7. Cyclone Rhythm; 8. Notes From Underground; 9. Ritmo Puro; 10. Cavernicole

Skład: Dave Schoepke - perkusja i instr. perkusyjne; Chants - elektronika
Producent: Chants


Idź do oryginalnego materiału