[Recenzja] Boards of Canada - "Music Has the Right to Children" (1998)

pablosreviews.blogspot.com 5 dni temu


Po ejtisowym zmerkantylizowaniu muzyki elektronicznej, kolejna dekada okazała się czasem jej gwałtownego rozwoju, powstawania coraz to nowszych nurtów, nierzadko przywracających bardziej eksperymentalne podejście. To z tego okresu pochodzi znaczna część elektronicznych klasyków, wciąż będących źródłem inspiracji dla innych przedstawicieli gatunku i nie tylko. Jedną z takich płyt jest "Music Has the Right to Children", debiut szkockiego duetu Boards of Canada, tworzonego przez braci Marcusa Eoina i Michaela Sandisona.

Choć sami muzycy twierdzą, iż nie interesowały ich popularne wówczas style muzyki elektronicznej - powoływali się za to na wpływy Wendy Carlos, Joni Mitchell, The Beatles, The Incredible String Band, Devo czy My Bloody Valentine - to nie da się uniknąć porównań z innymi twórcami elektroniki ostatniej dekady XX wieku. Najbardziej ewidentne jest podobieństwo do angielskiego duetu Autechre. Boards of Canada w podobny sposób łączy potężne, energetyczne beaty z subtelnymi, melodyjnymi tłami ambientowymi. Rytmy są tu jednak nieco prostsze, bliższe hip-hopu, co - zwłaszcza w połączeniu z dużą ilością (głównie) wokalnych sampli - kieruje skojarzenia w stronę DJ Shadowa, a zamiłowanie do analogowych syntezatorów stawia duet blisko Aphex Twina. Ta synteza dała jednak na tyle unikalny efekt, iż Boards of Canada można postawić w jednym szeregu z innymi twórcami, którzy w tamtym okresie wyznaczali kierunki dalszego rozwoju elektroniki.

Czytaj też: [Recenzja] Autechre - "Tri Repetae" (1995)

"Music Has the Right to Children" to długi album - siedemnaście utworów o łącznej długości sześćdziesięciu trzech minut - jednak całkiem zniuansowany. Bywa oszczędny, jak w ambientowych miniaturach "Wildlife Analysis", "Bocuma" i "Olson" oraz dłuższym "Open the Light", opartych na ciepłym brzmieniu wintadżowych syntezatorów, czy też w nawiązującym do minimalizmu, a choćby krautrocka "Triangles & Rhombuses". Albo w zestawiającym prostą, przypominającą kołysankę melodię z modulowanym nagraniem dziecięcych głosów "The Color of the Fire", swoją drogą kreującym dość niepokojącą, hauntologiczną atmosferę. A to w większości jedynie interludia pomiędzy bardziej rozbudowanymi, wielowarstwowymi nagraniami.

Intrygująco brzmi zestawienie ambientowych pejzaży, o oniryczno-psychodelicznym nastroju, z dosadnymi hip-hopowymi beatami w "An Eagle in Your Mind", "Telephasic Workshop", "Torquoise Hexagon Sun" czy najlepszym z nich, hipnotycznie repetycyjnym "Rue the Whirl". Jeszcze ciekawszy jest kontrast pomiędzy melancholijnym, sennym tłem - przypominającym soundtracki Badalamentiego do filmów Lyncha - oraz hauntologicznymi głosami, a taneczną, ewidentnie funkową warstwą rytmiczną w "Aquarius". Warto też wyróżnić "Sixtyten", gdzie wraca atmosfera jak z koszmaru, zestawiona tym razem z bardziej zgliczowanymi beatami. Fajnie kontrastuje z nim pogodny, bardzo melodyjny, wręcz przebojowy "Roygbiv". A jest tu jeszcze chociażby bardzo gęsty, zjarany "Smokes Quantity".

Czytaj też: [Recenzja] DJ Shadow - "Endtroducing....." (1996)

Boards of Canada na "Music Has the Right to Children" to esencja muzyki elektronicznej lat 90., świadomie lub niezamierzenie przywołująca skojarzenia z takimi twórcami, jak Aphex Twin, Autechre czy DJ Shadow, ale nigdy nie brzmi to jak kopia któregoś z tych wykonawców, a synteza i rozwinięcie ich pomysłów w coś całkiem własnego.

Ocena: 8/10


Boards of Canada - "Music Has the Right to Children" (1998)

1. Wildlife Analysis; 2. An Eagle in Your Mind; 3. The Color of the Fire; 4. Telephasic Workshop; 5. Triangles & Rhombuses; 6. Sixtyten; 7. Turquoise Hexagon Sun; 8. Kaini Industries; 9. Bocuma; 10. Roygbiv; 11. Rue the Whirl; 12. Aquarius; 13. Olson; 14. Pete Standing Alone; 15. Smokes Quantity; 16. Open the Light; 17. One Very Important Thought

Skład: Marcus Eoin; Michael Sandison
Producent: Boards of Canada


Idź do oryginalnego materiału