W poniedziałek rano społeczność eurowizyjną zelektryzowała wiadomość o tym, iż raper Joost Klein będzie reprezentować Holandię na Eurowizji 2024 w Malmö. Popularny wykonawca, który od dłuższego czasu lobbował w mediach społecznościowych na rzecz swojego udziału, podzielił społeczność. Jedni doceniają muzyczną zmianę postawy w Holandii i wybór kogoś to jest obenie na topie w kraju, a inni odszukują się ośmieszania konkursu i tzw. „joke entry”.
To ogłoszenie zbiegło się w czasie z prezentacją piosenek z Eesti Laul. Choć faworytem wydaje się Ollie, to w notowaniach bardzo zyskuje raperska formacja 5MIINUST wspomagana, iż folkowo-looperski duet – Puuluup. Ich „(nendest) narkootikumidest ei tea me (küll) midagi” dotarło do pierwszego miejsca estońskiego Spotify.
Fani zaczęli się stawiać tezę, iż to efekt drugio miejsca Kääriji. Co mogłoby suktkowac tym, iż pewnie w stawce pojawią się propozycje mniej lub bardziej oparte na rapie będzie więcej. Czy jest to mechanizm powtarzania suckesu sprzed roku? Niekoniecznie. Po prostu Eurowizja zrównała się ze światowymi trendami, a tym samym rap zostanie z nami na dłużej.
Potęga rapu w streamingach
Wraz z rozwojem mediów społecznościowych Eurowizja stała się świetną platformą do promocji dzięki tworzenia viralowych fenomenów. Sukces Måneskina, takich piosenek jak „Kings of Queens” , „Snap” czy „Arcade”, a choćby Let3 – wszyscy zawiędzają to mediom społecznościowy, w szczególności TikTokowi. A co do tego ma rap? Największy odbiór ten gatunek robi nie w mediach tradycyjnych, a właśnie w internecie.
Zestawienia roczne streamingów pokazują, iż raperzy stanowią czołowkę w wielu krajach. Na nich pojawiają raperzy, którzy już pojawili się w preselekcjach lub w nich dopiero będą. Przykładowo, we Włoszech najpopularniejszą piosenką na Spotify było „Cenere” Lazzy. Natomiast, jednym z czołowych wykonawców był Geolier, który zadebiutuje w Sanremo 2024. W Ukraińskim Vidbirze, przedkonkursową faworytką jest Alyona Aylona. A Finlandii, na szczycie piosenek jest oczywiście „Cha Cha Cha” Kääriji, a na liście artystów pojawia się spekulowany do udziału w UMK – Sexmane.
Przykładów można mnożyć, ale trend jest dość wyraźny. Rap na stałe zagościł się w okołoeurowizyjnym świecie i bedzie tak długo gościć jak Eurowizja będzie popularnym zjawiskiem (pomijając wyniki poszczególnych piosenek). Należy na to się nastawić niezależnie od tego czy propozycje z udziałem raperów będą nieść za sobą głębszą wymowe czy będą proste (a choćby czasem wulgarne).
Eurowizja 2024: co wiemy?
68. Konkurs Piosenki Eurowizji zorganizuje Szwecja za sprawą zwycięstwa Loreen z utworem Tattoo. Miejscem wydarzenia będzie Malmö Arena, gdzie odbyło się ono już w 2013 roku, również po wygranej Loreen. Półfinały konkursu zobaczymy 7 i 9 maja, a Wielki Finał – 11 maja 2024 roku. Nieznane pozostają szczegóły dotyczące biletów czy prowadzących. Slogan brzmi United by music – tegoroczne hasło pozostało w użyciu na kolejne lata.
Jak dotąd swój udział potwierdziło 36 państw. W stawce po 31 latach przerwy historycznie znajdzie się Luksemburg, którego reprezentanta poznamy 27 stycznia podczas preselekcji. Do rywalizacji po roku przerwy powraca Macedonia Północna. Natomiast w konkursie ponownie zabraknie Bułgarii i Słowacji. Znamy już także reprezentantów Belgii, Grecji oraz Cypru. Z kolei Francja wskazała już reprezentanta i piosenkę. O udziale w konkursie poinformowała również Telewizja Polska. Do tej pory uczestnictwa nie potwierdziło trzech nadawców, którzy brali udział w tegorocznym konkursie – są to telewizje z Armenii, Australii oraz Rumunii.