Randkowy rollercoaster. Coś zaiskrzyło i co teraz? Zapowiada się hit wakacji

film.interia.pl 2 dni temu
Zdjęcie: materiały prasowe


Jeżeli w te wakacje macie zobaczyć w kinie tylko jeden film i w dodatku ma to być filmowa randka, wybór jest prosty: nowy Paolo Genovese. Nie musicie wierzyć naszej recenzji. Posłuchajcie mistrzów ars amandi. We Włoszech, w czasach odwrotu od kin - na "FolleMente" poszło aż dwa i pół miliona osób. To nie może być przypadek.


Ona i On. Lara (Pilar Fogliati) i Piero (Edoardo Leo). Pierwsza randka. Odważnie, bo u niej w domu. Znają się tyle, co nic. Spotkali się przez przypadek, przy ostatnim pączku w knajpce. Coś jednak zaiskrzyło. Wymienili się kontaktami. Postanowili sprawdzić, co będzie dalej. A więc wieczór. Ciuchy z trudem wybrane. Z jeszcze większym podjęta decyzja o zakupie prezerwatyw: performa, love, tropikalna, ultra cienkie, jeans, pure sensation, classic, extra large, extra strong... Dzwonek do drzwi i zaczynamy!


Myśli i emocje nieuczesane


Gdyby raczyły na chwilę się zamknąć. Gdyby przestały przez cały czas trajkotać, nadawać, kwestionować, wątpić, dopytywać, analizować, analizować raz jeszcze, i znowu. Po prostu gdyby umilkły. I dały nam zaznać szczęścia! Ale nie. Ach, te myśli. Tak, one. Słuchać nie chcą, zwłaszcza gdy poplączą się z emocjami, hormonami, gdy w zanadrzu mają stos marzeń (nie)spełnionych, lęków (nie)przepracowanych, przekonań (nie tylko politycznych), przeżyć - często kwaśnych jak cytryna, rzadziej słodkich jak sycylijska pomarańcza. W relacjach romantycznych potrafią być skrajnie nieznośne. Siedzą w głowie i cały czas nadają, wszystko rozkładają na części pierwsze i snują kolejne scenariusze. Powiedział/a to..., czyli na pewno uważa, że..., czyli (nie) należy w to dalej brnąć. Ja powiedziałam/em to..., on/ona zinterpretuje to na pewno na opak, a może jednak dobrze? Co wtedy? Jak żyć? Co robić? Czy wypada? Czy nie wypada? Ludzie! Ludzie! Idzie zwariować. Reklama


Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie zaznał randkowo-romantycznego kołowrotka stresu. Niech rękę podniesie, kto wskutek tej nieokiełznanej eksplozji kortyzolu i endorfin (jednocześnie), nigdy się nie pomylił, gafy żadnej nie popełnił. Ale i ten, komu nie uratowała ona dnia / wieczoru / tyłka, nie stała się preludium do czegoś więcej i fajniejszego...
Zobacz zwiastun filmu "FolleMente. W tym szaleństwie jest metoda"!


Pierwsza randka


Paolo Genovese - który nauczył nas, iż "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" i iż czasem warto przyjrzeć się z boku swojemu (nie tak smutnemu) życiu ("Pierwszy dzień mojego życia") - po raz kolejny na warsztat wziął pogmatwane ludzkie emocje i relacje. Razem z zacnym gronem scenarzystów (Francesco Piccolo, Isabella Aguilar, Lucia Calamaro, Paolo Costella, Flamina Gressi) przygotował dla widzów pyszną ucztę (są wino, lody, spaghetti), która bawi do łez i koi stargane nerwy. Bajkę, owszem, ale przekonującą, z werwą zagraną, z pomysłem opowiedzianą.


"FolleMente. W tym szaleństwie jest metoda" to film, który przytulić potrafi każdą z płci, każdego, kto kiedykolwiek stanął oko w oko z nieznajomym, z którym / którą miał nadzieję na coś więcej niż tylko grzecznościowy uścisk dłoni. Z którym / którą chciał skoczyć w marzenia, całować się, tulić, uprawiać seks, razem pogadać o niczym lub wszystkim, musieć nic, przede wszystkim nie udawać. Tylko iż przy tym pierwszym razie (i w sumie wielu kolejnych, bo związki - sprawa to dynamiczna i długoterminowa, czasem krótko-...) każdy chce wypaść jak najlepiej i tu zaczynają się schody.


Tłum na randce


Pomysł na film jest... banalny. Jakby na to nie patrzeć, "FolleMente. W tym szaleństwie jest metoda" to poniekąd "W głowie się nie mieści" - tylko w wersji dla dorosłych. Genovese wprowadza na scenę randkową najbardziej krytyczny chór świata: ten, który siedzi we własnej głowie. To od tych krzykaczy, pewnych swych racji, cała filmowa randka się zaczyna i z nimi "bardziej" niż z głównymi jej uczestnikami trwa. To oni dyskutują o wyborze prezerwatyw, o stroju, o świetle w pokoju.
Może to by choćby było dobre rozwiązanie, klarowne, gdyby do głosu dochodził tylko Mente - umysł. Był racjonalny, stonowany, logiczny. Tylko iż wespół z nim zasiada Folle - szalone, nieokiełznane i nieprzewidywalne grono doradców. Widz poznaje oba "zespoły": zarówno Lary, jak i Piera. Po cztery osoby na głowę. Wyobraźcie sobie ten tłum. Oboje dźwigają na barkach przeszłe doświadczenia, dyskusje w ich głowach są tym ciekawsze, i tym chyba dla nich samych trudniejsze do nawigowania w ciągu kilku randkowych godzin.
Każdy Jej / Jego gest poddawany jest ocenie i radzie gremium, które nie zna sprzeciwu, i które działa razem, ale bywa, iż ktoś, coś na boku wyszepcze. Albo gorzej: podejmie decyzję po kryjomu, wbrew wszystkim. I jak z tego wyjść cało? I jak szacownych "radzicieli", choćby tych, którzy chcą dobrze, posadzić w kącie i kazać im zająć się sobą, samemu zaś dać sobie szansę na happy end?


Zanim naszymi kochankami będą algorytmy


Cóż, nie tylko dzieciaki potrzebują pomocy w nawigowaniu swoimi emocjami. Czy ma się lat 6, czy 16, czy 46, w głowie ciągle huczy i wiruje. A co dopiero w miłości? To prawdziwy rollercoaster, który Genovesemu udaje się naprawdę zgrabnie okiełznać i w lekkiej formie coś widzowi podpowiedzieć. A jak bardzo nam tego potrzeba...
W pierwszym lipcowym numerze "Tygodnika Powszechnego" sporo miejsca poświęcono AI i temu, jak algorytm zagarnia pole emocji. Ponoć aż 75 procent ludzi rozmawia o nich z chatem, 39 procent uważa wręcz, iż na chacie może polegać bardziej niż na drugim człowieku, przyjacielu... Prof. Vincent F. Hendricks, filozof i kierownik Ośrodka Badania Baniek Informacyjnych Uniwersytetu Kopenhaskiego, w rozmowie z Wojciechem Brzezińskim mówi: "Przyjaźnie są trudne. Miłość jeszcze trudniejsza. A algorytmy pokazują: im mniej tarcia, tym dłuższe zaangażowanie. Więc AI dostosowuje się do tego. Efekt? Większe uzależnienie. Większa samotność".
Najlepsze remedium: Paolo Genovese. Taniej niż u terapeuty, bez farmakologii, i w świetnym aktorskim towarzystwie!
7/10
"FolleMente. W tym szaleństwie jest metoda" ("FolleMente"), reż. Paolo Genovese, Włochy 2025, dystrybutor: Aurora Films, premiera kinowa: 4 lipca 2025 roku.
Idź do oryginalnego materiału