co rusz borykasz się ze składniowych pułapek matnią
nawet jeżeli ratownik-polonista podpłynie tratwą
gestem szczodrym ofiarując metafor bogactwo
wyczuwasz cherlawość możliwości i talentu
więc nieroztropnie nie rzucaj się w wir wierszotwórczych
odmętów
---
pod wiatr już nie płynę
jedwab zastąpiły barchany
na pluchę pośnieżną kalosze
prozaicznie bez wdzięku noszę
---
przyziemienie całkowite
na jaw wyszło wszystko co ukryte
pod śnieżną kołdrą bezzłudzeniowa zima
ascetyczna pora życia mocno trzyma
Statystyki: autor: Lucile — 27 gru 2025, 19:56
