Wówczas wpis Muska wzbudził burzę, a wiele osób uznało go za skrajnie lekceważący wobec przedstawiciela państwa sojuszniczego. Trzy miesiące później sytuacja obróciła się o 180 stopni. Musk sam znalazł się w ogniu krytyki — tym razem nie ze strony europejskich polityków, ale Donalda Trumpa. Dla Sikorskiego była to okazja, z której skorzystał z chirurgiczną precyzją.
Na platformie X (dawniej Twitter) szef MSZ wrócił do marcowej wymiany zdań i złośliwie skomentował aktualne kłopoty miliardera:
– Widzisz, wielki człowieku, polityka jest trudniejsza, niż myślałeś – napisał, odnosząc się do narastającego konfliktu Muska z Trumpem i miliardowych strat Tesli.
Choć wpis Sikorskiego był zwięzły, jego wymowa była niezwykle silna. Nie tylko przypomniał światu o publicznym upokorzeniu, jakiego doznał z rąk Muska, ale zrobił to w chwili, gdy sam Musk balansuje na granicy politycznej kompromitacji. Ostra wymiana z byłym prezydentem USA zakończyła się gigantycznym spadkiem wartości giełdowej Tesli – Musk stracił 34 miliardy dolarów w zaledwie jeden dzień.
W tle rozgrywa się też poważna debata o przyszłości Starlinków – systemu satelitarnego, który odgrywa kluczową rolę na froncie ukraińskim. Dla Polski, która współfinansuje dostęp do tej technologii, napięcia między Muskiem a światową polityką nie są jedynie medialnym teatrem, ale realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa.
Choć wielu internautów uznało wpis polskiego ministra za celny i symboliczny rewanż, nie brakowało głosów ostrzegających przed skutkami zbyt emocjonalnych reakcji.
– Fajna riposta, ale czy zaspokojone ego poprawia łączność komunikacyjną? Starlinki jak najbardziej – zauważył Sylwester Wardęga. W podobnym tonie wypowiedział się europoseł PiS Bogdan Rzońca, sugerując, iż takie gesty mogą mieć krótkie nogi, szczególnie w gwałtownie zmieniającym się świecie geopolityki.
Dla wielu dyplomacja to gra długa i wymagająca, gdzie każde słowo waży więcej niż tysiąc lajków. Z drugiej strony, po miesiącach milczenia i publicznego upokorzenia, Sikorskiemu udało się pokazać, iż pamięta – i potrafi odpowiedzieć wtedy, gdy jego słowa naprawdę wybrzmią.
Pozostaje pytanie, czy dzisiejsze słowne przepychanki przełożą się na realne zmiany w relacjach Polski z Muskiem – i szerzej – z USA. Jedno jest pewne: Radosław Sikorski nie zapomina zniewag. I choć jego wpis był lirycznym pstryczkiem, w polityce takie gesty mogą nieść konsekwencje bardziej długofalowe, niż się wydaje.