Pyrkon – fenomen, który trzeba przeżyć

pograne.eu 5 dni temu

Za niecały miesiąc, a dokładnie w dniach 13-15 czerwca ponownie w Poznaniu odbędzie się Pyrkon — największy festiwal fantastyki w Polsce. Czas dla mnie szczególny, bo jest to impreza, której nie mogę sobie odpuścić. Stanowi stały punkt moich wyjazdów na każdy rok. Uczęszczam na to wydarzenie praktycznie nieprzerwanie od 2016 roku i przeżyłem tam wiele dobrych chwili. Postanowiłem cofnąć się w czasie i opowiedzieć Wam, co zyskałem dzięki temu festiwalowi.

Źródło zdjęcia: https://pyrkon.pl/

Pyrkon to rozmach

Konwenty czy raczej wydarzenia popkulturowe nie są niczym nowym. W ciągu roku mamy przynajmniej kilka takich dużych imprez jak Magnificon, Tsuru czy Ryucon. Żadna z nich jednak choćby się nie zbliża rozmachem do Pyrkonu. Tam jest wszystko, nieważne, jakiego uniwersum jesteście fanami.

Pierwszy raz dotarło do mnie, jak ogromny odsetek ludzi się tym interesuje. Ilu jest hobbystów Harry’ego Pottera, Warhammera, Anime, Władcy Pierścieni, Star Wars i innych. To wszystko jest niesamowite, kiedy uświadomimy sobie, iż 50 tysięcy ludzi na trzy dni przenosi się do Poznania, aby zakosztować odrobiny magii, tak potrzebnej w dzisiejszym przepracowanym życiu.

Konwenty od zawsze rządziły się swoimi zasadami i przeszły bardzo długą drogę zarówno pod względem organizacji jak i uczestników. Tutaj nie jest dziwne zagadanie do kogoś, bo np. ma koszulkę z Władcy Pierścieni, a następnie wspólne pójście na piwo. Hala czwarta gdzie jest gastronomia, ale również cały teren, to raj dla ekstrawertyków. Otwartość ludzi na tym festiwalu od zawsze była dla mnie czymś fascynującym.

Kiedy jeszcze byłem młodszy i również bawiłem się w przebieranki, chodziłem w stroju Deadpoola w niebieskim szlafroku. Bycie zaczepianym przez ludzi, aby zrobić sobie wspólną fotkę, było jednym z najprzyjemniejszych wspomnień, gdzie dawka pozytywnej energii utrzymywała się długo po skończeniu imprezy. Nie mówiąc o masie dziwnych rzeczy, które robiłem ze sobą podobnymi osobami, jak chociażby zawody na to, kto zrobi więcej pompek między Wolverine’ami.

Źródło zdjęcia: https://pyrkon.pl/

Pyrkon to szansa na przyjaźń

Poznałem tam masę świetnych osób. Ba, z niektórymi po raz pierwszy spotkałem się właśnie na Pyrkonie w tzw. „realu” — pozdrawiam Podrybana i Improbite. choćby mam takich, z którymi nie rozmawiam cały rok, ale widzimy się w Poznaniu podczas tego festiwalu i zawsze wspólnie wypijemy piwo, aby zamienić kilka słów o tym, co się zdarzyło ostatnie w naszym życiu.

Jednak to nie tylko znajomi z redakcji czy tam discorda, a również szansa na poznanie całkiem nowych person, a choćby miłość — pozdrawiam moich znajomych Sorę i Eri, którzy właśnie poznali się Pyrkonie. Nie zachęcam Was, jednak aby jechać z nastawieniem szukania drugiej połówki, a raczej zwykłej dobrej zabawy.

Źródło zdjęcia: https://pyrkon.pl/

Pyrkon to masa gości

Jest to chyba jedna z niewielu imprez, gdzie macie szanse spotkać od groma ciekawych ludzi związanych z popkulturą. W tym roku Poznań odwiedzi Bonnie Wright, czyli aktorka wcielająca się w role Ginny z filmów o Harrym Potterze. Jednym dla mnie z największych gości będzie Yôichi Takahashi, czyli autor kultowego Captaina Tsubasy, znanego u nas pod nazwą Kapitan Jastrząb.

Praktycznie co roku masa polskich autorów fantasy pojawia się, aby promować swoje dzieła. Poznałem dzięki temu wielu świetnych mniej znanych rodzimych pisarzy jak charyzmatycznego Leszka Bigosa, który sam siebie określa jako Wkurzony Pisarz. To niewątpliwie okazja, aby porozmawiać ze swoim ulubionym aktorem czy YouTuberem.

Dzięki Pyrkonowi miałem szansę spotkać i otrzymać autograf Brenta Weeksa, którego uwielbiam za Trylogię Nocnego Anioła. Gdyby nie ta impreza pewnie nigdy bym nie miał okazji mieć takiego podpisu w swojej kolekcji. Tak samo jak egzemplarz komiksu Deadpoola z podpisem polskiego tłumacza. Tu nie chodzi, abym się flexował tym, jakie to „śmieci” zebrałem przez lata, a o to, iż są to wspomnienia dla mnie wyjątkowe.

Źródło zdjęcia: https://pyrkon.pl/

Pyrkon to wyjątkowe miejsce

W zasadzie mógłbym napisać tutaj o wielu tradycjach Pyrkonowych, ale jest tego tak dużo, iż zostawię to sobie na przyszły rok albo inny felieton. Wspomnę tylko o kulcie wielkiego ananasa, tańczeniu belgijki, wzięte z Woodstocku krzyczenie – „Zaraz będzie ciemno”.

Zabrzmi to bardzo tandetnie, ale to trzeba zobaczyć i przeżyć samemu szczególnie jeżeli jesteście fanami popkultury. Nieważne czy jest to Marvel, Star Wars, Władca Pierścieni czy Naruto. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Zwykle mawia się, iż jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, ale nie tyczy się to Pyrkonu. Jedyne co mogę wam doradzić to, przygotujcie sobie dobre buty. Przez te trzy dni będziecie naprawdę dużo chodzić, aby tylko zobaczyć wszystko.

Przeczytaj także

Pyrkon – fenomen, który trzeba przeżyć


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Idź do oryginalnego materiału