Pyrkon 2025 – relacja z konwentu. Kolejny rekord pobity

popkulturowcy.pl 4 godzin temu

W tym roku festiwal fantastyki Pyrkon świętuje swoje 25. urodziny. Niezwykłe wydarzenie odbywające się na Międzynarodowych Targach Poznańskich co roku gromadzi masę odwiedzających zarówno z Polski, jak i zza granicy. Jubileuszowa edycja konwentu przyciągnęła rekordową liczbę uczestników, wypełniając teren festiwalu po brzegi.

Pyrkon 2025 odbył się w dniach 13-15 czerwca. Środek miesiąca zaskoczył festiwalowiczów upalną pogodą, co niewątpliwie wpłynęło na ich komfort. Lejący się z nieba żar nie stanowił jednak żadnej przeszkody na drodze do dobrej zabawy – humor zdawał się dopisywać wszystkim, którzy zgromadzili się w tych dniach pod halami MTP. Zresztą nie tylko im. Widok magicznie ubranych cosplayerów w całym mieście przysparzał uśmiechu na ustach także mieszkańcom Poznania.

W tym roku fantastyczny nastrój dało się jeszcze silniej wyczuć przed wydarzeniem. Pyrkonowa bimba jak co roku wyruszyła na poznańskie torowiska już w kwietniu, jednak miłą atrakcją okazały się także przygotowane na tę edycję nazwy przystanków komunikacji miejskiej. Przykładowo osoby, które przyjechały na konwent pociągiem, zamiast na przystanek „Poznań Główny” trafiły na „Peron 9 i 6/8”. Sporą atrakcją dla odwiedzających był także kolejkon, czyli długie kolejkowanie przed otwarciem bramek festiwalu, które od lat stanowi praktycznie osobne wydarzenie.

kolejka przed MTP // fot. Piotr Piosik

Dostanie się na teren Pyrkonu jak zawsze zajęło trochę czasu. Byłam na tym festiwalu po raz drugi, jednak ponownie zaskoczył mnie fakt, iż zdecydowana większość uczestników próbuje dostać się od strony dworca kolejowego. Wejście od strony północnej było mniej oblegane, przez co na teren Targów udało mi się dostać dość sprawnie. Piątek rozpoczęłam od spaceru po niemałym terenie wydarzenia, aby wyłapać ewentualne zmiany względem poprzedniej edycji. Największą z nich była chyba dodatkowa scena plenerowa. Jako miłośnik muzyki bardzo doceniam tegoroczny line-up koncertowy i nie ukrywam, iż obecność niektórych zespołów była dla mnie dużym zaskoczeniem.

Po rozpoczęciu festiwalu trzeba było trochę poczekać na otwarcie poszczególnych hali i rozpoczęcie niektórych atrakcji, więc ten czas warto było wykorzystać na ustawienie się w odpowiednich kolejkach. Na pierwszą prelekcję z mojego harmonogramu nie udało mi się niestety dostać. Wybierając się na Pyrkon, trzeba liczyć się z tym, iż przy tak ogromnej liczbie uczestników liczba miejsc w salach jest mocno ograniczona i czasami przybycie z półgodzinnym wyprzedzeniem nie wystarcza. Jest co prawda możliwość nabycia tokenów, które zapewniają miejsca na niektóre punkty programu. Patrząc jednak na ilość atrakcji, tokenów jest raczej mało. Ja niestety zbyt późno zorientowałam się, iż koncert Wiedźmin: Muzyka Kontynentu był tokenowany w 100%, przez co nie udało mi się na niego załapać. Na szczęście sceny plenerowe były mniej oblegane, dzięki czemu mogłam świetnie bawić się na koncertach LOR i Pull The Wire. Nagłośnienie nie porywało, ale atmosfera pod sceną – jak najbardziej.

Pawilon wystawców // fot. Zuza Graczyk

Sobota była najbardziej zatłoczonym dniem festiwalu. Dawało się to we znaki w niektórych halach. Pawilony 5 i 5A jak zwykle były najbardziej problematyczne. Przez tłum kupujących ciężko było swobodnie przejść pomiędzy stoiskami wystawców, mimo szerokich korytarzy. Przez szybką ewakuację z tamtej strefy nie wydałam przynajmniej zbyt wielu pieniędzy (a pokusa była duża). Doszły mnie jednak słuchy o osobach niezadowolonych z ilości produktów z kontentem wygenerowanym przez AI, co jednak nie wygląda dobrze na tego typu wydarzeniach.

Głównym punktem drugiego dnia Pyrkonu było dla mnie Q&A z Bonnie Wright – odtwórczynią roli Ginny Weasley w serii filmów o Harrym Potterze. Właśnie na to spotkanie wykorzystałam swój token, więc nie musiałam przejmować się kolejką. Niestety to właśnie przez ciągnące się węże ludzi odpuściłam sobie zdjęcia i autografy, bo już na godzinę przed zdjęciami z Michałem Żebrowskim ciężko było w ogóle znaleźć dla siebie miejsce w budynku PCC. Było to oczywiście związane z odbywającą się w tym czasie Maskaradą, która cieszy się największym zainteresowaniem podczas całego festiwalu. Niewątpliwie wychodzi tutaj problem ogromnej frekwencji, która z jednej strony cieszy, ale z drugiej powoduje pewien dyskomfort.

Bardziej przypadły mi do gustu prelekcje – w tym roku naprawdę było w czym wybierać. Tematyka wykładów była na tyle różnorodna, iż naprawdę każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Sama wybierałam je głównie ze względu na chwytliwy tytuł – bez wcześniejszego zaznajomienia się z osobami prowadzącymi. Niektórzy mówcy byli bardziej doświadczeni, inni prowadzili prelekcje z mniejszą wprawą. Najbardziej spodobał mi się jednak panel dyskusyjny o tłumaczeniach filmowych, w którym uczestniczyli tłumaczki: Magda Adamus i Zuzanna Chojecka oraz aktor i reżyser dubbingu Jan Aleksandrowicz-Krasko.

Kurtyna wodna na Pyrkonie // fot. Zuza Graczyk

Niedziela wypadła spokojniej niż sobota. prawdopodobnie dlatego, iż zmęczenie dawało się we znaki każdemu, kto był obecny we wszystkie dni Pyrkonu. Nie pomagał także fakt, iż temperatura dochodziła do 30 stopni. Na szczęście dzięki Aquanet S.A. festiwalowicze mogli czerpać wodę ze specjalnie rozstawionych cystern. Nawodnienie ogólnie nie stanowiło problemu, ponieważ na teren Pyrkonu można było zabrać swoją butelkę z filtrem. Napoje można było zakupić także w punktach gastronomicznych, których na terenie całego festiwalu było sporo.

Ostatni punkt wydarzenia stanowił także ostatnią odhaczoną przeze mnie pozycję z aplikacji Pyrkonwencik, która przez całe 3 dni bardzo ułatwiała mi poruszanie się po Targach. Na zamknięciu Pyrkonu pojawili się oczywiście organizatorzy całego przedsięwzięcia, dzieląc się statystykami i ujawniając szczegóły kolejnej edycji. Najczęściej poruszanym tematem była oczywiście frekwencja – w tym roku odwiedzających było ponad 66 tysięcy. Stawia to przed ekipą tworzącą Pyrkon szereg wyzwań. Stąd m.in. zapowiedziany już limit biletów na przyszłoroczną edycję. Stali bywalcy festiwalu nie muszą się niczym martwić, bo nie powinien on być zbyt drastyczny. Na pewno znajdzie się też miejsce dla pyrkonowych nowicjuszy. Zdecydowanie warto pojawić się na Pyrkonie za rok – jest to miejsce dla ludzi z pasją, tworzone również przez miłośników popkultury. to właśnie sprawia, iż atmosfera na największym festiwalu fantastyki w Europie jest tak wyjątkowa.

Fot. główne: Piotr Piosik

Idź do oryginalnego materiału