Teatr od lat był jednym z najważniejszych elementów polskiej kultury, a spektakle w reżyserii Krystyny Jandy niemal zawsze przyciągały tłumy. Tym razem jednak, sytuacja wygląda inaczej. Puste miejsca na widowni i brak zainteresowania najnowszym przedstawieniem aktorki są zaskakującą nowością. Czy polska publiczność straciła zainteresowanie teatrem, czy może to tylko chwilowy spadek frekwencji związany z aktualną sytuacją społeczną i polityczną?
Premiera „Koniec czerwonego człowieka” – wielkie oczekiwania, małe zainteresowanie
Spektakl „Koniec czerwonego człowieka” w reżyserii Krystyny Jandy miał swoją premierę 17 października 2024 roku w warszawskim Och Teatrze. Przedstawienie to jest adaptacją książki „Czasy Secondhand” Swietłany Aleksijewicz, laureatki Nagrody Nobla, krytycznie oceniającej reżim białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
Temat spektaklu nawiązuje do trudnych czasów postradzieckich i przemian, jakie zaszły po upadku ZSRR, co jednak wydaje się odstraszać część publiczności. Sama Krystyna Janda już przed premierą wyraziła w mediach społecznościowych swoje zaniepokojenie niską sprzedażą biletów, co niestety okazało się uzasadnione.
Pustki na widowni: Zaskoczenie czy nowa rzeczywistość?
Jak informują uczestnicy spektaklu, już dzień po premierze, 18 października, widownia była niemal pusta. Jest to pierwszy taki przypadek w długiej karierze Krystyny Jandy, której przedstawienia zawsze przyciągały pełne sale. Tym razem teatr zorganizował przenoszenie widzów z tylnych rzędów na przód, aby aktorzy nie musieli grać przed pustymi krzesłami.
Co jest powodem tego spadku zainteresowania? Janda spekuluje, iż może to być wynik trudnej tematyki spektaklu, która w obecnych czasach, gdy ludzie mierzą się z niepokojem związanym z wojną na Ukrainie, niekoniecznie jest tym, czego szukają w sztuce teatralnej. Kultura zawsze odbijała się echem rzeczywistości społecznej, a w czasach kryzysów i konfliktów publiczność często szuka w niej ucieczki, a nie przypomnienia o trudnych realiach politycznych.
Sytuacja polskiego teatru – czy Janda trafiła w trudny moment?
Nie tylko Janda odczuwa zmiany. Polski teatr, podobnie jak wiele innych sektorów, walczy z nowymi wyzwaniami. Pandemia COVID-19 znacząco wpłynęła na kulturę, zamykając teatry na wiele miesięcy. Po ponownym otwarciu, wielu widzów jeszcze nie wróciło do dawnych nawyków uczestnictwa w spektaklach. Dodatkowo inflacja i trudna sytuacja gospodarcza sprawiają, iż Polacy ograniczają wydatki na rozrywkę.
Na ten kontekst nakłada się również rosnąca konkurencja ze strony platform streamingowych, takich jak Netflix czy HBO Max. Widzowie coraz częściej wybierają komfort oglądania filmów i seriali w domu, co może stanowić kolejny cios dla frekwencji w tradycyjnych teatrach.
Krystyna Janda: „Będziemy grać mimo to”
Pomimo trudnej sytuacji, Krystyna Janda nie zamierza się poddawać. W swoich mediach społecznościowych zapewniła, iż przedstawienie będzie grane niezależnie od frekwencji. „Będziemy grać mimo to. Dla niewielkiej publiczności także,” napisała Janda. Aktorka podkreśliła również, iż sama ogląda spektakl codziennie po dwa razy, poprawia szczegóły i dopieszcza każdy element, mimo zmęczenia wynikającego z trudnej pracy nad produkcją.
Dlaczego warto zobaczyć „Koniec czerwonego człowieka”?
Mimo niskiej frekwencji, spektakl „Koniec czerwonego człowieka” to produkcja, która zasługuje na uwagę. Adaptacja książki Swietłany Aleksijewicz to głęboka refleksja nad rzeczywistością postradziecką i wpływem przemian politycznych na codzienne życie obywateli. W obsadzie spektaklu znaleźli się znani i cenieni aktorzy, m.in. Dorota Nowakowska, Grażyna Sobocińska, Tomasz Borkowski oraz Przemysław Sadowski.
Tematyka może być trudna, jednak jest to teatr o wysokich walorach artystycznych, który skłania do refleksji. Dla tych, którzy szukają głębszych doznań intelektualnych i chcą poszerzyć swoje horyzonty, spektakl ten może okazać się wart uwagi.
Czy przyszłość teatru w Polsce stoi pod znakiem zapytania?
Puste miejsca na widowni w spektaklach tak renomowanej postaci jak Krystyna Janda mogą budzić obawy o przyszłość teatru w Polsce. Czy zmieniające się nawyki konsumentów i rosnące zainteresowanie cyfrową rozrywką sprawią, iż teatr straci na znaczeniu? A może to tylko chwilowy spadek zainteresowania związany z niepewną sytuacją polityczną i ekonomiczną?
Czas pokaże, jak rozwinie się ta sytuacja. Jednak jedno jest pewne – Krystyna Janda i jej zespół nie zamierzają się poddać, a ich determinacja, by dostarczać widzom sztukę najwyższej jakości, zasługuje na uznanie.